Solna Wieliczka przegrała mecz z Płomieniem Sosnowiec 1:3, ale dzielnie walczyła w całym meczu. – Zabrakło nam niewiele, moje zawodniczki nie zdobywały punktów w decydujących momentach. Będziemy do końca walczyć o pierwszą ósemkę, jest to nasz cel w obecnym sezonie – powiedział Ryszard Litwin, szkoleniowiec Solnej Wieliczka.
Mogliście ten mecz wygrać, co zadecydowało o tym, że wyjechaliście bez punktu?
Ryszard Litwin: – Wynik tego meczu mówi co innego, my do Sosnowca przyjechaliśmy po punkty. Dla nas jeden punkt też byłby bardzo ważny, robiliśmy wszystko, aby się tak stało, ale moje zawodniczki niestety nie stanęły na wysokości zadania, nie grały na punkty. Przeciwniczki z Sosnowca grały na punkty, zagrały prostą siatkówkę, my też nie zagraliśmy skomplikowanej siatkówi. W przeciwieństwie do nas Płomień punktował, a nam szło to ciężko.
Jaka była przyczyna porażki pańskiego zespołu w drugim secie?
– W końcówce drugiego seta prowadziliśmy 21:18, 23:20 i wydawało się, że wygramy tę część zmagań. Niestety tak się nie stało, w końcówce zepsuliśmy dwie zagrywki, a potem mieliśmy słabe przyjęcie i brak możliwości grania jakąś szybszą grą, pozostała nam tylko gra na skrzydle. Blok i obrona naszych rywalek były dobrze ustawione i dzięki temu wygrały. Szkoda nam tego seta, pierwszy przegraliśmy nieznacznie. Rywalki z Sosnowca wygrały dzięki temu, że mają bardziej wyrównany skład od nas, mają bardziej rozłożony atak. W moim zespole gra w ataku była bardziej przewidywalna. Gospodynie w bloku zdobyły 18 punktów, a my 10, cyfry oraz liczby świadczą o ich przewadze.
Czy celem pańskiego zespołu jest gra w pierwszej ósemce?
– Zdecydowanie tak, każdy zdobyty punkt przybliża nas do tego celu. Z Sosnowca chcieliśmy wywieźć punkty, ale nam się nie udało. Na pewno będziemy dalej walczyć, mamy ciężki wyjazd do Stężycy, gdzie gra się ciężko i na pewno się nie poddamy. W rundzie rewanżowej będziemy mieli więcej meczów we własnej hali. W pierwszej rundzie dwukrotnie musieliśmy zmieniać gospodarza meczu z powodu braku dostępności hali. Liczę, że w rundzie rewanżowej uda nam się zdobyć więcej punktów. My od początku mamy dużo problemów kadrowych. Nasza gra wyglądałaby inaczej, gdyby grała nasza podstawowa atakująca Ewa Bimkiewicz, która doznała ciężkiej kontuzji. Obecnie mamy dwie atakujące, które muszą się zgrać z zespołem, nie chcemy aby atakowały z drugiej linii, ponieważ nie zawsze to wychodzi. Próbujemy tak to robić, ale nie zawsze daje to pozytywne rezultaty.
Jak ocenia pan tak rozbudowaną ligę, czy powinno w niej grać 14 drużyn?
– Nie uważam, aby ekipy z Warszawy, czy Białegostoku były słabe tak jak w ubiegłym roku Olimpia Jawor, jakość gry tych zespołów jest zupełnie inna. Liga 14-zespołowa jest dobra, ponieważ musi być miejsce na ogrywanie się młodych, polskich siatkarek. Jeżeli jest mniej zespołów, to tym samym jest mniej miejsca dla tych siatkarek, jest mniej szansy gry dla nich. Taka liga jest dobrym rozwiązaniem, w SMS-ie też grają młode siatkarki, które zdobywają doświadczenie. Być może w TAURON Lidze powinno być mniej drużyn, w I lidze nie zmieniłabym nic.
źródło: inf. własna