– Na kadrze byłam mniej ważną postacią. Nie rozmawiałam aż tyle z trenerem. W Chemiku tych rozmów jest więcej, o moich brakach i umiejętnościach. Tego mi trochę w kadrze brakowało – powiedziała Martyna Czyrniańska, przyjmująca Grupy Azoty Chemika Police.
Martyna Czyrniańska została rzucona na głęboką wodę. Praktycznie z marszu weszła do seniorskiej reprezentacji Polski, a w lidze stała się ważną postacią mistrza kraju. Doświadczenie zbierała, grając w mistrzostwach Europy, a obecnie dostaje szansę gry w Policach.
– Na pewno mecze kadrowe stoją na wyższym poziomie, niż te ligowe. Dużej różnicy jednak nie widziałam. Na pewno w lidze jest mniejszy stres, na kadrze był on naprawdę duży. Starałam się go ukrywać, jak mogłam, ale na pewno było go trochę widać. W lidze z dużym luzem podchodzę do meczów. Wiem, że jestem młoda, mam prawo popełniać błędy i tak bardzo się nimi nie przejmuję. Na kadrze czułam oczy wszystkich na sobie. Na pewno więcej ludzi ogląda też mecze reprezentacyjne, niż rozgrywki ligowe. Stres w lidze jest na pewno mniejszy, poziom się różni, ale dziewczyny z zespołu pomagają mi z tym walczyć – stwierdziła Martyna Czyrniańska.
Z perspektywy czasu nie żałuje ona przenosin do Chemika Police. – Myślałam, że Chemik Police jako pierwszy krok, to może być za dużo, ale uznałam, że chcę zaryzykować. Podjęłam wyzwanie i po pierwszej części sezonu nie mam czego żałować. Dostaję swoje szanse i staram się z nich korzystać. Jestem tu naprawdę szczęśliwa i nie mam na co narzekać tak na dobrą sprawę. Nie wiem, jak jest w innych klubach, ale w Chemiku czuję się bardzo dobrze – dodała młoda przyjmująca.
W kadrze współpracowała ona z Jackiem Nawrockim. Pod jego skrzydłami pracuje także w Chemiku. Jednak zauważyła różnicę w podejściu do jej osoby. – Na kadrze byłam mniej ważną postacią. Nie rozmawiałam aż tyle z trenerem. W Chemiku tych rozmów jest więcej, o moich brakach i umiejętnościach. Tego mi trochę w kadrze brakowało – przyznała zawodniczka.
Odniosła się ona również do zmian na ławce trenerskiej reprezentacji Polski. Nie ma swojego faworyta do objęcia sterów w niej po Jacku Nawrockim. – Wiem, że zostało czterech kandydatów, dwóch z naszej ligi i dwóch z włoskiej. Jestem bardzo ciekawa, kto zostanie nowym selekcjonerem. Ale nie mam żadnego faworyta, bo nie wiem, jak się z nimi pracuje, żadnego z nich nie znam. Jedynie obserwuję ich drużyny. Jak nie było znane jeszcze wąskie grono kandydatów, to miałam nadzieję, że kadrę przejmie Ferhat Akbas, bo dziewczyny opowiadały mi o ich współpracy z nim w Chemiku Police. Słyszałam dużo pozytywnych słów – zakończyła Martyna Czyrniańska.
źródło: opr. własne, sport.tvp.pl