W miniony weekend w Serie A sensacji nie było. Faworyci raczej zgodnie wygrywali. Małe potknięcie zaliczyli siatkarze Cucine Lube Civitanova, którzy dopiero po tie-breaku pokonali Leo Shoes Modena, ale też wiadomo, że zespół z Modeny nie jest w lidze outsiderem, więc taki wynik absolutnie nie powinien w nikim budzić zdziwienia.
Najlepszym zawodnikiem tego zaciętego spotkania został Simon Robertlandy. Kubańczyk co prawda nie punktował wybitnie w bloku, bo bezpośrednio w tym elemencie zdobył tylko jeden punkt, ale 10 skończonych ataków na 14 prób, robi wrażenie jak na statystyki środkowego.
Ciężko było przypuszczać, że Allianz Milano postawi wybitnie twarde warunki podopiecznym Vitala Heynena. Próbował szarpać Tine Urnaut, który był najlepiej punktującym w zespole Roberto Piazzy, ale nie zdobył on nawet połowy punktów, które na swoje konto dorzućił Wilfredo Leon, który po raz kolejny odebrał statuetkę MVP. Mediolańczycy pokazali się z niezłej strony tylko w drugim secie, którego wygrali 25:23. W pozostałych partiach dominowali siatkarze z Perugii, którzy zgarnęli komplet punktów, a w obliczu tie-breaka Lube, powiększyli o jedno oczko dystans nad głównym rywalem w tabeli.
Dystans do lidera zdołali utrzymać siatkarze Itasu Trentino. Oddali co prawda czerwonej latarni ligi pierwszego seta, a drugi wygrali rzutem na taśmę, ale później opanowali emocje i prowadzeni w ataku przez Nimira Abdel-Aziza, nie pozwolili już rozwinąć skrzydeł Top Volley Cisternie. Różnica klas była widoczna w każdym elemencie od zagrywki po blok. Tym samym zespół z Trydentu umocnił się na trzeciej lokacie w lidze.
Największym zaskoczeniem weekendu jest postawa Kioene Padwa w meczu przeciwko Gas Sales Piacenza. Podopieczni Lorenzo Bernardiego byli murowanym faworytem do zwycięstwa, ale spotkanie rozstrzygnął dopiero piąty set i to po tym, jak siatkarze Piacenzy gonili wynik ze stanu 0:2. Ostatecznie przedostatnia drużyna ligi przegrała w tie-breaku, ale i tak pozostawiła po sobie dobre wrażenie.
Dobrze spisali się również siatkarze Marco Bonitty. Jego Consar Ravenna nie był typowany do pokonania NBV Verona, a mimo to wygrał w trzech setach. 3:0 co prawda wygląda gładko na papierze, ale każdy z setów był wyrównany i równie dobrze to podopieczni Radostina Stojczewa mogli rozstrzygnąć końcówki na swoją korzyść. Ostatecznie jednak to goście we wszystkich partiach cieszyli się ze zwycięstwa.
Ostatni mecz zaplanowany w tej kolejce pomiędzy Vero Volley Monza , a Tonno Callipo Vibo Valentia odbędzie się we wtorek 19 stycznia.
Zobacz również:
Wyniki i tabela włoskiej Serie A siatkarzy
źródło: inf. własna