– Taka jest ta kobieca siatkówka. W poprzednim meczu z San Pajdą już nam się wydawało, że wygramy, a przegrałyśmy 0:3. W Wieliczce wydawało się, że też skończy się 3:0, ale zdołałyśmy jeszcze odwrócić wynik i powalczyć o punkt – powiedziała libero gliwickiej drużyny Karolina Szmigielska.
Spotkanie w Wieliczce źle zaczęło się dla akademiczek, ale z czasem się rozkręciły. Wygrały trzeciego i czwartego seta, w tie-breaku też długo walczyły punkt za punkt. Ostatecznie jednak podopieczne Wojciecha Czapli do Gliwic przyjechały z jednym punktem. – Jest niedosyt, bo ostatnio miałyśmy kilka nieudanych spotkań i liczyłyśmy, że ten mecz będzie takim na przełamanie, choć spodziewałyśmy się, że łatwo nie będzie. W zespole z Wieliczki grają młode i waleczne dziewczyny i to pokazały. Po tych dwóch pierwszych przegranych setach trochę zwiesiłyśmy głowy, ale walczyłyśmy do końca i udało się zdobyć punkt. W tie-breaku popełniłyśmy kilka błędów, drużyna z Wieliczki nam odskoczyła i mecz skończył się wynikiem 3:2 dla Solnej. Jest trochę lepiej, bo mamy punkt i mam nadzieję, że te kolejne spotkanie będzie jeszcze lepsze, choć przeciwnik z wysokiej półki – analizowała Karolina Szmigielska.
Pierwsze dwa sety gospodynie wygrały przekonywująco. W trzecim też długo prowadziła Solna. Gliwiczankom udało się jednak zatrzymać gospodynie i przedłużyć nadzieje na zwycięstwo. – Przegrywałyśmy chyba czterema punktami, trener wziął czas, padło parę mocnych słów. Zawzięłyśmy się i udało się wygrać tego seta, a potem już gładko drugiego – zdradziła libero AZS-u.
W czwartej partii akademiczki nie dały żadnych szans gospodyniom, wygrywając 25:15. Skąd w tak krótkim czasie taka metamorfoza? – Psychologiem nie jestem, więc trudno mi to wytłumaczyć. Taka jednak jest ta kobieca siatkówka. Nigdy nie wiadomo, co się wydarzy. W poprzednim meczu z San Pajdą już nam się wydawało , że wygramy, a przegrałyśmy 0:3. W Wieliczce wydawało się, że też skończy się 3:0, ale zdołałyśmy jeszcze odwrócić wynik i powalczyć o punkt – przekonywała Szmigielska.
Czego więc zabrakło, aby przechylić szalę na swoją korzyść? – Dobrze szło nam przyjęcie, ale znów popełniłyśmy za dużo błędów. Jak miałyśmy piłkę, to nikt nie potrafił dobrze wystawić i oddawałyśmy ją za darmo, były też proste błędy w obronie, takie dotknięcie siatki. Niestety przegrałyśmy ten mecz własnymi błędami – przyznała zawodniczka.
W najbliższy weekend akademiczki będą pauzować, a po przerwie zmierzą się z zajmującą czwarte miejsce Stalą. Ekipa z Mielca ma jednak dwa mecze mniej rozegrane niż gliwiczanki. – Dobrze i źle, że jest tak długa przerwa. Dobrze bo będzie więcej czasu na treningi i analizę. Źle bo mamy niedosyt po tych ostatnich meczach. Stal Mielec to jednak ciężki przeciwnik, więc może to lepiej, że tego czasu na poprawienie naszej gry jest więcej – zakończyła Karolina Szmigielska.
źródło: azs.gliwice.pl