W Sankt Petersburgu w sobotę rozpoczął się turniej finałowy Pucharu Rosji. W pierwszym z półfinałów zmierzyli się liderzy tabeli: Zenit Kazań oraz Lokomotiw Nowosybirsk. W trzech setach lepsi okazali się gracze prowadzeni przez Aleksieja Werbowa. W drugim półfinałowym starciu Dinamo Moskwa oddał tylko seta Zenitowi Sankt Petersburg. Finał Pucharu Rosji zaplanowano na niedzielę, początek zaplanowano na godzinę 17.
W pierwszym półfinale po dwóch stronach siatki stanęły dwa aktualnie najlepsze zespoły rosyjskiej Superligi. Zenit Kazań mierzył się z Lokomotiwem Nowosybirsk. O ile w pierwszym secie dość szybko podopieczni Aleksieja Werbowa wypracowali sobie zaliczkę, między innymi dzięki trudnym zagrywkom Bartosza Bednorza, to kolejne części spotkania były już trochę bardziej wyrównane. Za każdym razem jednak górą wychodzili z tych potyczek siatkarze ze stolicy Tatarstanu. Najwięcej szans gracze prowadzi przez Plamena Konstantinowa mieli w trzeciej odsłonie (22:23), ale najpierw piłkę na siatce wykorzystał Dmitrij Wołkow, a całe spotkanie pewnym atakiem z prawego skrzydła zakończył Maksim Michajłow.
To właśnie atakujący Zenita był jednym z liderów swojego zespołu, zdobywając 14 oczek 19 punktów zapisał na swoim koncie Dmitrij Wołkow, do 17 oczek w ataku dołożył 2 udane bloki. Bartosz Bednorz zdobył ich 8. Do 7 wywalczonych w ofensywie dołożył asa serwisowego, a co ważne – był najczęściej zagrywającym graczem w swojej drużynie, a jednocześnie najczęściej musiał przyjmować serwisy rywali.
Po stronie Lokomotiwu Nowosybirsk słabiej niż zwykle spisali się dotychczasowi liderzy: Siergiej Sawin i Drażen Luburić. Każdy z nich wywalczył zaledwie po 8 punktów, nie zbliżając się do granicy 40% skuteczności swojego ataku.
Lokomotiw Nowosybirsk – Zenit Kazań 0:3
(19:25, 21:25, 22:25)
W drugim półfinale mistrz Rosji rywalizował z Zenitem Sankt Petersburg. Dinamo Moskwa w dwóch pierwszych setach nie miał najmniejszych problemów, aby pokonać rywali, nie pozwalając im zbliżyć się do granicy 20 oczek. W trzeciej odsłonie podopieczni Tuomasa Sammelvuo wygrali po grze na przewagi 26:24. Była to tylko jednak chwilowa czkawka graczy ze stolicy, którzy w czwartej części meczu wrócili do swojej dobrej gry i rozstrzygnęli na swoją korzyść losy półfinału.
Dinamo lepiej od Zenita poradziło sobie przede wszystkim w ofensywie, kończąc ponad 50% swoich ataków. Konstantin Briański mógł liczyć na swoich skrzydłowych. Po 15 oczek zapisali na swoim koncie zarówno Cwetan Sokołow, jak i Anton Semsyszew. 16 miał za to na swoim koncie Jarosław Podleśnik, do tego Dinamo Moskwa w sumie zatrzymało rywali blokiem 14 razy.
Dinamo Moskwa – Zenit Sankt Petersburg 3:1
(25:16, 25:15, 24:26, 25:19)
źródło: inf. własna