– Mogliśmy ugrać w pierwszej rundzie trzy, cztery punkty więcej. Niemniej jednak i tak jest to satysfakcjonujący rezultat. Mamy 22 punkty na koncie. Jesteśmy na dziewiątym miejscu w tabeli i cały czas liczymy się w walce o play-off, które są naszym celem w tym sezonie – powiedział przyjmujący Krispolu Września Adrian Kopij.
W Pucharze Polski przegraliście w tie-breaku z Czarnymi Radom. Pewnie po meczu odczuwalny jest pewien niedosyt, ale chyba halę opuszczaliście z podniesionymi głowami?
Adrian Kopij: – Zawsze fajnie jest zmierzyć się z zespołem z PlusLigi. Postawiliśmy się zespołowi z Radomia. Jesteśmy zadowoleni ze swojej postawy w tym meczu, choć odczuwamy mały niedosyt. Było blisko zwycięstwa. W tie-breakach różnie bywa. Czasami nawet słabsza drużyna przy odrobinie szczęścia może wygrać. Niestety, tym razem tak się nie stało. Rywale w tie-breaku zagrali tak, jak przystało na drużynę z PlusLigi.
Czego według pana zabrakło wam w decydującym secie? Największą rolę odegrało doświadczenie?
– Myślę, że doświadczenie zawodników z Radomia okazało się kluczowe. My też nie zagraliśmy w nim źle, ale niestety rywale nie pozwolili nam wygrać. Mam nadzieję, że doświadczenie zebrane w tym meczu zaprocentuje w przyszłości. Skoro potrafiliśmy postawić się zespołowi z PlusLigi, to dlaczego mamy nie wygrywać meczów w I lidze.
No właśnie, za wami półmetek fazy zasadniczej. Ostatnio wygraliście z drużyną ze Spały. Można powiedzieć, że było to spotkanie pod wasze dyktando?
– Dwa sety wygraliśmy dosyć gładko. Ostatni rozgrywany był do 23, więc gospodarze nam się postawili. Nigdy nie można lekceważyć takiego przeciwnika. Drużyna ze Spały jest młodym zespołem, a kiedy mu się pozwoli grać, to zrobi swoje i może wygrać. Można to porównać do naszego spotkania ligowego z Gwardią, która powinna z nami wygrać 3:0, ale po dwóch setach spuściła z tonu, a my złapaliśmy wiatr w żagle i odnieśliśmy zwycięstwo. Dlatego do pojedynku w Spale podeszliśmy maksymalnie skoncentrowani, aby wywieźć trzy punkty.
A jak pan oceni pierwszą część sezonu zasadniczego w waszym wykonaniu? Dziewiąta lokata to dobry wynik czy można było pokusić się o coś więcej?
– Jest to dobry wynik, aczkolwiek uważam, że mogliśmy ugrać w pierwszej rundzie trzy, cztery punkty więcej. Niemniej jednak i tak jest to satysfakcjonujący rezultat. Mamy 22 punkty na koncie. Jesteśmy na dziewiątym miejscu w tabeli i cały czas liczymy się w walce o play-off, które są naszym celem w tym sezonie.
Okres świąteczno-noworoczny jest trochę spokojniejszy? Jest w nim szansa na wyleczenie drobnych urazów i spokojny trening?
– Nie mieliśmy zbyt wiele czasu na odpoczynek. Już w poniedziałek wróciliśmy do treningów. Po nowym roku zmierzymy się z Gwardią, więc czasu do tego meczu nie zostało już dużo. Była krótka przerwa na święta, ale teraz już pracujemy i przygotowujemy się do kolejnych meczów.
Mecz z Gwardią będzie dla obu ekip istotny. Rywale pewnie będą chcieli zrewanżować się za porażkę we Wrocławiu, a wy liczycie chyba na pozytywne otwarcie 2022 roku?
– Gwardia przyjedzie do nas w roli faworyta, ale zrobimy wszystko, co w naszej mocy, żeby punkty zostały we Wrześni. Mamy przewagę własnej hali i zamierzamy ją wykorzystać. Liczymy, że dobrze rozpoczniemy drugą rundę.
A ona będzie dla was łatwiejsza czy trudniejsza?
– W drugiej rundzie zawsze gra się trudniej. Szczególnie dla naszej drużyny może ona być bardziej wymagająca, ponieważ wcześniej ja czy Mateusz Łysikowski nie pograliśmy zbyt dużo na pierwszoligowych parkietach, więc byliśmy nowymi postaciami w lidze. W rewanżach przeciwnicy będą nas już teraz znali, bo już z nimi graliśmy i będą mieli materiały na nasz temat.
A jak pan oceni poziom I ligi?
– Poziom rozgrywek jest wyższy niż zakładałem przed sezonem. Wiedziałem, że liga będzie wyrównana, ale chyba jeszcze nigdy nie było tak, że poziom rozgrywek jest tak wyrównany, że ostatnia drużyna może wygrać z liderem. Każdy mecz jest ciekawy. Nie ma murowanego faworyta w tym sezonie, który będzie wygrywał wszystkie mecze. Każdy może wygrać z każdym.
źródło: inf. własna