– Faworytem jest ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Po bardzo dobrych występach w Lidze Mistrzów i w rundzie zasadniczej w PlusLidze jest pretendentem do zdobycia Pucharu Polski – powiedział prezes PLS SA Artur Popko przed turniejem finałowym w Krakowie.
W najbliższy weekend w Krakowie cztery drużyny zagrają o Puchar Polski. Przed półfinałową batalią każda z nich ma 25% szans na jego zdobycie, jednak na faworyta wyrasta zespół z Opolszczyzny, który w tym sezonie trudny jest do pokonania. – Faworytem jest ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Po bardzo dobrych występach w Lidze Mistrzów i w rundzie zasadniczej w PlusLidze jest pretendentem do zdobycia Pucharu Polski. Myślę, że wszyscy się z tym zgodzą – podkreślił Artur Popko, prezes PLS SA, który nie ukrywa radości, że mimo pandemii turniej finałowy dojdzie do skutku. – Cieszymy się, że udało nam się rozegrać Puchar Polski. Pamiętajmy, że rok temu o tej porze odwołaliśmy turniej finałowy w katowickim Spodku. Tym razem wszystkie drużyny są na miejscu, wszyscy są zdrowi. Na pewno czekają nas wielkie emocje – dodał.
W tym roku cztery zespoły o Puchar Polski powalczą w Krakowie, gdzie nie ma siatkówki na najwyższym, ligowym poziomie. Turniej ten ma przyczynić się do odbudowy tradycji chociażby Hutnika, który w przeszłości zdobywał Puchar Polski. – Miejsce jest wyjątkowe. Zawsze Puchar Polski powodował to, że coś dobrego po nim pozostawało. Przykładowo wcześniej puchar rozgrywany był w Nysie, gdzie Stal awansowała do PlusLigi. Również W Radomiu przyczynił się do tego, że Radomka jest wiceliderem tabeli. Miejmy nadzieję, że w Krakowie będzie on stanowił inicjację zespołu na miarę PlusLigi – zaznaczył Popko.
Kraków od lat jest areną wielu międzynarodowych zmagań. W tym roku w Małopolsce mają odbyć się między innymi mistrzostwa Europy. Działacze wierzą, że wówczas na trybunach pojawią się już kibice. – To początek siatkówki w tym roku. Mam nadzieję, że w Krakowie zagości ona już z publicznością w trakcie Memoriału Wagnera i mistrzostw Europy. Mam nadzieję, że ten turniej będzie pierwszym promykiem, że na Suche Stawy powróci siatkówka w najwyższym wydaniu i niedługo będziemy widzieć tu Hutnika Kraków, który będzie walczył z najlepszymi zespołami – powiedział Krzysztof Kowal, dyrektor ZIS-u, który nawiązał do wspaniałych czasów krakowskiej siatkówki. W nich miejscowy Hutnik sięgał między innymi dwukrotnie po mistrzostwo Polski, a teraz nie ma nawet drużyny na zapleczu PlusLigi. – Zaczęliśmy od infrastruktury. Mamy piękną, wyremontowaną halę. Mam nadzieję, że teraz sportowo posuniemy się do przodu i Hutnik wróci do tej hali – zakończył.
źródło: inf. prasowa, inf. własna