– Powinniśmy postawić na trenera z sukcesami w siatkówce klubowej. Dziewczyny zasługują na dobrego szkoleniowca. Ferhat ma duże doświadczenie. Trenowałam pod jego okiem, gdy był asystentem Giovanniego Guidettiego – powiedziała była reprezentantka Polski Małgorzata Glinka.
Przez ostatnie lata Vital Heynen pracował z męską reprezentacją Polski. Mimo że doprowadził ją do mistrzostwa świata, brązowych medali mistrzostw Europy i drugiego miejsca w Lidze Narodów, to nie zdobył medalu na igrzyskach olimpijskich w Tokio, co było jego głównym zadaniem. Dlatego zakończył swoją współpracę z biało-czerwonymi. Zamierza jednak ubiegać się o stanowisko selekcjonera żeńskiej reprezentacji Polski. – Trener ma prawo przystąpić do konkursu. Jednak cała sytuacja jest dziwna. Heynen rezygnuje z męskiej kadry i chce teraz trenować kobiety. Znowu to my jesteśmy kopciuszkami. Jeżeli jest taki dobry, to niech zostanie przy mężczyznach. Dlaczego tam ma być zmiana, a kobiety mają dostać trenera, który zdaniem związku nie sprawdził się u facetów? Cały czas jesteśmy królikiem doświadczalnym. Jacek Nawrocki też nigdy wcześniej nie pracował z kobietami – powiedziała była mistrzyni Europy Małgorzata Glinka.
Innymi kandydatami są między innymi Stefano Lavarini oraz Ferhat Akbas, który przez dwa lata pracy w Chemiku Police zdołał poznać polską siatkówkę. – Powinniśmy postawić na trenera z sukcesami w siatkówce klubowej. Dziewczyny zasługują na dobrego szkoleniowca. Ferhat ma duże doświadczenie. Trenowałam pod jego okiem, gdy był asystentem Giovanniego Guidettiego – dodała była siatkarka.
Żałuje ona, że w przeszłości PZPS nie postawił na Giovanniego Guidettiego, choć była na to szansa. Włoch obecnie jest związany z reprezentacją Turcji aż do 2024 roku. – To najlepszy trener na świecie. Jednak wiem, że on prędko nie opuści Turcji. Ma tam rodzinę, tamtejsi kibice go kochają, a związek bardzo szanuje. Nasz czas minął. Jakiś czas temu z nim rozmawiałam i wtedy był chętny, aby pracować z polską kadrą. Teraz ma taką pozycję, że może przebierać w ofertach i jest dla nas nieosiągalny – przyznała 286-krotna reprezentantka Polski.
Jacek Nawrocki pracował z polskimi siatkarkami przez sześć lat. W tym czasie wygrał drugą dywizję Grand Prix, turniej w Montreux, a także zajął czwarte miejsce w mistrzostwach Europy. – Trener otrzymał szansę, jakiej wcześniej nikt nie dostał. Związek dał mu sześć lat. Chciałabym coś takiego zobaczyć w męskiej siatkówce. Nie masz wyników, a mimo to pozostajesz na stanowisku. Na pewno Nawrocki chciał jak najlepiej i starał się, jak tylko mógł. Jednak wszystko musi być spójne. Za kadrą powinny iść kluby, liga i granie przez osiem miesięcy. Zawodniczka musi być gotowa i w kadrze nie możesz uczyć jej podstaw. Dlaczego mężczyźni odnoszą sukcesy? Bo przez cały rok rywalizują na najwyższym poziomie. Jeżeli nie mamy możliwości, aby dać dziewczynom takie warunki, to muszą one wyjechać za granicę. Tylko wtedy ta drużyna może być silniejsza. W naszej lidze niczego się nie nauczą – zakończyła Glinka.
źródło: opr. własne, TVP Sport