– Czujemy się silni i z takim nastawieniem pojedziemy do Częstochowy. Nie ma dla nas znaczenia, że ćwierćfinałową rywalizację zaczniemy meczem wyjazdowym, ponieważ teraz już nie ma słabych drużyn. Możemy rozegrać kolejnego tie-breaka, byle zakończył się naszym zwycięstwem – powiedział libero eWinner Gwardii Wrocław Adrian Mihułka.
Na koniec rundy zasadniczej wygraliście, ale dopiero po tie-breaku z ZAKSĄ Strzelce Opolskie. Rywale napsuli wam sporo krwi, a wy musieliście sporo się napracować, aby odwrócić losy tego spotkania. Jak z twojej perspektywy wyglądał ten mecz?
Adrian Mihułka: – Przed ostatnim spotkaniem z ZAKSĄ mieliśmy jeszcze matematyczne szanse na zajęcie czwartego miejsca przed fazą play-off, jednak już podczas trwania meczu wiedzieliśmy, że Norwid prowadzi z BBTS-em, więc zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że rundę zasadniczą zakończymy na piątym miejscu bez względu na wynik naszego spotkania. Trener mógł pozwolić sobie na zmiany i dał szansę zagrać całej drużynie. Cieszy przede wszystkim to, że zakończyliśmy to spotkanie zwycięstwem.
Macie za sobą serię tie-breaków. Zwycięstwa pewnie cieszą, ale stracone punkty już nie. Zabrakło bardziej koncentracji czy wasza forma w tych meczach nie była do końca stabilna?
– W ostatnim okresie sprawdzaliśmy różne rozwiązania w wyjściowym składzie. Najważniejsze, że od pewnego czasu mamy zdrową całą czternastkę zawodników. Wszyscy są gotowi do gry. Z pewnością szkoda straconych punktów i szansy na zajęcie czwartego miejsca, aczkolwiek najważniejsze są zwycięstwa, bo w fazie play-off nie ma znaczenia czy wygra się 3:0, czy 3:2. Liczy się tylko wygrana, a ich bilans w ostatniej części sezonu uległ w naszym przypadku znacznej poprawie.
W rundzie zasadniczej mieliście lepsze i gorsze momenty. Zakończyliście ją na piątym miejscu. Możecie więc być chyba umiarkowanie zadowoleni?
– Oczywiście, zawsze może być lepiej, jednak uważam, że końcówkę rundy zasadniczej mieliśmy naprawdę pozytywną. Potrafiliśmy odwracać losy spotkania, z czym wcześniej mieliśmy problem. Myślę, że możemy pozytywnie patrzeć w przyszłość i skupić się już na ćwierćfinałach.
Play-off zaczniecie z czystą kartą. Z jakimi nadziejami podchodzicie do najważniejszej części sezonu?
– Przede wszystkim chcemy awansować do najlepszej czwórki. Taki cel obraliśmy sobie w drużynie i do niego będziemy dążyć.
W ćwierćfinale waszym rywalem będzie Norwid, z którym dwa razy wygraliście w rundzie zasadniczej. Może to wam dać psychologiczną przewagę? Jest to drużyna, która siatkarsko wam „leży” czy jednak trudno wytypować faworyta w tej parze?
– Z Norwidem wygraliśmy w tym sezonie dwukrotnie. Można powiedzieć, że teoretycznie ten zespół nam „leży”. Teraz jednak zaczyna się prawdziwe granie i nikt już nie będzie pamiętał o tamtych zwycięstwach. Czujemy się silni i z takim nastawieniem pojedziemy w środę do Częstochowy. Nie ma dla nas znaczenia, że ćwierćfinałową rywalizację zaczniemy meczem wyjazdowym, ponieważ teraz już nie ma słabych drużyn. Żeby awansować do półfinału, należy wygrać dwa spotkania. Możemy rozegrać kolejnego tie-breaka, byle zakończył się naszym zwycięstwem.
źródło: inf. własna