Olimpia Sulęcin w sobotnie popołudnie musiała uznać wyższość KRISPOL-u Września w meczu 11. kolejki KRISPOL 1. Ligi. Sulęcinianie przegrali 0:3. – Musimy sami uwierzyć w wygraną – powiedział Maciej Kordysz, przyjmujący gospodarzy. – Myślę, że po naszej stronie zabrakło przede wszystkim zagrywki ofensywnej – dodał trener Tomasz Kowalski.
W pierwszych dwóch setach sulęcinianie nie mieli zbyt wielu argumentów, aby nawiązać równorzędną walkę z przeciwnikiem. Sety przegrali odpowiednio do 18 i 21.
– Jeśli będziemy wierzyć w to, że potrafimy wygrywać, tak jak w dwóch pierwszych meczach, to jestem pewien, że wszystko będzie wyglądało lepiej – powiedział Maciej Kordysz, przyjmujący Olimpii. I dodał: – Jednak kiedy doprowadzamy do remisu 20:20 i nie potrafimy tego wykorzystać, to trudno mówić o wygranej. Nie wiem dlaczego, ale spuszczamy głowę. 1. liga wszystkie takie niedociągnięcia bardzo szybko weryfikuje.
W sobotę dało się odczuć brak po stronie gospodarzy atakującego zespołu Grzegorza Turka. – Grzegorz Turek zmaga się z kontuzją. Zabrakło go właśnie z tego powodu w sobotnim meczu. Zmiennicy spełnili swoje zadanie, na tyle ile to było możliwe – wyjaśnił Tomasz Kowalski, szkoleniowiec drużyny z Sulęcina.
Trener przyznał, że bardzo żałuję tej porażki, a przede wszystkim straconej szansy w trzecim secie, kiedy prowadzili kilkoma oczkami i wiele wskazywało na to, że przedłużą tę sobotnią rywalizację. – Wielka szkoda, bo mogliśmy w nim zapunktować. W trzecim secie prowadziliśmy kilkoma punktami, m.in. w końcówce 23:20, ale tego nie wykorzystaliśmy. Bardzo żałuję tego meczu – zauważył sternik Olimpii. Jaki element odegrał zaważył na tym, że sulęcinianie ponieśli porażkę? – Myślę, że po naszej stronie zabrakło przede wszystkim zagrywki ofensywnej. Natomiast przeciwnik zagrywa naprawdę dobrze. Ten element zrobił największą różnicę w tym spotkaniu – zakończył Kowalski.
źródło: Radio Zachód, tauron1liga.pl