Kamila Colik otrzymała tytuł #PłomyczekMeczu. Jej zespół Asotra Płomień Sosnowiec pokonał na wyjeździe Libero VIP Aleksandrów Łódzki 3:0 w meczu czwartej kolejki rozgrywek I ligi siatkarek i zajmuje czwarte miejsce w tabeli.
– Każdy zawodnik po zakończonym meczu jest świadomy tego, jak indywidualnie zagrał. Zarówno mecze zagrane na najwyższym poziomie swoich umiejętności, jak i te poniżej, kształtują zawodnika i są one tak samo potrzebne. Dla mnie pod względem sportowym zawodniczką meczu bezapelacyjnie jest Iza Klekot. Ale też mogę przyznać specjalną nagrodę MVP dla całego zespołu. Wsparcie i stworzony klimat pozwolił nam na ostateczny triumf – powiedziała Kamila Colik.
To nie jest Twój pierwszy tytuł #PłomyczekMeczu. Zostałaś już raz wybrana w zeszłym sezonie, jakie to uczucie być znowu docenionym przez kibiców?
– Jestem bardzo dumna z tego jakich kibiców posiada ten klub. Tutaj czuć wsparcie po każdym meczu, niezależnie od wyniku. Jest to dla mnie poniekąd wyróżnienie, że mogę należeć do tak wspaniałej – sportowej rodziny.
W zeszłym sezonie byłyście beniaminkiem ligi. W tym sezonie pierwszy raz zmierzyliście się z beniaminkiem. Jak się grało ex-beniaminkowi z jego aktualnym odpowiednikiem?
– Zespoły w tym roku pokazują, że nie ważny jest staż w lidze. Nikt na boisku się nie położy, tylko każda drużyna walczy o jak najlepszy wynik. Stąd też możemy zauważyć różnorodne wyniki spotkań.
Po meczu zaświeciło się na tablicy 0:3. Goście zgarnęli komplet setów i komplet punktów, nie oddając rywalkom nic. Można by powiedzieć – spacerek. Tak było?
– Oj, spacerkiem bym tego na pewno nie nazwała. Cały mecz wymagał maksymalnego skupienia, ponieważ był on za przysłowiowe 6 punktów. Zespół z Aleksandrowa postawił się nam, tak jak zakładaliśmy. Jestem szczęśliwa, że mimo wszystko mecz ostatecznie został wygrany.
W zeszłym sezonie po kilku pierwszym meczach w lidze mówiono o Asotrze Płomieniu Sosnowiec terminatorki tie-breaków. Regularnie je grałyście, czasami nawet wychodząc z wyniku 0:2. W tym sezonie mam wrażenie, że nowe przezwisko będzie związane z końcówkami setów. Co się działo w drugim secie, zakończonym 26:28?
– Można powiedzieć, że w kobiecej siatkówce wszystko jest możliwe i nie ma bezpiecznej przewagi. Musimy wszystko na spokojnie przeanalizować i ciężko pracować nad tym, aby już do tak nerwowych końcówek nie doprowadzać.
Pamiętam, że jeszcze tydzień wcześniej, w domowym meczu przeciwko Karpatom, w trzecim secie również było kilka piłek meczowych, a skończyło się 25:23, czyli na żyletki. Testujecie tak odporność układu nerwowego kibiców?
– Po rocznej przerwie trzeba pobudzić układ nerwowy kibiców. Kobieca siatkówka charakteryzuje się tym, że wystarczy moment, aby przeciwnik nagle się obudził i zaczął gonić wynik. Dlatego trzeba pracować nad maksymalnym skupieniem do ostatniego gwizdka w secie.
Zamykając temat meczu z Aleksandrowem Łódzkim – nie miałaś czasami wrażenia, że na boisku są dwie Marysie Woźniczki, w tym jedna gra w drużynie przeciwnej
– Po meczu powiedziałam właśnie Mery, że za każdym razem jak jej siostra krzyczała coś na boisku, to tak, jakbym słyszała właśnie ją (śmiech).
Przed wami na horyzoncie kolejny mecz z beniaminkiem, tym razem na własnej hali. Zagracie z KS BAS Kombinat Budowlany Białystok. To będzie taki sam mecz, czy czymś się będzie różnić?
– Każdy mecz wymaga tak samo ciężkiego przygotowania przez cały tydzień. Nie ważne jest miejsce zespołu w tabeli, ponieważ do każdego zespołu trzeba podejść z respektem. Domowy mecz na pewno jest przyjemniejszy, gdyż mamy na trybunach swoich kibiców.
A jak oceniasz sytuację w drużynie? Macie dość ciekawą sytuację, bo zagraliście cztery mecze, połowę przegrałyście i połowę wygrałyście. Po pierwszych dwóch meczach pojawiły się głosy niepokoju, po następnych dwóch radości.
– Twierdzę, że na oceny przyjdzie czas po sezonie. W każdym meczu trzeba wyjść i walczyć. Jesteśmy waleczną drużyną, także jestem pewna, że w każdym spotkaniu zostawimy serce na boisku.
Chcesz coś dodać od siebie kibicom? Ostatnio sporo ich przybyło na trybuny.
– Przede wszystkim dziękuję! Dziękuję za każdą obecność i miłe słowa. Jeszcze kilka wolnych miejsc na trybunach jest, także prosimy o ich zapełnienie.
źródło: pzps.pl