– Zabrakło nam ambicji i walki. W nasze poczynania wkradł się jakiś paraliż. Nie jestem w stanie sobie tego wytłumaczyć – powiedział po porażce w Częstochowie szkoleniowiec Olimpii Sulęcin Tomasz Kowalski.
Po raz drugi w tym sezonie siatkarze Olimpii Sulęcin przegrali z Exact Systems Norwidem Częstochowa. W miniony weekend na wyjeździe lubuscy siatkarze nie nawiązali zbyt wyrównanej walki z gospodarzami. Przegrali 0:3, a ich szkoleniowiec nie potrafił wytłumaczyć ich tak słabej postawy pod Jasną Górą. – Zabrakło nam ambicji i walki. W nasze poczynania wkradł się jakiś paraliż. Nie jestem w stanie sobie tego wytłumaczyć – nie ukrywał rozgoryczenia po meczu w Częstochowie Tomasz Kowalski.
Przez większość spotkania podopieczni Piotra Lebiody dyktowali warunki gry. Mieli przewagę praktycznie we wszystkich elementach siatkarskiego rzemiosła, a przyjezdni nie potrafili odnaleźć się na boisku. – Rywale bardzo dobrze zagrywali, a my słabo przyjmowaliśmy. Nie mogliśmy grać środkiem, ciągle walczyliśmy na wysokiej piłce. Z kolei my nie robiliśmy przeciwnikom żadnej krzywdy zagrywką. Mieli oni bodajże 60% skuteczności po przyjęciu. Ciężko nam się grało w takich warunkach – przyznał trener zespołu z Sulęcina.
Nadzieję na przedłużenie spotkania przyjezdni mieli w trzeciej odsłonie, w której wyszli na prowadzenie 15:10, ale nie potrafili jej „dowieźć” do końca. W kluczowych momentach seta znowu na boisku dominował Norwid, a w efekcie mecz zakończył się w trzech partiach. – W trzecim secie znalazłem skład, który podjął walkę. Już było dobrze, ale przeciwnicy nas doszli, a my wtedy znowu odpuściliśmy. Nie potrafiliśmy się przełamać – ocenił szkoleniowiec Olimpii, który nie ukrywa, że sulęcinianie muszą szybko wymazać z pamięci pojedynek w Częstochowie, a już koncentrować się na kolejnych wyzwaniach. – Taki jest sport. Siatkówka takiej postawy nie wybacza. Musimy szybko zapomnieć o tym meczu, nie rozpamiętywać go i wziąć się do roboty – zakończył Tomasz Kowalski.
źródło: inf. własna, Radio Zachód
