Bułgarskie media ogłosiły, że legenda serbskiej siatkówki, zdobywca złotego medalu olimpijskiego w 2000 roku Nikola Grbić, może zastąpić Silvano Prandiego na czele męskiej reprezentacji kraju. W wywiadzie dla serbskiej prasy Grbić stwierdził, że nie ma najmniejszych szans, aby coś takiego mogło się wydarzyć.
Bułgarzy z pewnością chcieliby widzieć Grbica na stanowisku selekcjonera, a prasa chętnie podłapuje ten temat, bowiem skoro Serb mógł zamienić ZAKSĘ na Perugię, mając w Polsce ważny kontrakt, to czemu nie miałby objąć posady w Bułgarii, tym bardziej, że są trenerzy, którzy łączą funkcję selekcjonera kadry i szkoleniowca w klubie.
Nikola Grbić stanowczo dementuje te doniesienia prasowe. – Podpisałem kontrakt z Perugią na dwa lata i tyle. Co do Bułgarów, to naprawdę nie mam komentarza. Jednak nic mnie nie dziwi. To normalne, że takie plotki powstają. Kiedy Polacy są bez trenera, to łączy się z nimi niemal wszystkich liczących się szkoleniowców. Tak samo w Bułgarii będzie teraz trwać pompowanie balonika. Cóż ja mogę powiedzieć? Niech sobie piszą…
źródło: inf. własna, worldofvolley.com