Po tym, jak na parkiecie Stegu Areny w Opolu upadła ostatnia piłka, siatkarki mogły udać się na zasłużoną świąteczno-noworoczną przerwę. Przed tym jednak zakończyła się 13. kolejka ligowych rozgrywek. Największą niespodziankę zdecydowanie widzieli widzowie w Bielsku-Białej, gdzie miejscowy BKS pokonał Chemika Police.
Wszystko rozpoczęło się w Kaliszu. Tam Developres Bella Dolina Rzeszów wywalczył komplet punktów, wygrywając 3:1 w starciu z Energą MKS. Po niespodziewanej wygranej w Łodzi siatkarkom Adama Czekaja nie udało się utrzymać dobrej passy. Kłopoty w przyjęciu i błędy własne, których MKS dopuścił się aż 26 (w tym 10 w przyjęciu) słono kosztowały kaliską drużynę. – Wiedzieliśmy, że MKS ma duże problemy w przyjęciu zagrywki. Dobrze radzą sobie na zagrywce i w ataku, ale nie mają przyjęcia i to jest ich mankament, a ten mecz tylko to potwierdził – przyznał w pomeczowych analizach trener Developresu Stephane Antiga. Jelena Blagojević praktycznie cały mecz spędziła w kwadracie dla rezerwowych, co było wyborem szkoleniowca. – To była przemyślana decyzja. Cieszę się, że odnieśliśmy zwycięstwo, choć Jelena praktycznie nie grała w tym meczu. To pokazuje, że bez niej też jesteśmy w stanie poradzić sobie z rywalem – podkreślił francuski trener. Nowy rok rzeszowska drużyna rozpocznie wyjazdem do Łodzi i starciem z ŁKS-em. MKS Kalisz zaś czeka teoretycznie nieco łatwiejsze zadanie i walka o punkty we Wrocławiu.
Grot Budowlani Łódź zakończyli rok pozytywną nutą i sportowym rewanżem. Wygrana 3:0 z #VolleyWrocław ucieszyła drużynę. Można ją nazwać sportowym rewanżem, bowiem w pierwszej części sezonu zasadniczego to drużyna z Wrocławia była lepsza i wygrała 3:2 po zaciętej walce. Więcej czasu na boisku spędziła atakująca Julia Szczurowska, która pokazała się z bardzo dobrej strony. – Najważniejsze, że wygrałyśmy ostatni mecz przed świętami. Trochę się obawiałyśmy, bo wiedziałyśmy że możemy się wszystkiego spodziewać. Dość dużo zawodniczek odeszło z drużyny i nie wie wiedziałyśmy, czego możemy się spodziewać. Takie mecze są ciężkie, bo trochę też wszyscy byliśmy jedną nogą w domu na święta. Liczy się wygrana za trzy punkty – podkreślała zawodniczka. Dla #VolleyWrocław to był skomplikowany rok. Pod jego koniec szeregi drużyny opuściła Natalia Murek, a brak jej skutecznych ataków był bardzo odczuwalny w sobotnim meczu. Podopiecznym Mateusza Żarczyńskiego w ogóle ciężko było znaleźć punkt zaczepienia do walki z przeciwnikiem.
IŁ Capital Legionovia Legionowo również zakończyła rok wygraną 3:1 nad Polskimi Przetworami Pałacem Bydgoszcz. Ósme zwycięstwo z rzędu przypieczętowało najdłuższą serię wygranych z rzędu od awansu Legionovii do ekstraklasy. – Nie powiedziałabym, że się nie spodziewałyśmy walki. Mam wrażenie, że w tym roku liga jest wyjątkowo wyrównana. Ostatnio byłyśmy w Świeciu i grałyśmy z ostatnim na ten moment zespołem w tabeli i tam też nie było łatwo, sety praktycznie wyjaśniały się w końcówkach. Do żadnego meczu nie podchodzimy ulgowo. Spodziewałyśmy się walki, ale za wszelką cenę chciałyśmy utrzymać koncentrację, wiadomo, że to był ostatni mecz przed świętami. Cieszę się, że utrzymałyśmy skupienie i w takim meczu walki, gdzie było dużo obron i akcje trwały naprawdę długo, wytrzymałyśmy to i rozstrzygnęłyśmy spotkanie na naszą korzyść – podsumowała kapitan i libero Izabela Lemańczyk. Trener Pałacu Alessandro Lodi tym razem próbował nowych rozwiązań i w tym meczu na pozycji libero zagrała Zuzanna Szperlak. Jej miejsce na pozycji przyjmującej zajęła zaś nominalna libero Magdalena Saad. Niestety dla jego drużyny takie roszady starczyły, by wyrwać tylko jednego seta.
Niedziela rozpoczęła się wielką sensacją. Nietypowa pora rozpoczęcia meczu, czyli 12:30, tylko rozbudziła chęć walki wśród gospodyń i to BKS wygrał 3:2 z Chemikiem. Tym samym prowadzona przez Jacka Nawrockiego drużyna straciła fotel ligowego lidera. – Wydaje mi się, że miałyśmy spory problem, żeby postawić rywalkom trudne warunki w tym spotkaniu. Zespół z Bielska-Białej grał świetnie w obronie, dobrze w ataku, czytał nas w bloku, a nam tych elementów brakowało. Ciężki był to dla nas mecz i też psychicznie ciężko się go grało – przyznała środkowa polickiej drużyny Iga Wasilewska. BKS BOSTIK Bielsko-Biała pokonał policki zespół pierwszy raz w lidze od 2016 roku, a to dało wiele powodów do dumy trenerowi Bartłomiejowi Piekarczykowi. – Tutaj wszystko zagrało tak, jak powinno i faktycznie były momenty bardzo dobrej siatkówki. Oczywiście nie ustrzegliśmy się prostych błędów, po dwóch stronach tak naprawdę było ich sporo, natomiast te dwa punkty są dla nas bardzo cenne i na pewno będziemy mieć wesołe święta – mówił.
Również ŁKS Commercecon Łódź pomimo drobnych kłopotów zakończył rok pozytywną nutą i wygraną 3:1 nad E.Leclerc Moya Radomka Radom. Natalia Murek, która opuściła szeregi #VolleyWrocław, odnalazła się w Radomiu i już w drugim secie poniedziałkowego meczu dostała okazję do debiutu w barwach nowej drużyny. Starcie w Łodzi nie obyło się jednak bez momentów zaskoczenia. Gdy wszystko zmierzało się ku końcowi w trzech setach, sędziowie dopatrzyli się błędu zmiany po stronie wiewiór. Okazało się, że zmieniona wcześniej na zagrywce przez Joannę Pacak Kamila Witkowska, tak jak normalnie to funkcjonuje, wróciła pod siatkę w miejsce libero, ale bez dokonania zmiany powrotnej. Po dłuższej chwili zamieszania sędziowie postanowili ukarać łódzką drużynę i trzeci set zakończyć wynikiem (26:24) dla Radomki. Pomimo gry w obronie i dobrej pracy w polu zagrywki radomska drużyna nie potrafiła odpowiednio wykorzystać wypracowanych okazji w kontrataku. Sytuacja pod koniec trzeciego seta pobudziła Łódzkie Wiewióry do jeszcze lepszej gry, z czego zadowolony był trener Michał Masek. – To był naprawdę ważny mecz i cieszy nas wygrana za trzy punkty. Myślę, że wygraliśmy w dobrym stylu. Często graliśmy fajnie w obronie i to, co nam ostatnio nie wychodziło, w tym meczu działało – mówił.
Kolejka zakończyła się w Opolu. Tam beniaminek podejmował ostatni w tabeli Joker Świecie i pewnie wygrał 3:0. – Tak naprawdę UNI nie musiało zbyt wiele zrobić, by wygrać ten mecz. Nie ma co mówić o tym, co zdecydowało, przede wszystkim my nie zagraliśmy dobrze, tak jak powinniśmy. Nie trzymaliśmy taktyki i moim zdaniem chyba nie dojechaliśmy na ten mecz. Postawa drużyny pozostawia wiele do życzenia – przyznał trener Jokera Piotr Matela. Zdecydowanie inny nastrój miał trener UNI Opole, Nicola Vettori. – Dziewczyny dobrze zagrały wszystkie, podkreślam wszystkie, również te, które weszły na boisko w trzecim secie w trudnym momencie – mówił włoski trener. Terminarz nie rozpieszcza drużyny ze Świecia. Po przerwie noworocznej zespół Piotra Mateli gości u siebie Radomkę. Wilczyce z Opola zaś będą walczyć o punkty z Legionovią.
źródło: inf. własna