Prawie 2,5 godziny trwał pojedynek między dwoma akademickim zespołami: AZS-em Politechniki Śląskiej Gliwice a Uni Opole. Gospodynie prowadziły już 2:1 w setach, a w czwartej odsłonie miały dwie piłki meczowe. Koniec końców to jednak opolanki cieszyły się z wygranej 3:2.
Drużyna z Opola jako jedna z pierwszych została wyłączona z gry przez Covid-19. Dla nich mecz z AZS-em był pierwszym po miesięcznej przerwie. Trudno więc było ocenić w jakiej formie są podopieczne Nicoli Vettoriego. Wojciech Czapla zdecydował się dokonać jednej zmiany w wyjściowym składzie – Manuelę Jakóbiak zastąpiła Valeria Nudha.
Opolanki dobrze weszły w ten mecz, bo szybko objęły prowadzenie 3:0. Pierwszy punkt dla AZS-u atakiem przy bocznej linii zdobyła Agata Skiba, ze środka zaatakowała Julia Skowron, a za chwilę było już 3:3. Potem długo grano punkt za punkt. W pewnym momencie nawet gliwiczanki objęły prowadzenie 15:13, ale przyjezdne odpowiedziały serią i przy wyniku 18:15 dla Uni Wojciech Czapla poprosił o pierwszy czas. Gospodynie odpowiedziały atakiem, ale opolanki znów odskoczyły, tym razem na trzy oczka i choć miejscowe walczyły do końca, to tę część meczu wygraną 25:22 zakończyły przyjezdne.
Na drugiego seta gliwiczanki wyszły już bardziej skoncentrowane, co szybko przełożyło się na prowadzenie 2:0. Tę dwupunktową przewagę gospodynie zachowały do wyniku 6:4, wtedy przyjezdne doprowadziły do remisu. Przez chwilę grano punkt za punkt, ale z upływem czasu zaczęła rysować się przewaga podopiecznych Wojciecha Czapli. Przy zagrywce Agaty Skiby miejscowe wyszły na prowadzenie 11:9. Potem bardzo dobry moment zaliczyła Nudha. Ukrainka atakowała, obijała blok i przy wyniku 13:9 dla AZS-u trener Uni poprosił o czas. Po wznowieniu gry Skiba przeniosła piłkę za końcową linię, jednak tylko na moment gliwiczanki dały się wybić z rytmu. Za chwilę Joanna Ciesielczyk zaatakowała z całej mocy, a po tym jak Nudha wbiła gwoździa w parkiet było wiadomo, że gospodynie tej partii nie przegrają. W tej odsłonie dobrze już funkcjonował blok gliwiczanek i obrona, czego brakowało w pierwszej części meczu. Efekt był tego taki, ze przy wyniku 19:13 Nicola Vettorii po raz drugi poprosił o czas. Chwilę po wznowieniu gry Napalkova zdobyła dwa punkty bezpośrednio z zagrywki i Akademiczki z Gliwic prowadziły już 23:14. Ostatecznie tego seta zakończyła Nudha (25:17).
Po tej przekonywującej wygranej wydawało się, że miejscowe już złapią właściwy rytm, ale opolanki nie zamierzały ułatwiać gospodyniom zadania. Do połowy trzeci set był bardzo wyrównany, a oba zespoły walczyły z dużą determinacją o każdy punkt. Z czasem jednak przyjezdne zaczęły zdobywać przewagę i gdy Uni wyszło na prowadzenie 14:9 o czas poprosił Wojciech Czapla. Co powiedział szkoleniowiec swoim podopiecznym, zostanie jego tajemnicą, ale odwrócił losy tej odsłony. Po wznowieniu gry gliwiczanki wywalczyły punkt. Potem na zagrywkę poszła Julia Skowron, dwa razy blok obiła Joanna Ciesielczyk, as Skowron i zrobiło się 14:15. Wtedy trener Uni przerwał grę. Po wznowieniu Nudha ze zaatakowała środka i był już remis. Za ciosem poszła poprawiła Ciesielczyk i AZS objął prowadzenie 17:16. Nicola Vettori po raz drugi przerwał grę. Gdy na zagrywce stanęła Marta Orzyłowska, opolanki doprowadziły do remisu 19:19. Wreszcie Ciesielczyk przerwała tę serię. W końcówce tego seta Skiba wzięła na siebie odpowiedzialność za ataki i trzy razy pod rząd znalazła lukę między rękami rywalek. Ostatni punkt to efekt błędu przeciwniczek i stąd wygrana AZS-u 25:21.
Czwartego seta lepiej zaczęły opolanki, które dość łatwo objęły prowadzenie 4:1. Joanna Ciesielczyk obiła blok, ale przyjezdne za chwilę zdobyły piąty punkt. Wówczas pomyliła się Gabriela Makarowska zagrywając w siatkę. Potem gliwiczanki aż trzy raz zablokowały ataki przyjezdnych i na tablicy pojawił się wynik 6:6. Po atomowym ataku Agaty Skiby trener gości poprosił o czas. Pomogło, bo opolanki odrobiły straty z nawiązką. Na parkiecie rozgorzała walka o każdy punkt i długo żadna z drużyn nie potrafiła wypracować sobie przewagi. W końcu udało się to przyjezdnym, które przy stanie 20:20 zdobyły trzy punkty z rzędu. Wtedy o czas poprosił Wojciech Czapla, a po powrocie na boisko emocje sięgnęły zenitu. Gliwiczanki odrobiły straty, dwa razy miały piłkę meczową, ale w grze na przewagi górą była drużyna Unii, choć przy 27 punkcie zdaniem gospodyń był błąd rywalek. Sędzia jednak nie przyznał im racji i o wygranej miał zadecydować tie-break.
Na początku piątej odsłony grano punkt za punkt, ale dość szybko opolanki wyszły na prowadzenie 6:3 i trener Wojciech Czapla poprosił o przerwę. Jeszcze za sprawą Agaty Skiby przewaga gości zmalała do dwóch oczek (5:7), ale na zmianę stron w lepszych humorach schodziły przyjezdne, bo prowadziły 8:5. Za moment było już 10:5 i drugi czas wykorzystał trener AZS-u. Niewiele to jednak pomogło. Drużyna Uni zagrała do końca bezbłędnie i konsekwentnie, wygrywając 15:9, a cały mecz 3:2.
AZS Politechniki Śląskiej Gliwice – UNI Opole 2:3
(22:25, 25:17, 25:21, 25:27, 9:15)
Składy zespołów:
AZS: Ciesielczyk (20), Napalkova (9), Skowron (13), Nudha (21), Cygan (14), Skiba (14), Elko (libero) i Szmigielska (libero)
UNI: Orzyłowska (16), Stronias (22), Kłoda (5), Rybak (1), Makarowska (4), Sieradzka (28), Adamek (libero) oraz Wąsik (1), Borawska (1), Ciesiulewicz (7) i Trojan (3)
Zobacz również:
Wyniki i tabela I ligi kobiet
źródło: azs.gliwice.pl