Słoweńcy potrzebowali zwycięstwa z Japonią, żeby być już jedną nogą w półfinale Siatkarskiej Ligi Narodów. Swoje zadanie wykonali i zgarnęli trzy punkty. Jeżeli w ostatnim meczu nie wydarzy się trzęsienie ziemi i słabo spisująca się Bułgaria nie ogra Słoweńców, to podopieczni Alberto Giullianiego będą grali w Final Four. W drugim ze spotkań popołudniowej serii Francuzi bez straty seta pokonali Argentyńczyków i też są na dobrej drodze do półfinału, ale w środę zagrają z Polską.
Słoweńcy mocno zaczęli mecz z Japonią. Szybko zbudowali sobie sporą przewagę (11:6). Nie utrzymali jednak długo tego tempa i dali się Japończykom zbliżyć na dwa punkty (12:10). Azjaci nie poszli jednak za ciosem. Gregor Ropret uruchomił środek i po chwili powróciła pięciopunktowa przewaga Słowenii, przy której zespoły zeszły na przerwę techniczną (16:11).
Słoweńcy trzymali dystans, choć mogli go spokojnie powiększyć, dochodząc do kilku piłek potrójnym blokiem, ale nie potrafili go wykorzystać. Zaczęła im z kolei funkcjonować zagrywka i po asie Klemena Cebulja było już 23:14. Set zakończył się po punktowym bloku Słoweńców (25:16).
Na drugiego seta trener Yuichi Nakagaichi zadysponował innych przyjmujących i rozgrywającego. Ta zmiana na początku przynosiła dobre efekty, ale Słoweńcy szybko zareagowali na ten zabieg, dobrze ustawili blok i na pierwszej przerwie technicznej prowadzili 8:4. Japończycy próbowali z różnych stron zaczepić się w grze, ale z każdej trafiali na słoweńską ścianę. Nie mogli się przebić ani Takanashi, ani Shimizu i przewaga podopiecznych Alberto Giullianiego rosła (14:7). Słoweńcy pilnowali przewagi, a Japończycy bili głową w mur. Dobrze spisywał się w ataku Tine Urnaut. Po jednym z jego ciosów Słoweńcy prowadzili już 23:15. Po chwili skuteczną zagrywką popisał się Ropret i siatkarze Giullianiego byli już bliscy zakończenia seta. Zrobił to pipem Cebulj (25:16).
Na początku trzeciej partii Japończycy dali wyraźny sygnał, że nie zamierzają odpuścić całkiem tego meczu i na pierwszą przerwę techniczną schodzili prowadząc 8:5. Guilliani wytrzymał ciśnienie i nie powrócił do najsilniejszego zestawienia swojego zespołu, zostawiając Matica Videcnika, a także Zigę i Tonceka Sternów. Słoweńcy grali cierpliwie i doszli Azjatów na 10:10. Japończycy mieli po chwili przewagę i mogli ją powiększyć do dwóch punktów, ale zawodnik japoński przy soczystym ataku zawadził siatkę… nogą przy wyskoku i znów mieliśmy remis. Na drugiej przerwie technicznej o punkt lepsza była Japonia. Kiedy Takanashi zaserwował asa, Japończycy znaleźli się w niezłej sytuacji (19:16). Słoweńcy gonili i dopięli swego, wyrównali w końcówce po autowym ataku Takanashiego (23:23). Chwilę później Japończyk nadział się na potrójny blok i piłkę meczową mieli podopieczni Giullianiego. Pierwszą z nich Azjaci obronili i walka toczyła się dalej. Po kilku akcjach mecz się zakończył blokiem na Shimizu.
Japonia – Słowenia 0:3
(16:25, 16:25, 26:28)
Składy zespołów:
Japonia: Shimizu (12), Yamauchi (2), Sekita (1), Ishikawa (1), Lee (2), Takanashi (13), Yamamoto (libero) oraz Fukuzowa (2), Nishida (6), Oyya i Ogawa (libero)
Słowenia: Stern t. (14), Pajenk (4), Kozamernik (9), Ropret (3), Urnaut (14), Cebulj (7), Kovacić (libero) oraz Klobucar (libero), Videcnik (3), Stern Z. (6) i Mozić
Spotkanie lepiej rozpoczęli siatkarze z Francji, którzy dość szybko zbudowali sobie trzypunktową zaliczkę (8:5), ale równie szybko Argentyńczycy doprowadzili do remisu (9:9). Co prawda dzięki dobrej zagrywce Antoine Brizarda trójkolorowi znów odskoczyli, to mieli ogromne problemy ze swoją ofensywą (12:15). Podopieczni Laurenta Tillie szybko zaczęli odrabiać straty (19:19), trwała wyrównana walka, w której żadna z ekip nie odpuszczała. Trevor Clevenot atakiem z VI strefy dał swojej drużynie piłkę setową (24:23) i to Francja zachowała więcej zimnej krwi, wygrywając po krótkiej grze na przewagi.
W okolicach pierwszej przerwy technicznej Francuzi ponownie odskoczyli (8:6), Daryl Bultor wykorzystał kontrę, a Barthelemy Chinenyeze zaskoczył rywali zagrywką i ich zespół prowadził już 14:10. Bultor rządził w bloku (16:10). Albiceletes walczyli tylko krótkimi momentami i przeciwnicy z Europy byli coraz bliżej końcowego triumfu (23:17). Co prawda w końcówce zdarzały im się błędy, ale pomyłka w polu zagrywki zakończyła zmagania i w tej odsłonie.
Ponownie to Francuzi lepiej zaczęli seta (8:5), ale Argentyna się nie poddawała, Facundo Conte znalazł swoją skuteczność (11:12). Podopieczni Marcelo Mendeza na tym nie poprzestali, doprowadzili do remisu (16:16). Dopiero pod koniec seta trójkolorowi znów odskoczyli na dwa oczka (22:20), blok na Conte dał im piłkę meczową (24:21). Dobry serwis Yacine Louatiego sprawił Argentynie sporo problemów, ale obronili jeszcze tego meczbola, w kolejnej akcji swój atak skończył Clevenot i zakończył całe spotkanie.
Francja – Argentyna 3:0
(26:24, 25:21, 25:22)
Składy zespołów:
Francja: Chinenyeze (9), Patry (14), Brizard (7), Bultor (8), Clevenot (9), Louati (8), Grebennikov (libero)
Argentyna: Poglajen (1), Loser (8), Lima (11), Palacios (6), De Cecco (6), Ramos (3), Danani (libero) oraz Sanchez, Pereyra (2), Conte (7) i Ramos (6)
Zobacz również:
Wyniki i tabela Ligi Narodów siatkarzy
źródło: inf. własna