Grupa Azoty Chemik Police już w sobotę zmierzy się z ŁKS-em Commercecon Łódź w półfinale Pucharu Polski, ale jeszcze przed tym wydarzeniem policzanki musiały rozegrać mecz ligowy z Eneą PTPS Piła. Gospodynie planowo zdobyły trzy punkty, ale niespodziewanie pierwszy set padł łupem pilanek. Natalia Mędrzyk tłumaczy słabą grę na tym odcinku błędami i trudnościami z koncentracją.
– Pierwszy set to wypadek przy pracy, który nie powinien się nam zdarzyć. Plan był, żeby wygrać 3:0. Popełniałyśmy w tej partii mnóstwo błędów i mówię tu o takich błędach jak to, że nie przekładałyśmy rąk w bloku, czy nie kończyłyśmy ataków, które powinny być skończone. Zagrywka też nie była naszą najmocniejszą stroną. Trzeba o tym zapomnieć. Później poszło już z górki. Zmobilizowałyśmy i skoncentrowałyśmy się. Wiadomo, że głową jesteśmy już trochę w Nysie, więc ten mecz był ciężki pod względem koncentracji – powiedziała przyjmująca Chemika.
Teraz przed policzankami znacznie trudniejsze zadanie. Na razie w spotkaniach ŁKS-u z Chemikiem jest 1:1. Łodzianki wygrały 3:0 u siebie, a Chemik takim samym wynikiem zakończył mecz w Policach. – W Nysie każdy będzie walczył o swoje, więc mecz może być ciężki jak ten w Rzeszowie. Nie wróżę tie-breaka, ale na pewno nikt nic nie odda za darmo i myślę, że ten mecz nie skończy się w trzech setach – zakończyła wypowiedź Mędrzyk.
Spotkanie ligowe krótko podsumowała również Maja Pelczarska. – Zagrałyśmy swoją siatkówkę, wychodziło nam, chciałyśmy wygrać każdą piłkę i doprowadziłyśmy do wygrania seta. Później trochę „siadłyśmy”, a zagrywka Chemika była dla nas nie do przyjęcia i właśnie dlatego tak się później mecz potoczył. Chemik wrzucił wyższy bieg, a my nie dałyśmy rady przeciwstawić się warunkom, które postawił rywal.
źródło: Chemik Police TV, opr. własne