KPS Siedlce i Polski Cukier Avia Świdnik wygrały swoje mecze w pierwszym dniu I Memoriału Franciszka Ilczuka i zameldowały się w finale. O trzecie miejsce gospodarze – BAS Białystok zagrają z Legią Warszawa. Oba pojedynki pierwszego dnia tego turnieju miały bardzo ciekawy przebieg. Na szczególną uwagę zasługuje drugi set starcia białostoczan z siedlczanami. BAS prowadził już 23:13, ale przegrał tego seta.
Na inaugurację I Memoriału Franciszka Ilczuka gospodarze podejmowali KPS Siedlce. Trener Grabda dał szansę na grę swoim rezerwowym. Od początku to gospodarze narzucili swój rytm gry i wyszli na prowadzenie 9:5. Obie drużyny nie wstrzymywały ręki w ataku. Mocno atakowali Mateusz Borkowski i Jędrzej Goss. Gospodarze bardzo dobrze grali w obronie i utrzymywali się na prowadzeniu. Po kontrataku z szóstej strefy Macieja Naliwajko było już 17:9. Wciąż nie brakowało przedłużonych akcji, ale inicjatywa pozostawała po stronie BAS-u. Seta zamknęła zagrywka w siatkę Adama Lorenca.
Drugi set również rozpoczął się po myśli gospodarzy, po zagraniu z drugiej piłki Damiana Czetowicza BAS prowadził 7:2. Serię przy zagrywkach Adriana Kacperkiewicza przerwał dopiero błąd przyjmującego (8:3). Podopieczni trenera Andrzejewskiego wciąż nie wstrzymywali ręki w polu zagrywki, punktowali seriami (19:9). Dopiero w końcówce KPS rzucił się do odrabiania strat. Sygnał dał mocnymi zagrywkami Mateusz Borkowski (21:12). W siedleckim zespole nastąpiła podwójna zmiana. Chociaż po nieporozumieniu na linii rozgrywający – środkowy było 23:13 dla BAS-u, goście nie poddali się. Gospodarze mieli problemy z odbiorem zagrywek Adriana Markiewicza, popełniali błędy w ataku, dlatego interweniował ich szkoleniowiec (23:17). Przerwa nie wybiła z rytmu środkowego. BAS wciąż nie mógł skończyć akcji, kolejną przerwę wykorzystał Krzysztof Andrzejewski. Po pojedynczym bloku na Gossie na tablicy wyników pojawił się remis (23:23). Kolejny blok KPS-u dał im piłkę setową (23:24), ale Markiewicz posłał piłkę w aut. Punkt na wagę zwycięstwa zdobył Lorenc.
Otwarcie trzeciej partii było zacięte. Dopiero po bloku Radosława Nowaka KPS wyszedł na prowadzenie 12:9. Z czasem dystans zaczął powiększać się, KPS górował na siatce. Po podwójnym bloku na lewym skrzydle o czas poprosił trener Andrzejewski (11:16). W kolejnych akcjach sytuacja na boisku nie ulegała zmianie. Siedlczanie mocno zagrywali, czym utrudniali wyprowadzenie skutecznej akcji BAS-owi. Dodatkowo KPS dobrze czytał grę rywali i po ich kolejnym bloku ponownie przerwę wykorzystał trener gospodarzy (15:22). Ostatnie słowo w tej odsłonie należało do Mateusza Borkowskiego, który decydujący punkt zdobył kiwką.
Z nową energią w czwartego seta weszli białostoczanie (5:2). Kolejne ataki skutecznie kończył Naliwajko. Drużyny wymieniały się skutecznymi zagraniami, ale na prowadzeniu pozostawali siatkarze BAS-u. Dopiero w drugiej części seta KPS zaczął niwelować straty. Gdy gospodarze pomylili się w przyjęciu, o czas poprosił trener białostoczan (17:15). Obie drużyny nie odpuszczały, ale nieznaczną przewagę utrzymywali zawodnicy z Białegostoku, dlatego przy stanie 21:18 przerwę wykorzystał Mateusz Grabda. Dopiero po asie Mateusza Borkowskiego KPS doprowadził do wyrównania (23:23). Po przerwie dla szkoleniowca BAS-u siedlczanie dołożyli blok i ostatecznie wygrali mecz do 23.
MVP: Mariusz Magnuszewski
BAS Białystok – KPS Siedlce 1:3
(25:17, 24:26, 19:25, 23:25)
Lepiej w spotkanie weszła Legia, która po błędzie na siatce rywali prowadziła 7:3. Z czasem świdniczanie poprawili skuteczność w ataku i złapali kontakt punktowy z rywalami (11:12). W kolejnych akcjach trwała zacięta walka, wynik pozostawał na styku (14:14). Z czasem warszawianie odbudowali przewagę, dlatego zareagował trener Chwastyniak (15:18). Obu drużynom nie można było odmówić woli walki, jednak zaliczkę punktową utrzymywali legioniści. Zdecydowany atak Piotra Szlęzaka i as Bartosza Gomułki dały ostatnie punkty Legii.
Otwarcie seta numer dwa toczyło się punkt za punkt (9:8). Z czasem skuteczniej swoje akcje zaczęli kończyć świdniczanie, którzy dobrze walczyli w obronie (12:9). Stopniowo inicjatywę zaczęli przejmować siatkarze ze Świdnika. Po efektownym asie Jakuba Urbanowicza Avia odskoczyła na 16:12 i o czas poprosił trener Legii. Warszawianie popełniali kolejne błędy, a dystans powiększał się (20:13). Gdy zablokowany został Karol Rawiak Avia miała kolejne piłki setowe (24:15). Już pierwszą z nich wykorzystał Konrad Machowicz.
W trzecim secie szybko inicjatywę przejęli legioniści (6:9). Po efektownym potrójnym bloku na Szymonie Selidze było już 12:7 dla Legii i o czas poprosił Witold Chwastyniak. Warszawianie wywierali presję zagrywką, skutecznie atakowali i powiększyli dystans (10:17). Sprytnie atakował Karol Rawiak. W dalszej fazie seta Avia zmniejszyła nieco dystans, ale nie była w stanie przełamać rywali. Zdarzały się przedłużone akcje, jednak więcej cierpliwości mieli w nich legioniści (15:21). Pojedynczy blok na Siwickim dał piłki setowe Legii (15:24). Atak o bloku w aut Szlęzaka zakończył seta.
Chociaż pierwsze akcje kolejnej odsłony należały do legionistów, Avia szybko wyrównała wynik (5:5). Z czasem podopieczni trenera Chwastyniaka ponownie musieli gonić wynik. Na prawym skrzydle dobrze radził sobie nominalny środkowy – Konrad Machowicz (10:11). Po efektownym ataku Patryka Akali Legia odskoczyła na 14:11. Często akcje były przedłużone, na prowadzeniu pozostawali warszawianie (14:17). Sytuacja zaczęła się zmieniać przy zagrywkach Mateusza Siwickiego. Gdy Avia doprowadziła do wyrównania, o czas poprosił warszawski trener (17:17). Serię świdniczan przerwało dopiero dotknięcie siatki (18:18). Podopieczni trenera Chwastyniaka nabrali wiatru w żagle, w końcówce budując przewagę. Po błędzie Rawiaka czas wykorzystał trener Legii (22:19). Seria przy zagrywkach Szymona Seligi trwała. Partię zamknął błąd w przyjęciu Szlęzaka.
Otwarcie tie-breaka toczyło się punkt za punkt (6:6). Po pojedynczym boku Rafała Obermelera nastąpiła zmiana stron (8:6). Gdy warszawianie nie poradzili sobie z przyjęciem, zawodników do siebie przywołał ich trener (10:7). Świdniczanie kończyli kolejne kontrataki. Legia nie była w stanie wyjść z niewygodnego ustawiania, dlatego kolejny raz interweniował warszawski szkoleniowiec (12:7). Dopiero po tym czasie Walawender posłał piłkę w aut. Legioniści obronili dwie piłki meczowe, ale po zagrywce w siatkę spotkanie dobiegło końca.
MVP: Konrad Machowicz
Polski Cukier Avia Świdnik – Legia Warszawa 3:2
(20:25, 25:15, 16:25, 25:19, 15:10)
źródło: inf. własna