Czas na ostatnią serię spotkań zaplecza PlusLigi w 2021 roku. Czwartkowe i sobotnie mecze nie będą jedyną szansą w tym roku na zobaczenie pierwszoligowców w akcji, bowiem przed świętami czeka ich jeszcze walka w Pucharze Polski. Następną kolejkę I ligi mężczyzn zaplanowano dopiero na 5 stycznia.
Rywalizację w tej serii spotkań rozpocznie starcie Chemeko-System Gwardii Wrocław z ZAKSĄ Strzelce Opolskie. Obie drużyny potrzebują zwycięstw – Gwardia, by utrzymać się w czołówce, zaś ZAKSA by pozostać na miejscu niezagrożonym spadkiem. Co ciekawe dotychczas strzelczanie przegrali wszystkie swoje pojedynki z wrocławianami, a najbliżej zwycięstwa byli w minionym sezonie, kiedy to we Wrocławiu ulegli gospodarzom 2:3. Wrocławianie ostatni swój domowy mecz przegrali, ale według trenera dobrze zareagowali na porażkę z Lechią. – Reakcja drużyny na mecz z Lechią była bardzo dobra. Jestem zadowolony z tego, jak wyglądała nasza gra w Krakowie. Byliśmy aktywniejsi, lepsi w ataku i w przyjęciu. Koncentrujemy się na kolejnym meczu, by zwycięstwem zamknąć rok – powiedział Rainer Vassiljev.
Kolejny telewizyjny mecz czeka Lechię Tomaszów Mazowiecki. Tym razem podopieczni trenera Rebzdy zmierzą się w wyjazdowym meczu z Polskim Cukrem Avią Świdnik. Tomaszowianie będą faworytami tego starcia. Nie tylko znajdują się wyżej w tabeli, ale również grają stabilniej niż ich najbliżsi przeciwnicy. Świdniczanie wciąż dobre mecze przeplatają słabszymi a ostatnio dość niespodziewanie przegrali w Głogowie. Tomaszowianie natomiast wygrali swoje trzy ostatnie pojedynki. – Avia to niewygodny przeciwnik. Ma pozytywny bilans meczów, na dodatek zagra u siebie, więc na pewno nie będzie to dla nas łatwe spotkanie. Mam jednak nadzieję, że uda nam się fajnie zagrać w Świdniku i przywieźć punkty do Tomaszowa Mazowieckiego – stwierdził Sławomir Stolc.
Do ciekawego pojedynku dojdzie w sobotę w Bielsku-Białej, gdzie BBTS podejmie Legię Warszawa. Dla legionistów będzie to czwarty wyjazdowy mecz z rzędu. Warszawianie przegrali z Visłą 0:3 i wygrali 3:1 we Wrześni i Kluczborku. BBTS również wygrał swoje ostatnie dwa mecze za trzy punkty. Chociaż warszawianie z pewnością nie będą łatwym rywalem, to bielszczanie mogą liczyć na atut własnej hali, w której w tym sezonie nie stracili nawet punktu. – Legia Warszawa jako beniaminek radzi sobie wyjątkowo dobrze. Mają bardzo dobrego trenera, który jest związany rodzinnie z Bielskiem, więc będzie to ciekawy mecz, z którego oczywiście chcemy wyjść zwycięsko – zapowiedział Wojciech Siek.
SMS PZPS Spała o przerwanie serii porażek powalczy tym razem z Krispolem Września. Obecnie SMS spadł już na ostatnie miejsce w tabeli, zaś Krispol po dobrym początku sezonu wypadł poza czołową ósemkę. Obie drużyny mają za sobą serię porażek – wrześnianie przegrali trzy ostatnie mecze, zaś SMS sześć. Chociaż podopiecznym trenera Bąkiewicza nie można odmówić woli walki, to bardziej prawdopodobne jest to, że ten rok w lidze zwycięstwem zamknie drużyna prowadzona przez Mariana Kardasa. – Chcielibyśmy ostatni mecz ligowy w tym roku kalendarzowym zakończyć w dobrym stylu. Hala daje nam jakąś przewagę, bo trenujemy w niej codziennie. Mamy cały tydzień, żeby przygotować się odpowiednio do meczu. Damy z siebie wszystko – zapowiedział przed tym meczem Jakub Olszewski.
BKS Visła Proline Bydgoszcz ma napięty terminarz, po środowym odrabianiu zaległości w Będzinie czeka ją domowe starcie z Olimpią Sulęcin. Bydgoszczanie z pewnością będą chcieli zaprezentować się z lepszej strony niż w środowym meczu. Do Bydgoszczy przyjedzie jednak dość niewygodny przeciwnik. Drużyna prowadzona przez trenera Chajca mimo problemów kadrowych nie poddaje się. Bydgoszczanie co prawda we własnej hali jeszcze nie przegrali, ale aż cztery spotkania rozstrzygnęli dopiero po tie-breaku. Ostatnio blisko przerwania passy gospodarzy byli krakowianie. Czy ta sztuka uda się Olimpii? – Czeka nas mecz w Bydgoszczy. Pojedziemy tam zawalczyć o punkty i mam nadzieję, że pozytywnie zakończymy pierwszą rundę – stwierdził Łukasz Chajec.
Exact Systems Norwid Częstochowa w sobotę podejmie AZS AGH Kraków. Obie drużyny w tym sezonie mają za sobą zarówno lepsze, jak i gorsze mecze. W ostatnim pojedynku Norwid przegrał w Tomaszowie mazowieckim, zaś AGH we własnej hali uległo Gwardii. Trudno wskazać jednoznacznego faworyta tego spotkania. Wszystko wskazuje na to, że o ostatecznym wyniku zdecyduje dyspozycja dnia. Drużyny są sąsiadami w tabeli, krakowianie wyprzedzają częstochowian o jeden punkt, chociaż mają zaległy mecz.
KPS Siedlce będzie faworytem w domowym meczu przeciwko SPS Chrobremu Głogów. Chociaż ostatnio głogowianie przerwali serię porażek, to nie będzie im łatwo odnieść kolejne zwycięstwo. KPS Siedlce w grudniu nie zawsze pokazuje się ze swojej najlepszej strony, ale nie przeszkadza mu to w punktowaniu. Ostatnie dwa mecze we własnej hali siedlczanie wygrali, zdobywając komplet punktów. Głogowianie po trudnym okresie liczy jednak, że wróci na dobre tory i opuści strefę spadkową. – Mam nadzieję, że to będzie takie światełko w tunelu. Będziemy dalej ciężko pracować. Liczę to, że teraz pójdziemy do przodu i zaczniemy wygrywać kolejne mecze – przyznał Dominik Walenciej.
Na zakończenie tej serii spotkań MKS Będzin podejmie Mickiewicza Kluczbork. MKS jest jednym z tych zespołów, który w tym sezonie przegrywa tylko na wyjazdach i obecnie jest w czołówce tabeli. Mickiewicz Kluczbork w ostatnim czasie zaliczył serię trzech porażek, przez co spadł na 13. lokatę. Będzinianie natomiast podejdą do meczu podbudowani środowym zwycięstwem nad wiceliderem tabeli – Visłą Bydgoszcz. O jakąkolwiek zdobycz punktową kluczborczanom będzie bardzo trudno, ale jak pokazał niedawny mecz MKS-u z niżej notowanym Krispolem, nie można niczego wykluczyć. – Spodziewałem się, że wszystkie mecze w tej klasie rozgrywkowej będą trudne. To mój pierwszy sezon w I lidze, ale daje się zauważyć, że wszystkie drużyny prezentują zbliżony poziom sportowy. Wiele zależy od dyspozycji dnia i walki do końca spotkania – zauważył Brandon Koppers, MVP dwóch ostatnich meczów będzinian.
Zobacz również:
Wyniki i tabela I ligi mężczyzn
źródło: inf. własna