Czesi nie zdołali sprawić kolejnej niespodzianki podczas mistrzostw Europy. Po pokonaniu w 1/8 finału Francuzów w ćwierćfinale musieli uznać wyższość Słoweńców. – Dotarliśmy do etapu, w którym entuzjazm po prostu nie wystarczał. Musieliśmy dać z siebie trochę więcej „siatkówki”, ale z drugiej strony Słoweńcy zagrali dobrze – przyznał Jiří Novák, trener czeskiej drużyny.
Reprezentacja Czech podczas ostatniego meczu w hali w Ostrawie mierzyła się ze Słoweńcami. Pierwsze sety ćwierćfinału toczyły się po myśli przyjezdnych. Najciekawsza była trzecia partia, jednak po walce na przewagi również ją na swoim koncie zapisali siatkarze ze Słowenii. – To smutne zakończenie, przegraliśmy w trzech setach, strasznie żal mi kibiców. Nie udało nam się wygrać trzeciego seta, może to odwróciłoby rywalizację, a może nie. Przede wszystkim bardzo dziękuję wszystkim fanom, którzy stworzyli tu niesamowitą atmosferę, a było ich sporo. Muszę też pogratulować Słoweńcom, bo grali zupełnie inną siatkówkę niż w pierwszym meczu. Jestem bardzo dumny ze wszystkich chłopaków, z tego, jak poradzili sobie w mistrzostwach Europy. Wszyscy dali z siebie wszystko – powiedział po pojedynku kapitan Czechów Jakub Janouch.
Podczas swojego pierwszego meczu na tych mistrzostwach Czesi wygrali ze Słoweńcami 3:1. Ostatecznie współgospodarze turnieju zajęli 4. miejsce w grupie. a Słoweńcy byli drudzy. – Dobrze rozpoczęliśmy mistrzostwa, później mieliśmy lekką zadyszkę, ale awansowaliśmy z grupy. Następnie rozegraliśmy piękny mecz z Francuzami, w którym nikt nie spodziewał się zwycięstwa. Może w poniedziałek zmęczyliśmy się za bardzo. W środowym meczu zdecydowały szczegóły, Słoweńcy dobrze grali w obronie. Dla nas, a zwłaszcza dla młodych chłopaków, to wspaniałe doświadczenie na przyszłość, dodatkowo mieliśmy okazję pożegnać się z ostatnim meczem, który rozegrano w Ostrawie. Atmosfera była świetna, a publiczność stworzyła doskonałe tło, za co należą się wielkie podziękowania – przyznał Jan Hadrava.
Ostatecznie Czesi kończą swoją przygodę z mistrzostwami Europy na ćwierćfinale, zaś Słoweńcy udali się do Katowic, gdzie w półfinale zagrają z Polakami. – To był dla nas trudny mecz, ponieważ Czesi byli napędzani przez niesamowitych fanów. Ta publiczność była jak ich siódmy gracz – zauważył Alen Pajenk. – Naciskaliśmy zagrywką, która była naszą kluczową bronią. Gdy wsparliśmy to udanymi blokami i dobrą grą w obronie, mogliśmy przejść do kontrataków. W trzecim secie przeciwnik zagrał dobrze, ale udało nam się dokończyć mecz – dodał środkowy.
źródło: cvf.cz, inf. własna