Michal Masek od wtorku jest znów trenerem ŁKS-u Commercecon Łódź. Trener w rozmowie z klubowymi mediami przyznaje, że wrócił do miejsca i pracy, które kochał. Cieszy się, że nadarzyła się taka okazja, tym bardziej, że liga grecka, w której pracował ostatnio Słowak, zastopowała rozgrywki na bliżej nieokreślony czas.
– Miło jest tu wrócić. Dzisiaj wszedłem na salę i wrażenia są niesamowite. Miałem gęsią skórkę. ŁKS był zawsze tym, co kochałem i było tutaj bardzo fajnie. Wiadomo jednak, że życie jest życiem. Nie było mnie przez półtora roku. W tym czasie jak wiadomo byłem trenerem PAOK-u Saloniki, jednak sytuacja z koronawirusem spowodowała, że liga grecka przestała grać i nie wiadomo, kiedy ruszy znowu, a ja chciałem być w lidze, która funkcjonuje i gra dobrą siatkówkę. To wszystko jest w ŁKS-ie – powiedział szkoleniowiec Łódzkich Wiewiór.
Masek przyznał, że cały czas obserwował poczynania swojej byłej drużyny, ale nie wgłębiał się w szczegóły. – Oczywiście cały czas śledziłem ŁKS. Nie miałem możliwości oglądania meczów w telewizji, ale widziałem skróty meczów i jestem zawsze na bieżąco ze statystykami ze spotkań, także i tak wiem, co i jak u której zawodniczki się dzieje. Oczywiście na głębszą analizę nie miałem okazji, ani czasu, ale bardzo szybko do tego wrócę. Statystyk na pewno dostarczy mi materiały, także za chwilę będę już oglądał mecze i pracował na nich.
Na koniec trener zadeklarował, że będzie się starał zaimplementować do drużyny jego styl gry, który już wcześniej się sprawdził. – Zobaczymy jaki będzie ŁKS ze mną jako trenerem. Oczywiście każdy szkoleniowiec ma swój styl i wprowadza go w życie, bo ma do niego zaufanie. Ja też mam swój styl i będę go wprowadzał do drużyny, bo uważam, że przynosił efekty, ale na to chwilę musimy zaczekać, żeby zobaczyć, co z tego wyjdzie.
źródło: inf. własna, ŁKS Łódź - YouTube