– Dwa i pół seta było bardzo dobre w naszym wykonaniu. Graliśmy fajną siatkówkę. Była walka i dużo chęci do gry. W trzecim i czwartym secie przytrafiły nam się przestoje. Różnice na zagrywce zrobił Damian Radziwon. Bydgoszczanie wtedy nam odjechali – powiedział po porażce z Visłą trener Chrobrego Dominik Walenciej.
Siatkarze Chrobrego Głogów nie sprawili niespodzianki w Bydgoszczy, gdzie przegrali 1:3 z miejscową Visłą. Jednak punktów bez walki nie oddali. – Dwa i pół seta było bardzo dobre w naszym wykonaniu. Graliśmy fajną siatkówkę. Była walka i dużo chęci do gry, co miało odzwierciedlenie w wyniku – powiedział Dominik Walenciej, trener beniaminka.
Wyrównaną grę toczył on z Visłą do połowy trzeciego seta, ale od tego momentu bydgoszczanie wrzucili piąty bieg i nie dali się już dogonić. – W trzecim i czwartym secie przytrafiły nam się przestoje. Różnice na zagrywce zrobił Damian Radziwon. Bydgoszczanie wtedy nam odjechali, ale nasza gra, szczególnie na początku, wyglądała bardzo pozytywnie. Możemy z głową uniesioną do góry opuścić tę halę – dodał szkoleniowiec Chrobrego.
W ataku przyjezdni zbytnio nie odstawali od podopiecznych Marcina Ogonowskiego. Przewaga gospodarzy zarysowała się w bloku oraz popełnili oni mniej błędów własnych. – Same liczby nie odzwierciedlają przebiegu tego meczu. Przegraliśmy 1:3, ale widać zalążki dobrej gry. To nas cieszy. Szkoda, że w pewnych elementach i w pewnych momentach przeciwnik nam odskakiwał i nie mogliśmy go już do gonić. Na tym poziomie i z tym przeciwnikiem, z którym graliśmy, takie odrabianie strat nie wchodzi w grę, bo bydgoszczanie sobie na to nie pozwolą – stwierdził statystyk, a zarazem drugi trener głogowian, Szymon Kostecki.
W drugim secie Chrobry pokazał, że może pokusić się o niespodziankę w starciu z faworyzowanym rywalem. Na razie jednak tak wysokiego poziomu gry nie jest w stanie utrzymać na dystansie całego spotkania. – Fajnie zagraliśmy drugiego seta. Mieliśmy w nim kontrolę. Dopiero końcówka była nerwowa, ale wygrana. W pozostałych setach walczyliśmy do połowy. Później dopiero przeciwnik nam uciekał – zakończył Kostecki.
źródło: Chrobry Głogów - Facebook, opr. własne