– Trenujemy i gramy po to, żeby zwyciężać, natomiast porażki się zdarzają. Szkoda, że w takim stylu i z zespołem, który dziś wyglądał na ledwo chodzący i ledwo grający, bez podstawowych rozgrywających – mówiła po porażce z uczennicami ze Szczyrku trenerka Stali Mielec Agnieszka Rabka. – Na pochwały zasłużył bezwzględnie cały zespół. W każdym elemencie zagraliśmy dobrze – chwalił swoją drużynę trener Wiesław Popik.
Lider I ligi kobiet, mielecka Stal, doznał pierwszej porażki w tym sezonie. Podopieczne Agnieszki Rabki przegrały we własnej hali z SMS-em PZPS Szczyrk 2:3, mimo że prowadziły już w tym spotkaniu 2:0. – W pierwszym secie udało nam się trochę uciec, bo dziewczyny ze Szczyrku prowadziły i długo nie mogliśmy ich dogonić i wpaść w swój rytm. Drugi set poszedł dość gładko, okazało się, że jesteśmy na dobrej drodze. W trzecim to wszystko stanęło i stało już do końca tie-breaka – relacjonowała przebieg tego meczu trenerka Stali.
– Trenujemy i gramy po to, żeby zwyciężać, natomiast porażki się zdarzają. Szkoda, że w takim stylu i z zespołem, który dziś wyglądał na ledwo chodzący i ledwo grający, bez podstawowych rozgrywających. Rozgrywająca, którą mieli, w połowie meczu musiała opuścić boisko, bo nie mogła go już dograć. Chyba zlekceważyłyśmy przeciwnika, może wydawało nam się, że obojętnie kto jest po drugiej stronie siatki, to i tak wygramy – dodała Agnieszka Rabka nawiązując do problemów rywalek z rozgrywającymi.
W wyjściowym składzie SMS PZPS znalazła się wprawdzie nominalna rozgrywająca Oliwia Poreda, ale po niedawnej kontuzji nie była ona jeszcze w pełni przygotowana, aby trudom meczowym na ten moment podołać. Rolę zawodniczek wystawiających piłki do skrzydłowych przejęły zatem w trakcie meczu… środkowe. W takim też schemacie przyjezdne rywalizowały z I-ligowym liderem aż do końca zwycięskiego spotkania
– Mecz był pod kontrolą, jednak końcówka, czwarty i piąty set pokazały, że dziewczyny ze Szczyrku były lepsze. Ciężko mi powiedzieć, co tak naprawdę się stało, nie zagrałyśmy dobrego meczu i tak wyszło. Teraz trzeba wyciągnąć wnioski i iść dalej – mówiła po spotkaniu środkowa mielczanek Katarzyna Żabińska. – Na pewno nie było tak, że uwierzyłyśmy, że już jest po meczu, bo dziewczyny w Pucharze Polski już nam pokazały, że będą walczyć do końca. I tak jak wtedy walczył i doprowadziły do tie-breaka, tylko wówczas my byłyśmy górą. Dzisiaj niestety nie wyszło i piąty set należał do przeciwniczek – dodała doświadczona siatkarka Stali.
MVP spotkania w Mielcu uznana została Julita Piasecka, która podobnie, jak Martyna Czyrniańska zapisała na swoim koncie 26 „oczek”. – Na pochwały zasłużył jednak bezwzględnie cały zespół. W każdym elemencie zagraliśmy dobrze, począwszy od przyjęcia zagrywki, które umożliwiało wystawianie piłek do skrzydłowych. Swoje zrobiła też odwaga i determinacja dziewczyn w ataku – ocenił szkoleniowiec pierwszoligowej drużyny ze Szczyrku Wiesław Popik.
źródło: inf. własna, smspzps.pl