Strefa Siatkówki – Mocny Serwis
Strona Główna > Aktualności > Tauron Liga > Łukasz Kruk: Nasze strzelby w tych dwóch ostatnich meczach zawiodły

Łukasz Kruk: Nasze strzelby w tych dwóch ostatnich meczach zawiodły

fot. Radomka Radom

– Widać, że trener i zawodniczki ŁKS-u odrobili lekcje z tych pierwszych dwóch spotkań. Gdzie byśmy nie atakowali we wtorek, tam one stały. My też ze swojej strony coś musimy odmienić. Mam nadzieję, że trener Marchesi też jakieś asy w rękawie ma na ten mecz. To będą szachy. ŁKS też pewnie wie, że zagramy na pewno troszkę lepiej niż w tych dwóch ostatnich meczach. Uważam, że zadecyduje dyspozycja dnia. Kto szybciej opanuje nerwy, ten wygra – mówi dyrektor E.Leclerc Moya Radomki Radom Łukasz Kruk.

Jesteśmy przed ostatnim spotkaniem w rywalizacji o brązowy medal. Na razie, po czterech pojedynkach jest 2:2. Zaczęliście dobrze, bo od dwóch zwycięstw. Potem przyszły dwie porażki…

Łukasz Kruk:Szkoda meczu w Radomiu, czyli spotkania numer trzy. Pomimo że graliśmy nieco słabiej niż w dwóch pierwszych pojedynkach, to doprowadziliśmy wtedy do tie-breaka. Nasze strzelby w tych dwóch ostatnich meczach zawiodły. Zwłaszcza w tym trzecim spotkaniu przegranym w Radomiu 2:3. Bruna i Ana zagrały wtedy troszkę słabiej, a pozostałe dziewczyny wzięły ciężar gry na swoje barki. Miałem przeczucie, że ŁKS tak łatwo nie odpuści po dwóch pierwszych przegranych meczach. W drugą stronę patrząc, liczę na to, że my trzech meczów z rzędu słabych nie zagramy i w tym sobotnim spotkaniu się odbudujemy.

Martwi chyba postawa Any Bjelicy w tym ostatnim wtorkowym meczu w Łodzi? Tylko 3 skończone ataki na 26 prób. Czy taka zawodniczka jak ona może rozegrać kolejny tak słaby pojedynek z rzędu?

– Wydaje mi się, że nie. Tutaj upatruje naszych nadziei. Poza tym wydaje mi się, że presja wróciła też jednak do ŁKS-u. Przy 0:2 czy 1:2 cały czas grały na zasadzie, że „możemy, nie musimy”. Teraz już jest 2:2 i presja będzie po obu stronach. Mam nadzieję, że dzięki temu, że gramy u siebie będzie łatwiej opanować nerwy. Dziewczyny też są na siebie bardzo złe za ten wtorkowy mecz w Łodzi, że tak troszkę bez walki został on oddany.

ŁKS grał świetnie w obronie w tym spotkaniu.

– Widać, że trener i zawodniczki ŁKS-u odrobili lekcje z tych pierwszych dwóch spotkań. Gdzie byśmy nie atakowali we wtorek, tam one stały. My też ze swojej strony coś musimy odmienić. Mam nadzieję, że trener Marchesi też jakieś asy w rękawie ma na ten mecz. To będą szachy. ŁKS też pewnie wie, że zagramy na pewno troszkę lepiej niż w tych dwóch ostatnich meczach. Uważam, że zadecyduje dyspozycja dnia. Kto szybciej opanuje nerwy, ten wygra.

Oprócz wspomnianej dyspozycji dnia jest jakiś klucz do zwycięstwa w tym pojedynku? Radomka i ŁKS to zespoły, które są w tym sezonie dość wyrównane.

– Cała półfinałowa czwórka była dość wyrównana. My w półfinałowym spotkaniu z Chemikiem w Radomiu mieliśmy dołek. W Policach zadecydowały niuanse. Mógł być tie-break i moglibyśmy wrócić do Radomia. ŁKS w półfinale był jeszcze bliżej pokonania Rzeszowa. Nie wykorzystał szansy. Cała czwórka prezentuje bardzo dobry poziom. To są dobre drużyny, które potrafią grać. Wracając do naszej rywalizacji z ŁKS-em – to bardzo wyrównane drużyny i zadecyduje dyspozycja dnia danych zawodniczek. Na pewno jeśli u nas Ana i Bruna nie zagrają na swoim poziomie, to będzie ciężko ten mecz wygrać. Przede wszystkim dziewczyny muszą sobie poukładać w głowie, że nie jest tak, że musimy… 

Czyli ŁKS musi, a wy możecie?

– Czwarte miejsce i tak jest ogromnym sukcesem radomskiej siatkówki kobiecej. Przypomnę, że przed play-off, przez trzy sezony nie wygraliśmy ani jednego meczu z ŁKS-em. Punktowaliśmy z Rzeszowem czy Policami, a z ŁKS-em nie. Nie leżał nam strasznie ten zespół. To nasze prowadzenie 2:0 w rywalizacji o brąz było dość dużym zaskoczeniem. Czy będzie niedosyt jeśli nie zdobędziemy brązowego medalu? Moim zdaniem największy niedosyt dziewczyny mogłyby wtedy czuć same do siebie. Ten medal jest na wyciągnięcie ręki. Większość zawodniczek w naszym zespole jest doświadczona. Nawet po Kasi Skorupie, która ma na swoim koncie mistrzostwo Polski, srebro czy brąz, widać, że chce teraz zdobyć ten medal. Nie grała 10 lat w Polsce i ten powrót zwieńczony medalem byłby dla niej wspaniałą rzeczą. Dziewczyny same sobie pewnie wytworzą ciśnienie, żeby ten medal zdobyć.

I pewnie pojawi się sportowa złość po słabym występie w Łodzi?

Gdybyśmy ten ostatni mecz w Łodzi przegrali 2:3 po jakiejś walce i niewykorzystanych szansach, byłoby teraz ciężej się pozbierać. Dostaliśmy jednak mocno po głowie i teraz wydaje mi się, że po tym będzie łatwiej podejść do tego sobotniego spotkania. Sportowa złość, chęć pokazania ŁKS-owi, że będziemy starali się wygrać. Jeśli zajmiemy czwarte miejsce to będzie sukces, ale też pewnie lekki niedosyt. Natomiast medal byłby ogromnym sukcesem. Może zapewnić też nam europejskie puchary. Jest o co walczyć. Ponadto nagrody od sponsorów, czy zwiększone stypendium z miasta za medal. To też może być takie koło napędowe.

Rozmawiał Michał Nowak – cały wywiad w serwisie cozadzien.pl

źródło: cozadzien.pl

nadesłał:

Więcej artykułów z kategorii :
Aktualności, Tauron Liga

Tagi przypisane do artykułu:
, , ,

Więcej artykułów z dnia :
2021-04-24

Jeśli zauważyłeś błąd w tekście zgłoś go naszej redakcji:

Copyrights 2015-2024 Strefa Siatkówki All rights reserved