W ekipie wicemistrzyń Polski – Developresie SkyRes Rzeszów doszło do sporych roszad kadrowych. Pojawiło się aż dziesięć nowych siatkarek. Wśród nich są środkowa 26-letnia Magdalena Jurczyk i 19-letnia rozgrywająca Julia Bińczycka. – Sporo jest młodych dziewczyn, ale też fajnie, że są doświadczone, które będą służyć radą i pomocą – przyznała młoda rozgrywająca.
– Cieszę się, że mogę być częścią tej drużyny i z nią trenować. Ma określone, wyższe cele – mówi Magdalena Jurczyk, która w ubiegłym sezonie grała w ekipie beniaminka ze Świecia. – Teraz wiadomo, że jest ciężki czas dla nas, bo to początek okresu przygotowawczego. Każda z nas stara się wykonywać wszystkie ćwiczenia na 100 procent, od samego początku podnieś poziom treningu – mówi siatkarka, która pochodzi z Cergowej koło Dukli. – Można powiedzieć, że jestem u siebie – uśmiecha się środkowa, którą czeka rywalizacja o miejsce w szóstce z Anną Stencel, Dominiką Witowską i Gabrielą Polańską. – Są to bardzo dobre zawodniczki. Cieszę się, że mogę współpracować z takimi dziewczynami i mam nadzieję, że podniosę swój poziom sportowy, tak samo dziewczyny – stwierdza Jurczyk.
Z kolei 19-letnia Julia Bińczycka przez pierwsze tygodnie przygotowań będzie jedyną rozgrywającą, bowiem Katarzyna Wenerska przebywa na zgrupowaniu reprezentacji Polski, z którą zapewne wyjdzie na mistrzostwa Europy. – Szansa gry jest duża i postaram się to wykorzystać. Trochę to, że jestem na razie sama będzie siedzieć na barkach, ale dam radę. Będzie szansa na bardziej indywidualny trening, co ma pewno dużo mi da – mówi Bińczycka, która podczas niedawnych mistrzostw świata podkręciła kostkę. – Na szczęście to nic groźnego i po tygodniu przerwy jestem w 100 procentach sprawna. Na pierwszym treningu w Rzeszowie było mocno, ale myślę, że bez problemu dałam radę i dobry poziom wytrzymałam – mówi Bińczycka, która w Developresie SkyRes pojawiła się wobec kontuzji Marty Krajewskiej. – Oferta przyszła po finałach MP juniorek, czyli w ostatniej chwili. Kariera się zaczęła tak naprawdę dopiero rozkręcać. Trochę to szybo się dzieje, ale fajnie, że tak się dzieje. To przyjście do Rzeszowa postrzegam jako naprawdę dużą szansę, żeby się rozwinąć i wykorzystać ten sezon, pójść po swoje i jeszcze udoskonalić swoje umiejętności – mówi Bińczycka, która jest najmłodszą zawodniczką w zespole. – Sporo jest młodych dziewczyn, ale też fajnie, że są doświadczone, które będą służyć radą i pomocą – kończy Julia Bińczycka.
źródło: tauronliga.pl