– Nasza kadra to jest zespół, który ma charakter i pokazuje, że potrafi walczyć i być buńczuczny. Możliwe, że to będzie jego duży plus – mówi na łamach serwisu sport.tvp.pl Aleksandra Jagieło, mistrzyni Europy 2003 i 2005, po fazie grupowej mistrzostw Europy w wykonaniu reprezentacji Polski siatkarek.
W niedzielę, 29 sierpnia, biało-czerwone zmierzą się w 1/8 mistrzostw Europy z zespołem narodowym Ukrainy.
Jak ocenia pani fazę grupową w wykonaniu polskiego zespołu?
Aleksandra Jagieło: Mistrzostwa Europy zaczęły się tak naprawdę od spotkania z Bułgarkami. Rywalki Polek pokazały, że są bardzo groźne, mogły liczyć na skuteczne ataki Wasilewy czy Dimitrowej. Ich ataki były na odpowiednim pułapie, z „głową”. Co ciekawe, w ostatnim starciu to polskie lewe skrzydło w wykonaniu Zuzanny Góreckiej zagrało najskuteczniej. Zabrakło innych elementów – gry środkiem i prawego skrzydła. Na ich rozwinięcie nie pozwoliła gra Bułgarek. Były świetnie ustawione w obronie i potrafiły nas wyasekurować. Tym spotkaniem dziewczyny jednak pokazały, że nie oddadzą łatwo punktów, walczą do końca. Zdarzyła się pierwsza przegrana, ale mam nadzieję, że kolejne mecze będą szkołą dla naszych zawodniczek. To jest młody zespół, pamiętajmy o tym.
Widzimy różne oblicza kadry. Pierwsze trzy mecze wygrane prawym skrzydłem, kolejny kompletem gry Smarzek, środkowych i Czyrniańskiej. W ostatnim spotkaniu było więcej gry na lewym. Ta gra ewoluuje i się zmienia?
– Ten zespół działa ze sobą już od jakiegoś czasu. To jednak ciągle są młode zawodniczki. Umówmy się – trudno im będzie pokonywać tak doświadczone zespoły, jak ten bułgarski. Nie wygra się takich meczów jedną zawodniczką 20-letnią. Żeby pokonać Turcję czy Bułgarię wszystkie dziewczyny muszą grać. Siatkówka jest grą zespołową i to aspekt drużynowości jest bardzo ważny, by osiągać wyniki. Magda Stysiak sama meczu nie wygra. Trzeba wyciągnąć wnioski i walczyć – najpierw z Ukrainą, a później z Turcją.
*Rozmawiała Sara Kalisz
*Więcej w serwisie sport.tvp.pl
źródło: sport.tvp.pl
