W wieczornej sesji spotkań w Rimini nie brakowało emocji. Najwięcej ich przyniósł pojedynek Amerykanów z reprezentacją Francji, w którym lepsi okazali się gracze Laurenta Tillie, triumfując 3:1. W drugim starciu faworyzowana kadra Brazylii mierzyła się z Iranem. To starcie także rozstrzygnęło się w czterech setach, a komplet punktów powędrował na konto Canarinhos.
Zapowiadające się na najciekawsze spotkanie tego dnia w Rimini pomiędzy USA i Francją rozpoczęło się od wyrównanej walki (6:6). Długo żadna z ekip nie była w stanie zbudować sobie zaliczki, udało się to dopiero francuskim graczom po błędzie rywali (12:10). Sytuacja szybko odwróciła się na korzyść Amerykanów, kiedy sytuacyjną piłkę skończył Kyle Ensing (13:12). Zespoły do samego końca szły punkt za punkt (20:20), w ważnym momencie kontra Jeana Patry’ego dała jego drużynie dwa oczka zaliczki (23:21), seta atakiem z lewego skrzydła zakończył Earvin N’Gapeth.
Mitchell Stahl mocnym serwisem zapewnił swojej drużynie prowadzenie 3:1 na początku drugiej odsłony. Podopieczni Johna Sperawa nie byli jednak w stanie utrzymać swojej zaliczki (9:10) i ponownie żadna z kadr nie potrafiła narzucić swojego rytmu (13:13). Amerykanie wygrali przedłużoną wymianę i zapewnili sobie trzypunktowe prowadzenie (19:16), po akcji Thomasa Jaeschke mieli piłkę setową (24:21) i szybko pojawił się remis w całym spotkaniu.
Trójkolorowi lepiej rozpoczęli seta numer trzy (8:5), szybko przejęli inicjatywę i między innymi dzięki dobrym serwisom zbudowali sobie już solidne prowadzenie (12:6). Blok Maxwella Holta i Ensinga pozwolił jednak USA zmniejszyć straty (11:14). Kontakt punktowy Amerykanie nawiązali po kolejnej „czapie” (18:19) i wcale na tym nie poprzestali, doprowadzili do remisu, a następnie byli o oczko z przodu (22:21). Trwała zacięta walka na przewagi (26:26) i chociaż punkt przewagi mieli gracze z Ameryki Północnej, to trudne serwisy Thibaulta Rossarda rozstrzygnęły tę partię na korzyść Trójkolorowych.
Pierwsza część kolejnej partii znów stała pod znakiem walki punkt za punkt (7:7), po kontrze Stephena Boyera to jego zespół odskoczył (12:10). Ekipa prowadzona przez Laurenta Tillie ponownie nie potrafiła utrzymać swojej zaliczki (18:17), ale błąd Jaeschke ją przywrócił i to Francja była coraz bliżej końcowego triumfu (21:18). Tym razem Europejczycy nie wypuścili już swojej przewagi, kończąc spotkanie atakiem Boyera.
USA – Francja 1:3
(22:25, 25:22, 29:31, 22:25)
Składy zespołów:
USA: Ensing (14), Stahl (10), K. Shoji (4), Defalco (21), Holt (12), Jaeschke (13), E. Shoji (libero) oraz Muagututia
Francja: Chinenyeze (8), Patry (14), Toniutti, Tillie (7), N’Gapeth (16), Le Goff (4), Grebennikov (libero) oraz Brizard, Boyer (10), Clevenot (7), Rossard
Już na początku spotkania obie drużyny zafundowały bardzo długą wymianę, skończoną przez Alana, a kolejny jego atak zapewnił Canarinhos dwupunktową zaliczkę (4:2). Siatkarze z Brazylii byli bardziej skuteczni, lepiej radzili sobie także w polu serwisowym (16:10) i nie oddawali pola gry rywalom. Co prawda Iran jeszcze popisał się widowiskowym blokiem (18:23), ale atak po prostej Ricardo Lucarellego dał jego ekipie piłkę setową i wykorzystała ona już pierwszą okazję do zakończenia premierowej odsłony.
Drugi set stał na początku pod znakiem wyrównanej gry, widowiskowy atak Sabera Kazemiego dał minimalną zaliczkę Persom (4:3), a tę powiększył blok Milada Ebadipoura. Podopieczni Carlosa Schwanke dzięki mocnej akcji Isaca złapali kontakt punktowy (7:8), Lucarelli doprowadził do remisu po 10. Na prowadzeniu była kadra prowadzona przez Władimira Alekno, ale Canarinhos pokazali, że nie zamierzają się poddawać i kontra z prawej flanki dała im minimalną przewagę (20:19). Persowie dobrze radzili sobie w sytuacyjnych akcjach (23:22), blok na Alanie doprowadził do remisu w całym meczu.
Początek kolejnej partii był pełen emocji, nie zawsze tych dobrych, zawodników musiał upomnieć sędzia (4:4). Potem jednak Brazylia złapała lepszy rytm (9:6), zaczęła być o wiele bardziej skuteczna, choć czasem Seyed widowiskowo powstrzymywał rywali blokiem (17:20) i po dynamicznej akcji na siatce Brazylijczycy objęli prowadzenie w całym meczu.
Canarinhos dyktowali warunki na początku kolejnej części spotkania, w polu zagrywki ręki nie wstrzymywał Yoandy Leal (8:4). Brazylia nie zwalniała tempa, wywierała presję w polu serwisowym i zbudowała sobie wyraźne prowadzenie (16:8). Irańczycy pokazali jeszcze charakter, Ebadipour wygrał długą akcję, podobnie jak Bardia Saadat (16:18) i udało im się nawiązać kontakt punktowy. W końcówce Brazylia opanowała nerwy (23:19), Lucarelli dał swojej ekipie piłkę meczową, a zepsuty serwis po drugiej stronie siatki zakończył ten mecz.
Iran – Brazylia 1:3
(19:25, 25:23, 19:25, 21:25)
Składy zespołów:
Iran: Ebadipour (11), Marouf, Seyed (7), Kazemi (10), Mojarad (5), M. Salehi (15), A. Salehi (libero) oraz Abedini (1), Esfandiar (2), Saadat (8), Karimi (1)
Brazylia: Fernando (3), Isac (6), Souza (9), Douglas (6), Lucarelli (20), Alan (16), Thales (libero) oraz Bruno, Jao Rafael, Mauricio, Wallace, Leal (4)
Zobacz również:
Wyniki i tabela Ligi Narodów M
źródło: inf. własna