Siatkarze Chemeko-System Gwardii Wrocław po raz drugi w tym sezonie okazali się lepsi od Legii Warszawa. Przed własną publicznością podopieczni Rainera Vassiljeva przegrywali już 1:2, ale triumfowali w tie-breaku.
Początek meczu należał do wrocławian, którzy po asie serwisowym Tima Grozera zaczęli budować sobie przewagę (5:2). Dołożyli szczelny blok oraz udaną kontrę, dzięki czemu ich przewaga robiła się coraz wyraźniejsza (8:3). W ataku nieźle prezentował się Marco Ferreira, a pomyłki Bartosza Gomułki powodowały, że Legia nie mogła odnaleźć odpowiedniego rytmu gry. Po asie serwisowym Lukasa Tichacka przegrywała już 11:18. Pojedyncze udane zagrania Patryka Akali i Karola Rawiaka nie poderwały jej już do walki w premierowej odsłonie. W jej końcówce swoje trzy grosze do wyniku dorzucił Łukasz Lubaczewski, a czapa Mateusza Frąca przypieczętowała pewną wygraną gospodarzy (25:18).
W drugim secie przebudzili się goście, którzy po asie serwisowym Rawiaka i skutecznej kontrze Kacpra Bobrowskiego odskoczyli od rywali (5:2). Dawid Woch próbował niwelować straty po stronie wrocławian, ale po zbiciu ze środka w wykonaniu Jakuba Abramowicza to beniaminek wciąż dyktował warunki gry. Po błędzie w ataku Grozera jego przewaga stawała się coraz wyraźniejsza (15:11). Zaczął dokładać oczka blokiem, a skuteczne ataki Arkadiusza Żakiety powodowały, że zbliżał się do sukcesu w drugiej odsłonie (20:15). W końcówce gra Gwardii zupełnie się posypała. Jej dwa błędy zakończyły nierówną walkę w tym secie (25:16).
W pierwszej fazie trzeciej partii oba zespoły szły łeb w łeb, ale po czapie Abramowicza to Legia zyskała niewielką przewagę (6:4). Po kontrze Grozera Gwardia wróciła do gry, a w kolejnych minutach prowadzenie zmieniało się jak w kalejdoskopie. Dopiero po kolejnym bloku ponownie na prowadzenie zaczęli wysuwać się podopieczni Mateusza Mielnika. Kiedy udane kontry dołożyli Bobrowski i Żakieta, warszawska ekipa wygrywała już 17:13. Po błędach Grozera była coraz bliżej sukcesu. Po bloku Bartłomieja Zawalskiego gospodarze zbliżyli się jeszcze na 20:22, ale na więcej nie było ich stać. Żakieta poprowadził przyjezdnych do wygranej w tej części spotkania (25:21).
W czwartą odsłonę lepiej weszli wrocławianie, którzy po asie serwisowym Tichacka zaczęli budować sobie nadwyżkę (6:3). Przyjezdni starali się walczyć, ale to Gwardia była na fali. Coraz skuteczniej w ataku prezentowali się Frąc i Grozer, a pojedyncze udane odpowiedzi Żakiety to było zbyt mało, aby Legia mogła dotrzymać kroku rywalom. Ci zaczęli także punktować w bloku, dzięki czemu kontrolowali boiskowe wydarzenia (17:11). Gra gości zupełnie się posypała. Ich błędy wykorzystywali wrocławianie. W końcówce asa serwisowego dołożył Frąc, a Rafał Sobański postawił kropkę nad i w tej części spotkania (25:15).
W tie-breaka z przytupem weszli gospodarze, którzy po zbiciu Wocha zbudowali sobie nadwyżkę (5:2). Legię do ataku poderwał Rawiak, a po dwóch blokach wróciła ona do gry (8:8). Nie przejęła jednak inicjatywy na boisku, a przy zagrywce Tichacka to Gwardia była coraz bliżej wygranej. W końcówce wykorzystała ona błędy rywali, a Frąc przypieczętował jej wygraną (15:12).
MVP: Mateusz Frąc
Chemeko-System Gwardia Wrocław – Legia Warszawa 3:2
(25:18, 16:25, 21:25, 25:15, 15:12)
Składy zespołów:
Gwardia: Tichacek (4), Ferreira (7), Lubaczewski (8), Grozer (12), Woch (8), Zawalski (6), Mihułka (libero) oraz Matula (1), Frąc (22), Sobański (4)
Legia: Szewczyk, Gomułka (4), Akala (8), Abramowicz (7), Rawiak (15), Bobrowski (12), Tomczak (libero) Sumara (libero), Żakieta (15), Stępień M. (2), Stępień B. (1), Obuchowicz
Zobacz również:
Wyniki i tabela I ligi mężczyzn
źródło: inf. własna