W ćwierćfinałach I ligi siatkarzy pozostała już tylko jedna niewiadoma. Trzy rywalizacje zakończyły się w dwóch spotkaniach, natomiast walka Mickiewicza z LUK Politechniką toczy się nadal i rozstrzygnie się w trzecim meczu. Po drugim starciu w Kluczborku szkoleniowiec lublinian nie był zadowolony z postawy swojej drużyny. – Dwa pierwsze sety były koncertowe, a w trzech pozostałych nie było nas na boisku – ocenił Dariusz Daszkiewicz.
Walka o półfinał TAURON 1. Ligi rozpoczęła się w Lublinie, gdzie gospodarze triumfowali w czterech setach. Po dwóch pierwszych partiach rewanżowego starcia wydawało się, że to właśnie lublinianie awansują do najlepszej czwórki ligi. Tak się jednak nie stało.
– Zagraliśmy dwa różne mecze. Pierwszy to dwa sety i zagraliśmy je koncertowo w każdym elemencie. Bardzo pewnie w ataku, bardzo dobrze w kontrze, co było naszym problemem w pierwszym spotkaniu. W kontrze graliśmy na 70% bez błędów wprost rewelacyjne. Bardzo dobre graliśmy przez te dwa sety blokiem, po pięciu setach mieliśmy ich 13, 10 mieliśmy po dwóch pierwszych. Po zwycięstwie w drugim secie, nie wiem czy uwierzyliśmy, że mecz się zakończył i sam się wygra. Trener drużyny przeciwnej dokonał kilku zmian i weszli zmiennicy, zagrali bardzo odważnie z ogromną wolą zwycięstwa. Nam tego brakowało – ocenił Dariusz Daszkiewicz.
LUK Politechnika dość szybko w trzecim secie stracił kontakt punktowy z rywalami, którzy nadawali ton grze. Siatkarze z Kluczborka utrzymywali swój poziom i wykorzystywali szanse, które otrzymywali od rywali. Ci mieli też sporo problemów ze swoją grą. – Od trzeciego seta graliśmy praktycznie na stojąco. Nie byliśmy w stanie wejść na poziom gry z dwóch pierwszych setów. Nie funkcjonował żaden element, nie funkcjonował blok. Tylko trzy bloki mieliśmy w trzech kolejnych setach. Nasza zagrywka też była daleka od tego, co potrafimy zagrać – przyznał szkoleniowiec ekipy z Lublina.
Przed drużynami jedyne trzecie spotkanie w ćwierćfinałach. W czwórce znalazły się już Gwardia Wrocław, BKS Visła Bydgoszcz i BBTS Bielsko-Biała. – Przegraliśmy tylko i wyłącznie na własne życzenie. Miałem nadzieję, że – po tym pierwszy meczu, który wygraliśmy, co prawda 3:1, ale bardzo trudno nam się z zespołem z Kluczborka grało – wyciągniemy wnioski. Wszystko zapowiadało, że tak będzie. Dwa pierwsze sety były koncertowe, a w trzech pozostałych nie było nas na boisku – stwierdził trener.
Ligowy terminarz jest bardzo napięty, więc decydujące starcie rozegrane zostanie już w czwartek. – Jest to duży problem dla jednego i drugiego zespołu. Czasu na regenerację nie będzie, ale sami sobie to zafundowaliśmy. Jeśli chcemy wygrać, a chcemy to musimy wyjść z wolą walki i zagrać swoją siatkówkę – zakończył Dariusz Daszkiewicz.
źródło: LUK Politechnika Lublin - You Tube, opr. własne