Siatkarze Jastrzębskiego Węgla nie pozostawili mistrzom Bułgarii najmniejszych złudzeń. Podopieczni Andrei Gardiniego w 1. kolejce Ligi Mistrzów potrzebowali zaledwie 58 minut, aby cieszyć się ze zwycięstwa nad Hebarem Pazardżik. – Wiedzieliśmy, że jesteśmy faworytem tego spotkania i musimy potwierdzić to na boisku. Fajnie, że ten mecz tak wyglądał. Od początku narzuciliśmy rywalom swój styl gry, nie pozwoliliśmy im się rozpędzić – skomentował błyskawiczne spotkanie środkowy jastrzębian Łukasz Wiśniewski.
Los był łaskawy dla Jastrzębskiego Węgla w losowaniu Ligi Mistrzów. W fazie grupowej mistrzowie Polski mają dość łatwych rywali i do każdego spotkania będą przystępować w roli murowanego faworyta. Ze swojego zadania wywiązali się perfekcyjnie już w pierwszym pojedynku, w którym podejmowali bułgarski Hebar Pazardżik i nie pozwolili rywalom na zbyt wiele. – Wiedzieliśmy, że jesteśmy faworytem tego spotkania i musimy potwierdzić to na boisku. Fajnie, że ten mecz tak wyglądał. Od początku narzuciliśmy rywalom swój styl gry, nie pozwoliliśmy im się rozpędzić. Musieli podejmować ryzyko i stąd tak duża ilość błędów po ich stronie. My nie patrzyliśmy na nich, tylko na siebie – ocenił Łukasz Wiśniewski.
Jego zespół małe problemy miał tylko w pierwszej części drugiego seta, w nim jastrzębianie popełnili kilka błędów z rzędu i przez chwilę wynik oscylował w okolicach remisu. – Ten drugi set do stanu 16:13 dla nas to my popełniliśmy 6 błędów, więc połowa zdobytych przez nich punktów była tylko i wyłącznie dzięki nam. Uciekła nam koncentracja i dlatego ta partia w pierwszej fazie była w miarę wyrównana. Później wrzuciliśmy wyższy bieg i udało nam się łatwo zwyciężyć – wyjaśnił doświadczony środkowy Jastrzębskiego Węgla.
W szeregach Hebar Pazardżik nie brakuje doświadczonych zawodników. Patrząc na wtorkowe występy Todora Aleksiewa czy Teodora Salparowa to wybitni, choć już byli reprezentanci Bułgarii najlepsze lata mają już za sobą. – Może i zawodnicy bułgarskiego klubu mają swoje lata, ale ja też już do najmłodszych nie należę, natomiast to nie wiek gra. Jeśli człowiek się dobrze czuje, jest zdrowy i chce, to wiek w niczym nie przeszkadza – mówił z uśmiechem Łukasz Wiśniewski.
Ostatnio mistrzowie Polski zmagają się z problemami kadrowymi. Dwóch graczy zmagało się z koronawirusem, do tego na kilka tygodni ze składu wypadł Stephen Boyer. Pomimo tego jastrzębianie wygrali ostatnie dwa spotkania, w tym właśnie tę na inaugurację tegorocznej Ligi Mistrzów. – To bardzo dobry start, tym bardziej, że mamy swoje problemy kadrowe. Mam nadzieję, że to już za nami. Chłopaki wrócili już z kwarantanny, mamy trochę małych urazów, ale mam nadzieję, że ten rok zakończymy z przytupem – przyznał Łukasz Wiśniewski.
źródło: inf. własna