Po spotkaniu 11. kolejki TAURON Ligi, w którym Energa MKS Kalisz przegrał we własnej hali 1:3 z Radomką Radom, o meczu i niedawno przebytej przez zespół kwarantannie opowiedziała kapitan Ewelina Polak. – Wspólna gra, raz – sprawiała nam frajdę, dwa – naprawdę dobrze nam wychodziła, ale nagle ktoś wcisnął nam pauzę. To był taki lekki paraliż, w momencie kiedy byłyśmy bardziej nakręcone – w taki sposób opisywała dość niefortunny moment na przymusową samoizolację.
Kaliszanki w piątkowy wieczór podejmowały trzecią drużynę TAURON Ligi – Radomkę Radom. Po czterech setach lepsze okazał się zespół z Radomia, jednak w pierwszym, drugim i trzecim secie walka toczyła się do ostatniej piłki. MKS Kalisz wygrał tylko jedną z nich.
– Na pewno uciekły nam końcówki, ten mecz mógł wyglądać zupełnie inaczej, natomiast bardziej obwiniałabym nas niż chwaliła Radomkę. One zagrały solidnie mimo, że to nie był moim zdaniem najlepszy mecz w ich wykonaniu, ale widać tyle wystarczyło na nas dzisiaj – przyznała Ewelina Polak.
Pomimo porażki zespół funkcjonował dużo lepiej niż przed tygodniem w Legionowie, kiedy Energa MKS rozegrał mecz po ledwie jednym wspólnym treningu w normalnych warunkach. Potwierdziła to również rozgrywająca kaliskiego zespołu. – Nawet te końcówki pokazały, że wracamy powoli do naszej optymalnej dyspozycji i tego, co prezentowałyśmy przed kwarantanną. Mam nadzieję, że kolejne mecze już będą z naszej strony wyglądały coraz lepiej. Zabrakło chyba jeszcze troszeczkę zdrowia, pełnego, regularnego treningu, bo jednak tydzień to ciągle mało, ale cierpliwie wracamy do tego, co prezentowałyśmy na początku sezonu – stwierdziła Polak.
Patrząc na resztę ligi, kwarantanna dopadła siatkarki Energa MKS-u Kalisz dość późno, jednak wcale nie było to łatwiejsze wyjście. Choroba przyszła w momencie, kiedy zespół rozumiał się ze sobą naprawdę dobrze, a teraz musi z powrotem odbudowywać dobrą formę. – Tak naprawdę podczas kwarantanny byłyśmy w stałym kontakcie, miałyśmy treningi w domach, zwłaszcza ta część, która czuła się dobrze, nie miała objawów i negatywne wyniki. Po dziewczynach, które przeszły chorobę trochę gorzej widać, że wolniej dochodzą do dobrej formy. Było ciężko, bardziej dlatego, że czułyśmy się mocne. Wspólna gra, raz – sprawiała nam frajdę, dwa – naprawdę dobrze nam wychodziła, ale nagle ktoś wcisnął nam pauzę. To był taki lekki paraliż, w momencie kiedy byłyśmy bardziej nakręcone – dodała rozgrywająca MKS-u. Kolejne spotkanie kaliszanki rozegrają w Łodzi, 3 grudnia o 17:00, z Grot Budowlanymi, będącym ostatnio w świetnej formie.
źródło: mks-kalisz.pl