– W żadnym momencie nie poddałyśmy się i cały czas starałyśmy się naciskać na rywalki. Widać było, że wszystkim nam zależało na zwycięstwie. Każda starała się dołożyć cegiełkę i zrobić coś więcej. W meczu z tak wymagającym rywalem bardzo ciężko jest zdobyć bezpośredni punkt i wbić piłę w parkiet, nawet jak daje się z siebie całą moc – przyznała po wygranej z Chemikiem Police Bruna Honorio, atakująca Developresu Rzeszów.
Po raz drugi w tym sezonie pokonałyście w tie-breaku Grupę Azoty Chemika Police po bardzo zaciętym meczu i macie powody do satysfakcji.
Bruna Honorio: – To jest niesamowita sprawa, bo Chemik jest niezwykle mocnym zespołem. Nie brakowało w tym meczu zwrotów akcji, ale najważniejsze jest, że na koniec to my cieszymy się ze zwycięstwa.
Byłyście już w trudnej sytuacji przegrywając 1-2 w setach i mając stratę do rywalek w końcówce tie-breaka, ale podobnie jak w finale Superpucharu Polski potrafiłyście odwrócić niekorzystny wynik.
– W żadnym momencie nie poddałyśmy się i cały czas starałyśmy się naciskać na rywalki. Widać było, że wszystkim nam zależało na zwycięstwie. Każda starała się dołożyć cegiełkę i zrobić coś więcej. W meczu z tak wymagającym rywalem bardzo ciężko jest zdobyć bezpośredni punkt i wbić piłę w parkiet, nawet jak daje się z siebie całą moc. Zagrałyśmy jednak cierpliwie i do samego końca walczyłyśmy o zwycięstwo.
Po meczu długo rozmawiała pani ze swoją rodaczką w zespole Chemika – Naiane De Almeida Rios. Czy była bardzo rozczarowana porażką?
– Naiane doskonale wie, że takie sytuacje też się zdarzają. Jest wspaniałą koleżanką i miałyśmy wiele tematów do rozmowy.
W ostatnim meczu w Radomiu rozegrała pani doskonałe spotkanie. Z Chemikiem też była pani najlepiej punktującą zawodniczką swojego zespołu. Czy jest pani zadowolona ze swojej postawy?
– Tak, bo naprawdę ciężko pracuję. Nie chodzi tylko o pracę wykonywaną na hali czy w siłowni, ale też pracę mentalną. To jest bardzo wymagający sezon, w którym oprócz meczów ligowych gramy też w spotkania w Lidze Mistrzyń. Intensywność gry jest duża i trzeba dużo pracować na tym, żeby dyspozycja cały czas rosła w górę. Każda z dziewczyn w naszym zespole dużo pracuje, żeby rozwijać się zarówno indywidualnie, jak i coraz lepiej funkcjonować w zespole. Myślę, że spisujemy się całkiem dobrze.
Do tej pory falowała pani ze swoją dyspozycją, ale w tych najważniejszych meczach z mocnymi zespołami zawsze można było na panią liczyć, co jest dobrym prognostykiem.
– Cieszę się, że tak było i oczywiście chciałabym grać jeszcze lepiej. Zależy mi na tym, żeby jak najwięcej pomóc drużynie. Wychodzę z założenia, że każdy kolejny mecz, to szansa na to, żeby się rozwijać, iść w górę, spisywać się dobrze i prowadzić zespół do zwycięstwa.
W pierwszej rundzie TAURON Ligi Developres BELLA DOLINA przegrał zaledwie jedno spotkanie – z IŁ Capital Legionovią, co jest wręcz doskonałym wynikiem.
– Zdecydowanie tak i jesteśmy zadowolone z takiego obrotu sprawy.
A jak będzie w kolejnym meczu Ligi Mistrzyń? Przed wami daleki wyjazd na Ukrainę.
– Dla mnie Liga Mistrzyń jest wyjątkowa, bo pierwszy raz mogę grać w takich rozgrywkach. Chcę pokazać, że mam dużą moc i że moje możliwości są spore. Mam nadzieję, że najbliższy mecz z zespołem z Ukrainy potoczy się po naszej myśli.
źródło: tauronliga.pl