Reprezentacja Francji pod wodzą nowego szkoleniowca na jeden mecz przed końcem fazy grupowej mistrzostw Europy jest liderem zestawienia D i wszystko wskazuje na to, że awansuje do 1/8 finału z pierwszego miejsca. Spośród dotychczasowych spotkań najtrudniejsze było dla nich starcie z Niemcami, które ostatecznie wygrali 3:1. – Mieliśmy więcej trudności przeciwko ekipie, która zagrała świetnie spotkanie i cały czas wywierała na nas presję zagrywką. To bardzo dobrze, że wygraliśmy takie starcie, to nas lepiej przygotuje do kolejnych etapów turnieju, bo wiemy, że prędzej czy później będziemy musieli zmierzyć się z wielkimi drużynami – przyznał środkowy francuskiej kadry, Nicolas Le Goff.
Wygraliście ciężki mecz z Niemcami, czy takie zacięte spotkanie przyda wam się przed kolejnymi fazami turnieju?
Nicolas Le Goff: – Oczywiście. W dwóch pierwszych meczach mierzyliśmy się z zespołami, które są na niższym poziomie, niż my. W tym z Niemcami poszliśmy o krok dalej i rzeczywiście mieliśmy więcej trudności przeciwko ekipie, która zagrała świetnie spotkanie i cały czas wywierała na nas presję zagrywką. Także to bardzo dobrze, że wygraliśmy takie starcie, to nas lepiej przygotuje do kolejnych etapów turnieju, bo wiemy, że prędzej czy później będziemy musieli zmierzyć się z wielkimi drużynami.
Wasze przygotowania były bardzo krótkie, zaledwie dziesięciodniowe, co zdołaliście zrobić w tym czasie?
– Naszym celem było przede wszystkim ponowne wprawienie maszyny w ruch, żebyśmy wrócili do formy, bo jeśli chodzi o wszystkie inne aspekty, to kontynuujemy to, nad czym pracowaliśmy od początku lata. Najpierw graliśmy długo w Lidze Narodów, później przygotowywaliśmy się do igrzysk, a następnie rywalizowaliśmy na turnieju olimpijskim, także mniej lub bardziej jesteśmy pewni swojej gry i znamy swoje schematy. Przed mistrzostwami przygotowywaliśmy się przede wszystkim fizycznie, a nie technicznie. Myślę, że sztab szkoleniowy przygotował optymalny plan treningowy, żebyśmy wrócili do gry powoli, żebyśmy stopniowo odnajdywali nasz rytm, żebyśmy się nie przeciążyli i w jakiej najlepszej formie pojechali na turniej.
Mentalnie ciężko wam było stawić się 22 sierpnia w Belfort i rozpocząć przygotowania do mistrzostw?
– Trochę tak. Wciąż mieliśmy wtedy głowy w chmurach i chcieliśmy delektować się tytułem jeszcze trochę dłużej. Ostatecznie przezwyciężyliśmy to i bardzo się ucieszyliśmy, że znowu jesteśmy razem i możemy ponownie wspólnie przeżywać ten sukces, bo po powrocie z igrzysk każdy poszedł w swoją stronę i przez dwa tygodnie się nie widzieliśmy. Fajnie było znów delektować się i wspominać wspólnie turniej olimpijski.
To, że do mistrzostw Europy przygotowywaliście się już z nowym sztabem szkoleniowym, pomogło wam wrócić do treningów? Jakim typem szkoleniowca jest Bernardo Rezende?
– Nowy sztab to dla nas nowe wyzwanie, zaczynamy od nowych podstaw i uczymy się siebie nawzajem. Trenerzy pilnują, żebyśmy dobrze pracowali i na ten moment wszystko idzie świetnie, dodatkowo biorąc pod uwagę ostatnie zwycięstwa. Jeśli chodzi o pierwszego szkoleniowca, to jego reputacja mówi sama za siebie, wszystkie medale olimpijskie, których ma o wiele więcej niż my. Czujemy bijące od niego spokój i doświadczenie; podczas meczu mówi nam, że coś się stanie i tak się dzieje, chociaż była jedna szansa na dziesięć, że tak będzie. W spotkaniu z Niemcami mieliśmy trudne momenty, a on znalazł odpowiednie słowa, żebyśmy zachowali chłodną głowę, mimo że nie mówi jeszcze całkiem dobrze po francusku, ale bardzo się stara. Czujemy też, że wiele wygrał w swojej karierze i wie, jak wyjść z każdej sytuacji. Nie wszystko od razu będzie nam wychodziło, bo to by było zbyt łatwe, ale drzemie w nas duża siła.
źródło: ffvb.org, opr. własne