Chorwacja w tegorocznych mistrzostwach Europy idzie jak burza. Po raz trzeci odniosła zwycięstwo i znów zrobiła to bez straty seta. Tym razem pokonane zostały Słowaczki. Chorwatki są liderkami grupy C, ale dwa najtrudniejsze spotkania jeszcze przed nimi. Włoszki z kolei wywiązały się bardzo dobrze i szybko z roli faworytek meczu z Węgrami. Bez problemu wygrały 3:0 z podopiecznymi Jakuba Głuszaka.
Chorwatki przed meczem ze Słowacją miały na swoim koncie już dwie wygrane i wciąż zerowe konto po stronie straconych setów. Dla naszych południowych sąsiadek był to dopiero drugi mecz w turnieju, a po przegranej z Węgrami 1:3 zespół Słowacji chciał pokazać, że będzie się liczył w walce o awans do dalszej fazy turnieju.
Słowaczki dobrze rozpoczęły pierwszego seta i szybko wyszły na prowadzenie 4:1, a po asie serwisowym Barbory Kosekovej prowadziły 10:5, Świetnie w ataku radziła sobie Karin Palgutova, gospodynie miały problemy z zatrzymaniem jej na siatce i Chorwatki wciąż miały sporą stratę do rywalek (12:19). Dopiero seria sześciu punktów z rzędu podopiecznych Daniele Santarelliego pozwoliła im zbliżyć się do rywalek (18:19). W końcówce Słowaczki prowadziły jeszcze 21:20, jednak w końcówce kompletnie stanęły. Zespół Chorwacji wygrał pięć ostatnich wymian, a seta wygraną 25:21 zakończyła Lucija Mlinar.
Zespół Marco Fenoglio po przegranym secie, w którym prowadził już siedmioma punktami wyraźnie nie mógł się otrząsnąć w drugiej partii. Chorwacja po atakach Klary Peric i Bety Dumancic prowadziła już 8:1 i dopiero wówczas ich rywalki wróciły do gry. Mecz się wyrównał, ale gospodynie wciąż miały sporą przewagę. Prowadziły 16:8, potem 21:10 i w końcówce pewnie doprowadziły sprawy do końca. Wprawdzie skończyły dopiero czwartą piłkę setową, ale po ataku Laury Milos wygrały wysoko do 14 i prowadziły już 2:0.
W trzeciej partii obraz gry nie uległ zmianie. Po skutecznym zbiciu Bety Dumancic Chorwatki prowadziły już 6:3. W zespole Słowacji do walki próbowała jeszcze poderwać Jaroslava Pencova (5:6), ale potem trzy błędy z rzędu sprawiły, że gospodynie znów odskoczyły na kilka punktów. As serwisowy Dumancic zakończył ośmiopunktową serię Chorwatek (14:5) i można było się spodziewać, że jest już po meczu. Siatkarki ze Słowacji nie wierząc już w wygraną popełniały proste błędy, a ich strata do rywalek wciąż rosła. W końcówce meczu przypomniały jeszcze o sobie Bozana Butigan i Samanta Fabris, a przewaga podopiecznych Santarellego wynosiła już 10 punktów (21:11). Ostatecznie Chorwatki wygrały tego seta do 13 po autowym ataku Pencovej i po raz trzeci dopisały sobie trzy punkty w tabeli, wciąż nie tracąc seta.
Chorwacja – Słowacja 3:0
(25:21, 21:14, 21:13)
Składy zespołów:
Chorwacja: Butigan (11), Perić (6), Ikic (2), Dumancic (9), Fabris (11), Milos (11), Sain (libero), Mlinar (11) i Klaric
Słowacja: Abrhamova (1), Kosekova (1), Palgutova (11), Pencova (6), Radosova (10), Zernovic (5), Spankova (libero) oraz Hrusecka, Fricova (1) i Kohutova (1)
Węgierki z animuszem rozpoczęły mecz przeciwko Włoszkom, ale pary starczyło im ledwie na dwie pierwsze akcje. Potem do głosu doszły podopieczne Davide Mazzantiego. Siatkarki Jakuba Głuszaka kompletnie nie miały pomysłu jak zatrzymać Paolę Egonu, ale to nic dziwnego, bowiem zatrzymanie włoskiej atakującej jest chyba jedną z najtrudniejszych rzeczy w dzisiejszej żeńskiej siatkówce. Egonu brylowała nie tylko w ataku, siała również postrach w polu zagrywki. Włoszki nie miały żadnego problemu z osiągnięciem wysokiej przewagi i spokojnym zakończeniem seta wynikiem 25:16.
W drugim secie Węgierki trzymały się nieco dłużej za plecami rywalek, ale w końcu też nastąpił ten moment, kiedy Włoszki odjechały na 12:7 i w zasadzie gra się skończyła. Skala przewagi siatkarek Mazzantiego była podobna jak w pierwszej partii. Tym razem przyjmujące przejęły od Egonu ciężar ataku. Zarówno Miriam Sylla, jak i Emilia Pietrini skutecznie kończyły akcje swojego zespołu, więc atakująca włoskiej ekipy miała więcej chwil na oddech, a i tak wynik na koniec partii pokazywał dominację Włoszek (25:15).
Trzeci set wyglądał bardzo podobnie jak wcześniejsze dwa. Węgierki do pewnego momentu starały się dotrzymać kroku faworytkom, ale w połowie seta znów nastąpił odjazd Włoszek na 12:6 i spokojne dogranie partii do końca. Pierwsze piłki setowe Włoszki miały przy stanie 24:16 i w tym momencie na chwilę się rozluźniły, pozwalając Węgierkom wygrać trzy akcje z rzędu. Następnie Egonu stwierdziła, że już wystarczy tej sjesty i atakiem zakończyła mecz.
Włochy – Węgry 3:0
(25:16, 25:15, 25:19)
Składy zespołów:
Włochy: Orro (5), Chirichella (5), Fahr (5), Pietrini (16), Sylla (8), Egonu (17), De Gennaro (libero) oraz Gennari
Węgry: Szakmary (8), Vezsenyi, Bagyinka (4), Szucs, Gyimes (3), Pekarik, Toth (libero) oraz Torok (3), Kiraly-Talas, Nemeth (4), Juhar, Pallag, Papp (4) i Kiss (2)
Zobacz również:
Wyniki i tabela gr. C mistrzostw Europy siatkarek
źródło: inf. własna