Lokomotiw Nowosibirsk mimo starań nie zdołał urwać punktu Grupie Azoty ZAKSIE Kędzierzyn-Koźle. – Po raz kolejny okazało się, że trzeba zacząć grać od pierwszych piłek w dowolnym secie, od wyniku 0:0. W tym spotkaniu zrobiliśmy to dopiero w drugim secie, w innych pozwoliliśmy rywalowi odskoczyć do przodu na 3-4 punkty. W końcówkach niczym super bohaterowie próbowaliśmy wygrać, ale to nie wystarczyło. Dało nam to dobrą lekcję – przyznał po pojedynku Paweł Krugłow.
W drugiej kolejce Ligi Mistrzów Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle rozegrała wyjazdowy pojedynek z Lokomotiwem Nowosybirsk. Po ciekawym pojedynku polski zespół wygrał 3:1. – To był dla nas pierwszy domowy mecz Ligi Mistrzów w naszej hali, atmosfera była świetna. Szkoda, że przegraliśmy mecz. Ale po raz kolejny okazało się, że trzeba zacząć grać od pierwszych piłek w dowolnym secie, od wyniku 0:0. W tym spotkaniu zrobiliśmy to dopiero w drugim secie, w innych pozwoliliśmy rywalowi odskoczyć do przodu na 3-4 punkty. W końcówkach niczym super bohaterowie próbowaliśmy wygrać, ale to nie wystarczyło. Dało nam to dobrą lekcję. ZAKSA Kędzierzyn-Koźle popełniła kilka błędów, ale praktycznie niewiele – powiedział po spotkaniu Paweł Krugłow.
Dla Rosjan to już druga porażka w tym sezonie Ligi Mistrzów. Wcześniej przegrali wyjazdowe starcie z Cucine Lube Civitanovą 0:3. Obecnie Lokomotiw zajmuje 3. miejsce w tabeli grupy C. Wtorkowe starcie z ZAKSĄ momentami było zacięte, ale ostatecznie rosyjski zespół nie ugrał nawet punktu. – Niestety nie wygraliśmy tego spotkania, ale wydaje mi się, że ten mecz był interesujący dla kibiców. W końcówkach najtrudniejszych setów nie mogliśmy poradzić sobie z napięciem. Oczywiście był pewien problem z początkowym ustawieniem, nie wszyscy zawodnicy dobrze się czuli. Teraz jednak to nie ma znaczenia, widzimy tylko wynik – stwierdził trener Plamen Konstantinow.
Kolejna seria spotkań dopiero w styczniu. Lokomotiw zagra ponownie we własnej hali a ich przeciwnikiem będzie OK Maribor.
źródło: cev.eu, opr. własne