– Olimpia przyjechała do Warszawy po kilku dobrych meczach, przez co to było trudne spotkanie. Rywale postawili nam trudne warunki i pokazali, że są dobrym zespołem – stwierdził po piątej wygranej z rzędu Kacper Bobrowski, przyjmujący Legii.
Trwa dobra passa Legii Warszawa, która odniosła piąte zwycięstwo z rzędu. W sobotnie popołudnie u siebie rozprawiła się z Olimpią Sulęcin, która jednak tanio skóry nie sprzedała. Wygrała pierwszego seta, a w kolejnych stawiała opór gospodarzom. – Nie zagraliśmy na hurra, mieliśmy chłodną głowę. Przebijaliśmy i trzymaliśmy naszego rywala na siatce na bloku, a dodatkowo Olimpia popełniała błędy. To wszystko zaważyło na tym, że zwyciężyliśmy – powiedział Jakub Abramowicz, środkowy beniaminka.
Według niego kluczem do zwycięstwa była zagrywka i blok. W tym pierwszym elemencie warszawianie punktowali 9 razy, natomiast blokiem 7 razy zatrzymywali sulęcinian. – Zagraliśmy bardzo dobrze zagrywką i blokiem. Przed meczem rozmawialiśmy, że musimy te dwa elementy zrealizować, aby osiągnąć sukces. Udało się. Olimpia Sulęcin to bardzo mocny zespół, który w aspektach bloku oraz na zagrywce dominuje. Na szczęście powstrzymaliśmy ją i zwyciężyliśmy. Najważniejsze są trzy punkty – dodał środkowy, który w sobotnim meczu zapisał na swoim koncie 8 punktów.
Mimo że podopieczni Łukasza Chajca w Warszawie wystąpili bez kontuzjowanego Bartosza Zrajkowskiego, który do tej pory był ich podstawowym rozgrywającym, to Artur Błażej udanie go zastąpił, a sulęcinianie dzielnie walczyli choćby o tie-breaka. – Olimpia przyjechała do Warszawy po kilku dobrych meczach, przez co to było trudne spotkanie. Rywale postawili nam trudne warunki i pokazali, że są dobrym zespołem – stwierdził Kacper Bobrowski, przyjmujący Legii.
Była to już jej piąta wygrana z rzędu, która sprawiła, że awansowała na piąte miejsce w tabeli. – Nikt nie spodziewał się, że będziemy tak dobrze prezentowali się w I lidze. Gramy konsekwentnie, mamy zgraną paczkę – podkreślił zawodnik, który nie ukrywa, że ostatnie dni nie były łatwe dla stołecznej drużyny, która grała mecz za meczem. – Każdy z nas jest nieco przemęczony czy ma zdrowotne problemy, o których się nie mówi. Taki mamy terminarz i musimy się do niego dostosować. Liga tego chce, więc będziemy z siebie dawać sto procent – zakończył Kacper Bobrowski.
źródło: legionisci.com, opr. własne