I Memoriał Franciszka Ilczuka zakończył się zwycięstwem KPS-u Siedlce. Siedlczanie w finale bez straty seta pokonali Polski Cukier Avię Świdnik. W meczu o 3. miejsce gospodarze mimo walki nie dali rady Legii Warszawa. Tym samym na podium turnieju znalazły się tylko drużyny pierwszoligowe. MVP całego turnieju został wybrany siedlecki rozgrywający Mariusz Magnuszewski.
W meczu o 3. miejsce obaj trenerzy w większości dali szansę na grę zawodnikom, którzy dzień wcześniej obserwowali mecz głównie z kwadratu dla rezerwowych. Początek spotkania toczył się punkt za punkt, stopniowo do głosu zaczęli dochodzić siatkarze BAS-u. Po asie Macieja Janikowskiego o czas poprosił Kacper Goździkiewicz, który pełnił rolę pierwszego trenera Legii (9:5). Po przerwie skutecznie zaatakował Arkadiusz Żakieta.
Chociaż z akcji na akcję dystans topniał, dopiero po asie Jakuba Abramowicza na tablicy wyników pojawił się remis (11:11). Gospodarze w kolejnych akcjach ponownie odskoczyli, ale rywale niwelowali dystans. Po bloku Damiana Czetowicza BAS prowadził 17:15, a gdy w kolejnej akcji błąd popełnili legioniści, kolejną przerwę wykorzystał szkoleniowiec Legii. W końcówce BAS miał przewagę, ale legioniści szybko ją ponownie zniwelowali i po asie Abramowicza o czas poprosił trener Andrzejewski (21:20). Podwójny blok warszawian doprowadził do wyrównania (23:23). Po kolejnej przerwie dla BAS-u kontratak wykorzystał Żakieta, a autowy atak z prawego skrzydła zakończył pierwszą odsłonę.
Chociaż pierwsze akcje drugiej toczyły się po myśli BAS-u, po szczelnym bloku Legia wyrównała wynik (2:0, 4:4). Seria warszawian przy trwała, dlatego o czas poprosił trener (4:7). Dopiero autowa zagrywka Kamila Leliwy pozwoliła zrobić przejście (5:8). Z czasem warszawianie coraz bardziej kontrolowali przebieg gry. Chociaż przyjezdnym zdarzało się popełniać błędy, wyraźny dystans utrzymywał się (7:11). Białostoczanie nie mieli argumentów, by zatrzymać rozpędzonych przeciwników. Legioniści ryzykowali w polu zagrywki. Białostoczanie również nie ustrzegli się pomyłek, po autowej zagrywce Kamila Grzybka było już 21:16 dał Legii. Po nieporozumieniu podczas rozegrania akcji o przerwę poprosił jeszcze trener BAS-u (16:23). Kropkę nad i w tym secie postawił mocnym atakiem przez środek Leliwa.
Otwarcie trzeciej partii grane było punkt za punkt. Gdy zablokowany został Kacper Bobrowski, szybko zareagował warszawski trener (9:8). Efektowny as Adriana Kacperkiewicza pozwolił BAS-owi powiększyć dystans (12:9). Gra białostoczan nie była bezbłędna, ale nie przeszkadzało im to w utrzymywaniu przewagi (15:12). Drużyny nie odpuszczały, nie brakowało ciekawych wymian. Warszawianie nie potrafili znaleźć sposobu, na przełamanie gospodarzy (20:17). Po bloku na Żakiecie było już 23:18, o czas poprosił trener Goździkiewicz. W kolejnej akcji gospodarze dołożyli jeszcze asa (24:18). Warszawianie obronili dwie piłki setowe po skutecznym ataku Kacperkiewicza i autowym ataku gospodarzy. Ostatnie słowo należało do Kamila Kulbackiego.
Gdy w aut piłkę posłał Bartosz Stępień BAS wyszedł na prowadzenie 5:3, szybko interweniował trener Legii. Warszawianie często popełniali błędy w ataku. Białostoczanie grali konsekwentnie i ich przewaga powiększała się. Gdy kolejny atak wykorzystał Adrian Kacperkiewicz, o drugą przerwę poprosił trener Goździkiewicz (11:5). Seria białostoczan trwała, a zakończył ją dopiero atakiem na czystej siatce Żakieta (13:6). Warszawianie starali się odrabiać straty, ręki w ataku nie wstrzymywali Arkadiusz Żakieta i Bartosz Stępień (16:12). Po potrójnym bloku Legii o czas poprosił trener gospodarzy (16:14). Również za sprawą szczelnego bloku warszawianie doprowadzili do wyrównania (17:17). As Abramowicza sprawił, że goście odskoczyli na 20:18 i drugą przerwę wykorzystał szkoleniowiec BAS-u. Gospodarze nie poddali się i po zagraniu z przechodzącej piłki Jakuba Turskiego na tablicy wyników ponownie widniał remis (21:21). Od stanu 23:22 punkty zdobywali już warszawianie, którzy zamknęli mecz blokiem.
MVP: Jakub Abramowicz
o 3. miejsce:
BAS Białystok – Legia Warszawa 1:3
(23:25, 17:25, 25:20, 23:25)
Pierwsze akcje spotkania toczyły się punkt za punkt. Dopiero po zagrywce w siatkę Siwickiego KPS wyszedł na prowadzenie 10:8. Świdniczanie szybko wyrównali wynik po mocnym ataku Szymona Seligi. Obie drużyny nie wstrzymywały ręki w ataku, ryzykowały w polu zagrywki. Wynik pozostawał na styku. Po pojedynczym bloku Jakuba Urbanowicza na Adamie Lorencu Avia odskoczyła na 15:13. W kolejnej akcji siedlecki atakujący minął blok rywali. Gdy po mocnej zagrywce świdniczan piłka dotknęła konstrukcji pod sufitem, o czas poprosił trener Grabda (17:16). KPS szybko ponownie wyrównał wynik (20:20). Atak z przechodzącej piłki siedlczan wyprowadził ich na prowadzenie 23:21 i przerwę wykorzystał trener Chwastyniak. Skuteczne zagranie Mateusza Borkowskiego dało piłki setowe siedlczanom (22:24). Drugą z nich wykorzystał Bartosz Michalak.
Od początku drugiego seta na nowo rozgorzała zacięta walka. Żaden z zespołów nie odpuszczał a wynik oscylował wokół remisu (9:9). Z czasem sytuacja na boisku nie ulegała zmianie, ze zmiennym szczęściem punktował Adam Lorenc (12:11). Obie drużyny mocno zagrywały, co czasami kończyło się błędami (14:14). Dopiero po skutecznym kontrataku Michała Gołębiowskiego KPS wyszedł na prowadzenie 16:14. W kolejnych akcjach dystans powiększał się. Gdy asa dołożył Lorenc, czas wykorzystał Witold Chwastyniak (15:19). Po przerwie skutecznie zaatakował Konrad Machowicz. Dopiero w końcówce świdniczanie zniwelowali dystans (18:20). Zagranie z przechodzącej piłki Mateusza Siwickiego i as Przemysława Tomy dały kontakt punktowy Avii (22:23). Chociaż KPS nie wykorzystał pierwszej piłki setowej, po czasie dla Mateusza Grabdy Machowicz zaserwował w siatkę.
Trzecią partię atakiem po bloku w aut otworzył Mateusz Borkowski. Inicjatywa leżała po stronie KPS-u, świdniczanie wciąż musieli gonić wynik (6:9). Siedlczanie nie ustrzegli się błędów w polu zagrywki. Skuteczniejsi w ataku byli podopieczni trenera Grabdy, którzy pozostawali na prowadzeniu. Po potrójnym bloku było już 13:9 dla KPS-u. Seria przy zagrywkach Wiktora Mielczarka trwała, Avia nie była w stanie wyprowadzić skutecznej akcji. Dopiero zagrywka w siatkę przyjmującego pozwoliła rywalom wyjść z niewygodnego ustawienia (10:17). Po asie Borkowskiego KPS prowadził 20:11. Podopieczni trenera Chwastyniaka nie mieli argumentów, by zatrzymać rozpędzonych rywali. Skutecznie punktował Gołębiowski. Atak przez środek Piotra Truszkowskiego dał serię piłek meczowych KPS-owi. Zagranie tego zawodnika z przechodzącej piłki zamknęło mecz.
MVP: Michał Gołębiowski
finał:
Polski Cukier Avia Świdnik – KPS Siedlce 0:3
(23:25, 23:25, 15:25)
źródło: inf. własna