Pierwszym meczem 6. serii spotkań było starcie Krispolu Września z Lechią Tomaszów Mazowiecki. Bardzo dobrą zmianę w szeregach gospodarzy dał Paweł Cieślik. Gospodarze mieli swoje szanse, by zakończyć mecz w trzech setach, ale ostatecznie po bardzo długiej walce na przewagi, w której wyróżniał się inny zmiennik – Mateusz Piotrowski, goście przedłużyli rywalizację. Tomaszowianom nie udało się doprowadzić do tie-breaka i z pierwszego zwycięstwa we własnej hali w tym sezonie cieszył się Krispol Września.
Od początku pojedynku trwała wymiana ciosów (3:3), po mocnym ataku Kajetana Kulika Lechia wyszła na prowadzenie 6:4. Chociaż gospodarze szybko odrobili straty, nie zdołali kontynuować skutecznej gry. Pewniej na siatce punktowali przyjezdni, a po asie Sławomira Stolca o czas poprosił trener Kardas (8:11). Gdy w kolejnej akcji Linda posłał piłkę w aut, został zmieniony przez Pawła Cieślika. Tomaszowianie wyszli z niewygodnego ustawienia, a gdy dwa asy dołożył Mateusz Łysikowski, interweniował trener Rebzda (11:12). W kolejnych akcjach nie brakowało ciekawych wymian, a wynik pozostawał na styku (15:15). Raz za razem pewnie atakował Cieślik (19:17). Inicjatywa wciąż leżała po stronie wrześnian, po autowym ataku Dawida Sokołowskiego drugą przerwę wykorzystał szkoleniowiec Lechii (22:19). Po czasie sprytnie zagrał Kulik a następnie pomylił się Cieślik i o czas poprosił Marian Kardas (22:21). Atak Adriana Kopija po bloku dał serię piłek setowych gospodarzom (24:22), a ostatnie słowo należało do Łysikowskiego.
Chociaż po bloku na Kopiju Lechia prowadziła 3:1, po pojedynczym bloku Konrada Jankowskiego na tablicy wyników widniał już remis (3:3). Po obu stronach siatki piłki często dostawali atakujący (6:6). Przy celnych zagrywkach Jankowskiego gospodarze odskoczyli na 9:7. Mimo starań Dawida Sokołowskiego Lechia miała problem z odrobieniem strat. Po asie Piotra Lipińskiego o czas poprosił trener Rebzda (15:12). Obie drużyny nie ustrzegły się błędów. Po sprytnym kontrataku Stolca dystans stopniał do jednego oczka, przy stanie 16:15 czas wykorzystał trener Kardas. Po przerwie seria przy zagrywkach Damiana Barana trwała, gospodarze mylili się w ataku (16:17). Serię przerwał dopiero atakiem po bloku Cieślik (17:17). W końcówce na nowo rozgorzała zacięta walka, goście nie pomagali sobie psując zagrywki (22:20). Gdy za sprawą ataku Cieślika wrześnianie zdobyli 24. punkt, o czas poprosił jeszcze Bartłomiej Rebzda (24:21). Lechiści obronili pierwszą piłkę setową, ale w kolejnej akcji na lewym skrzydle blok obił Cieślik, kończąc seta.
Otwarcie trzeciego seta należało do Lechii (8:5). Gospodarze stopniowo niwelowali straty i po pojedynczym bloku na Kuliku na tablicy wyników pojawił się remis (10:10). Po błędzie dotknięcia siatki przez gospodarzy rywale odskoczyli na dwa punkty (12:14). Obie drużyny ryzykowały w polu zagrywki. W środkowej fazie seta na nowo rozgorzała walka punkt za punkt (17:17). Nie brakowało mocnych ataków, żadna z drużyn nie miała zamiaru odpuszczać. Kulik został zmieniony przez Piotrowskiego. Po błędzie w polu zagrywki atakującego Lechii o czas poprosił trener Rebzda (20:20). Zepsuta zagrywka Cieślika i autowy atak Roberta Brzóstowicza pozwoliły Lechii wyjść na prowadzenie 23:21. Po przerwie na życzenie szkoleniowca Krispolu Łysikowski obił blok. Podczas tej akcji urazu doznał Neroj i mimo pomocy fizjoterapeutki został zmieniony przez Tomczaka. Za sprawą asa Łysikowskiego Krispol wyrównał (23:23). Atak Kopija po bloku dał piłkę meczową gospodarzom, chociaż goście kontestowali tę decyzję, za co zostali ukarani żółtą kartką. Ostatecznie to walka na przewagi rozstrzygnęła wynik. W decydującym momencie do gry wrócił Neroj, a kolejne ataki kończył Piotrowski. Oba zespoły miały swoje szanse, by wygrać, a ostatecznie po czterdziestu minutach walki ze zwycięstwa cieszyli się tomaszowianie.
Chociaż pierwsze akcje czwartego seta należały do gospodarzy, goście szybko przejęli inicjatywę, skutecznie punktowali Stolc i Mateusz Piotrowski. Lechiści ustawiali skuteczny blok, a trener Kardas zaczął sięgać po zmiany. W szeregach obu drużyn zdarzały się błędy. Stopniowo dystans ponownie zaczął topnieć i po ataku przez środek Jankowskiego na tablicy wyników widniał remis (12:12). Po serii udanych zagrań gospodarze odskoczyli na 15:13, a o czas poprosił trener Rebzda. Chociaż po ataku Stolca goście wyszli z niewygodnego ustawienia, Krispol szybko zaliczył kolejną udaną passę tym razem przy zagrywkach Cieślika. Skutecznie blok ustawiał Łukasz Rymarski (18:14). Gospodarze nie zdołali utrzymać wyraźnej przewagi. Serię przy zagrywkach Mateusza Piotrowskiego zaliczyli goście, przy stanie 18:17 o czas poprosił trener Kardas. Po przerwie Piotrowski ustrzelił zagrywką Zielińskiego i dopiero w kolejnej akcji popełnił błąd (19:18). Obie drużyny grały nerwowo, pojawiało się coraz więcej pomyłek (21:19). Po nieudanym zagraniu Hendzelewskiego ostatni raz w tej odsłonie interweniował Bartłomiej Rebzda (23:20). W kolejnej akcji Kopij zablokował Piotrowskiego (24:20). Pojedynek zakończyła autowa zagrywka Jana Tomczaka.
MVP: Paweł Cieślik
Krispol Września – Lechia Tomaszów Mazowiecki 3:1
(25:23, 25:22, 34:36, 25:21)
Składy zespołów:
Krispol: Kopij (10), Łysikowski (16), Lipiński (3), Jankowski (16), Brzóstowicz (4), Linda, Zieliński (libero) oraz Rymarski (3), Bączek, Cieślik (23) i Kopyść (4)
Lechia: Szaniawski (3), Neroj (6), Stolc (16), Janus (3), Sokołowski (14), Kulik (17), Dzierżyński (libero) oraz Hendzelewski (1), Baran (3), Tomczak, Piotrowski (14), Błoński
Zobacz również:
Wyniki i tabela I ligi mężczyzn
źródło: inf. własna