– Na pewno gra w LM to dla nas też dodatkowe doświadczenie, okazja do tego, żeby się sprawdzić na tle innych rywali i punkt odniesienia, czy robimy postępy w grze jako zespół. Dla naszych najmłodszych dziewczyn będzie to szansa na zebranie cennego doświadczenia i nabranie boiskowej dojrzałości. To jest też gra pod presją przeciwko mocnym rywalkom. Oczywiście dla całego naszego klubu i też dla nas trenerów, to duża przyjemność i coś wyjątkowego, żeby grać w LM. Wszyscy marzymy o sukcesach, na czele z mistrzostwem Polski, które jest chyba dla nas najważniejsze – powiedział Stephane Antiga, trener Developresu BELLA DOLINA Rzeszów.
Jak wytłumaczyć to, że Developres w starciu z Dresdner SC potrafił wygrywać sety 25:10 czy 25:15, ale o zwycięstwo musiał walczyć dopiero w tie-breaku…
Stephane Antiga: Taka jest siatkówka. Ten bardzo korzystny dla nas wynik pierwszego seta wynikał też na pewno z tego, że to był początek zmagań w europejskich pucharach i zespoły odczuwały stres, presję, dodatkowe emocje. Na nas zadziałało to pozytywnie i zagraliśmy dobrze. Jelena Blagojević miała niesamowitą serią na zagrywce. Dziewczyny dobrze pracowały w bloku, obronie i miały dużą skuteczność na kontrach, ale prawda jest też taka, że rywalki zaczęły grać w tym meczu dopiero od drugiego seta. Oczywiście ta pierwsza wygrana partia była dla nas wręcz perfekcyjna, ale niemiecka drużyna zaczęła walczyć i grać na swoim poziomie dopiero od seta numer dwa. Dopiero wtedy mogliśmy zobaczyć, jak one potrafią grać i jakie stanowią zagrożenie. Na pewno możemy żałować czwartego seta, w którym mieliśmy przewagę, ale rywalki mocno nam się postawiły i znów zaczęły grać lepiej, tyle że my z kolei straciliśmy gdzieś agresję. Ta nasza gra w drugiej połowie czwartego seta była gorsza niż wcześniej, ale dobrze, że wygraliśmy tie-breaka. W tym sezonie graliśmy już sporo tych piątych setów i w większości je wygrywaliśmy, poza ostatnim meczem ligowym z Legionovią. Cieszy jednak to, że dziewczyny dobrze zareagowały i pokazały, że porażka w lidze wcale nie siedziała im w głowach, tylko spowodowała dodatkową motywację do walki. Dziewczyny były skoncentrowane na swoich zadaniach i w tej końcówce meczu zagrały naprawdę dobrze. Jestem z tego zadowolony i myślę, że to był udany początek naszych występów w tegorocznej Lidze Mistrzów. Drużyna z Drezna nie jest wprawdzie faworytem naszej grupy, bo taką rolę pełni Lokomotiw Kaliningrad. To będzie dla nas duże wyzwanie, żeby mierzyć się z tym zespołem dwukrotnie; zresztą rewanż w Dreźnie czy dwa mecze z zespołem z Ukrainy też nie będą wcale łatwe. Skoro straciliśmy teraz punkt u siebie, to dobrze byłoby go gdzieś odrobić. Natomiast co do zespołu Dresdner SC, to mamy świadomość, że rywalki w rewanżu będą groźniejsze i stać ich na lepszą grę, zwłaszcza na zagrywce. Uważam, że inauguracyjne starcie w tegorocznej LM było dla nas pożytecznym doświadczeniem i pomoże nam też w przygotowaniach do trudnego meczu w Radomiu.
Czy w swoim trzecim starcie w prestiżowej LM Developres BELLA DOLLINA pokusi się o awans do fazy play-off? Wyjście z tej grupy do dalszego etapu jest w zasięgu pana zespołu?
– Żeby awansować dalej, potrzebujemy prawdopodobnie czterech zwycięstw i około 12 punktów. Po pierwszym meczu mamy na koncie dwa, a nie trzy. Liczymy na to, że w starciu z zespołem Ukrainy, który potrafi grać dobrze, ale potencjalnie jest słabszy od drużyny niemieckiej, sięgniemy po komplet punktów w obu meczach. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że najpierw czeka nas tam daleka droga i pod względem fizycznym dziewczyny będą na pewno odczuwać trudy podróży, która potrwa około 20 godzin. Jeśli uda nam się wygrać mecze z Ukrainkami, to dobrze byłoby pokusić się o pełną pulę w Niemczech, ale to nie będzie wcale łatwe, zwłaszcza, że jest to zespół dysponujący bardzo dobrą zagrywką, który może też dużo lepiej atakować niż pokazał to na Podpromiu. Oba zespoły postarają się zresztą wyciągnąć wnioski z tego pierwszego starcia i znaleźć jakieś lepsze sposoby na rywala. Kibice będą więc mogli zobaczyć całkowicie inne spotkanie i ewolucję drużyn. Będziemy też oczywiście śledzili wyniki meczów w innych grupach. Aby awansować, musimy albo wygrać naszą grupę, albo znaleźć się przynajmniej w gronie trzech najlepszych zespołów z drugich miejsc. Chcieliśmy to osiągnąć i postaramy się to zrobić. Na pewno gra w LM to dla nas też dodatkowe doświadczenie, okazja do tego, żeby się sprawdzić na tle innych rywali i punkt odniesienia, czy robimy postępy w grze jako zespół. Dla naszych najmłodszych dziewczyn będzie to szansa na zebranie cennego doświadczenia i nabranie boiskowej dojrzałości. To jest też gra pod presją przeciwko mocnym rywalkom. Oczywiście dla całego naszego klubu i też dla nas trenerów, to duża przyjemność i coś wyjątkowego, żeby grać w LM. Wszyscy marzymy o sukcesach, na czele z mistrzostwem Polski, które jest chyba dla nas najważniejsze. Ciężko mówić, że mamy zespół na wygranie Ligi Mistrzów, ale wyjście z grupy i awans do fazy play-off, to będzie dla nas sukces.
Przed wami wymagające mecze na koniec pierwszej rundy TAURON Ligi – najpierw wyjazdowy w Radomiu i potem u siebie z mistrzem Polski – Grupą Azoty Chemikiem Police. To będą też ważne spotkania w kontekście układu tabeli.
– Teraz czekają nas same trudne i ważne mecze, bo po starciu z Chemikiem udajemy się w daleką drogę na Ukrainę żeby rozegrać mecz LM, w którym mimo dużego zmęczenia będzie interesowała nas walka o komplet punktów. Natomiast co do rywalizacji w TAURON Lidze, to straciliśmy ostatnio pierwsze miejsce w tabeli, ale to nie jest najważniejsze. Chcemy oczywiście utrzymać jak najwyższą pozycję w rankingu, najlepiej w czołowej dwójce. Jeśli udałoby nam się wygrać mecz w Radomiu i potem pokonać u siebie zespół z Polic, to wrócilibyśmy na fotel lidera, ale do tego daleka droga. Najpierw skupiamy się na rywalizacji z Radomką. Wiemy, że trudno gra się w ich hali; dla niektórych dziewczyn w naszej drużynie będzie to debiut. Do tego po ostatnich meczach widzimy, że podstawowa rozgrywająca Radomki, czyli Kasia Skorupa, już wraca do gry i na pewno z każdym dniem treningów będzie w coraz lepszej formie. Radomka jest w stanie grać na bardzo wysokim poziomie, chociaż do tej pory temu zespołowi brakowało regularności. Musimy być jednak przygotowani na ciężki mecz i trudną rywalizację z mocnymi blokującymi Radomki. Poza tym są tam nasze byłe zawodniczki, jak Zuza Efimienko-Młotkowska, Kasia Zaroślińska czy Alexandra Lazić, które będą chciały się pokazać z bardzo dobrej strony, ale też przez to mogą odczuwać dodatkową presję, bo gra przeciwko byłej drużynie może czasem nie być takim korzystnym czynnikiem.
Czy pod względem formy zespołu i dyspozycji poszczególnych zawodniczek nie jest pan nieco zmartwiony, że od meczu w Łodzi z Grot Budowlanymi gra drużyny mocno faluje i nie jest już tak stabilna jak we wcześniejszych meczach?
– Rzeczywiście, zdarzają się nam duże wahania. Są momenty, w których gramy świetnie, ale też są chwile załamania i brakuje nam większej regularności. Po meczu w Łodzi, mimo że zwycięskim i po porażce z Legionovią, miałem świadomość, że poziom naszej gry nie był najlepszy. Tym bardziej cieszy to, że mimo słabszej gry z Budowlanymi potrafiliśmy przywieźć z Łodzi zwycięstwo. Mieliśmy zresztą od tamtego meczu problemy ze zdrowiem Kasi Wenerskiej, która potrzebowała troszkę przerwy w treningach i dlatego spotkanie z Legionovią i Dresdner SC zaczęliśmy z Julią Bińczycką na rozegraniu. Zresztą Julka jest coraz lepiej zgrana z zespołem i dobrze sobie radzi. W meczu LM widzieliśmy też powrót Kasi do bardzo dobrej gry, co jest dla nas pozytywne. Kasia jest już z powrotem gotowa do gry i dzięki temu mamy też wartościowe treningi z pełnymi szóstkami. Liczę na to, że dzięki temu lepiej będzie nam się grało. Być może to, że przez pewien czas byliśmy tylko z jedną rozgrywającą, było właśnie przyczyną tego, że drużyna straciła gdzieś swój rytm i dobrą formę.
Mecz w Radomiu będzie też szczególny dla Bruny Honorio, która w ostatnim czasie nie zachwycała swoją dyspozycją i poziomem skuteczności ataku.
– Bruna nabiera coraz większej pewności siebie w naszej drużynie. Jest wspaniałą zawodniczką. Nie zapominajmy o tym, że zagrała już w tym sezonie wielkie mecze, jak z ŁKS-em u nas czy w finale Superpucharu, gdzie została uznana MVP. W innych spotkaniach też wcale nie grała źle, ale już nie tak dobrze jak z Policami. Jestem jednak zadowolony z tego, że bardzo dobrze trenuje i jej wysoka dyspozycja w meczach na pewno przyjdzie. Ona ma duże chęci i mocno się stara, żeby grać jak najlepiej. Czasami jest tak, że jak za bardzo chcemy, to gdzieś nie do końca nam to wychodzi. Uważam, że w meczu z Dresdner SC Bruna zagrała lepiej niż w ostatnim spotkaniu z Legionovią. Nie boję się więc o jej dyspozycję i jestem przekonany, że pokaże się z dobrej strony w najbliższych meczach.
źródło: tauronliga.pl