– Bardzo wierzę w moją drużynę. W tych trudnych dla wszystkich czasach najważniejsze jest być razem i wspierać się z całych sił. Jeżeli dodamy do tego dobry trening i kilka punktów w tabeli ligowej, staniemy się bardzo mocni zarówno sportowo, ale co najważniejsze mentalnie – powiedział Mateusz Grabda, szkoleniowiec KPS-u Siedlce.
Jak czujecie się po kilkunastodniowej kwarantannie?
Mateusz Grabda: – Jesteśmy profesjonalistami i temat zdrowego odżywiania oraz aktywności sportowej w warunkach domowych podczas kwarantanny był realizowany w stu procentach przez moich chłopaków. Jestem przekonany, że przez dziesięć dni nie oduczyliśmy się grać w siatkówkę. Na pewno punktem najważniejszym jest mental całej drużyny. Rozegraliśmy do tej pory jedno spotkanie, przegrywając z BBTS-em. Mamy niesamowity głód gry i dobrego treningu w całym 14-osobowym składzie. Zdajemy sobie sprawę, że ten sezon jest bardzo ciężki i powroty do formy fizycznej bywają różne. Teraz powiem coś w swoim imieniu, ale myślę, że moi podopieczni mają podobne zdanie – tylko 10 albo aż 10 dni izolacji od siatkówki, pokazuje jak bardzo kochamy ten sport. Naszym miejscem pracy są hale sportowe. Nie mieszkania i Netflix. Jestem bardzo wdzięcznym człowiekiem za wszystko, co posiadam w życiu, a w tym trudnym okresie, że mogę dalej pracować z ludźmi, którzy chcą pracować i dalej się rozwijać. Jestem mega szczęśliwy, że wróciliśmy.
Jak przebiegają przygotowania i powrót do formy?
– Pierwsze treningi odbywały się w grupach, które podzielone były na zawodników, którzy w mocny sposób odczuli objawowy wirusa i na drugą grupę tzn. „zdrową”. Bardzo ważne w tym okresie jest podejście indywidualne do chłopaków i dużo rozmów. Przez cały okres kwarantanny, praktycznie codziennie miałem kontakt telefoniczny ze wszystkimi chłopakami i uzyskałem informacje na temat ich stanu zdrowia. Na pierwszych jednostkach pracowaliśmy nad siłą i techniką ogólną. Były to krótkie jednostki maksymalnie dwugodzinne. W niedzielę dokładnie pierwszy raz od ponad miesiąca mogliśmy potrenować fragmenty gry 6×6, gdzie głównie skupiliśmy się na ataku po przyjęciu zagrywki czyli side out, mając do dyspozycji 14-osobowy skład.
W końcu macie czas i możliwość pracować w 14-osobowym składzie.
– Na odprawie przed niedzielnym treningiem zakomunikowałem chłopakom – myślę, że Ameryki nie odkryłem – mamy 25 października i spotykamy się pierwszy raz w takim składzie. Dodałem, że jestem z tego powodu bardzo szczęśliwy, jak również, że musimy docenić wartość treningu i wagę każdego spotkania ligowego, w tych zwariowanych dla wszystkich ludzi czasach. Nie ukrywam, że nasza sytuacja nie jest zbyt kolorowa, ale należę do typu ludzi, którzy nie znają słowa problem. Każdą przeszkodę traktuję jako wyzwanie. Przede wszystkim bardzo ważne jest w stu procentach skupić się na kolejnym meczu i nie wybiegać w przyszłość, ponieważ nie ma to sensu, patrząc co się dzieje w harmonogramie. Tworzymy bardzo zgraną grupę i wiem, że dzięki pracy jaką wykonujemy w hali jesteśmy w stanie walczyć z każdym.
Jeśli już się nic nie wydarzy, to w środę zagracie z ZAKSĄ. Jak nastawienie przed meczem?
– Mecz z ZAKSĄ Strzelce Opolskie będzie dopiero naszym drugim spotkaniem ligowym. Jesteśmy głodni dobrej gry i punktów. ZAKSA to bardzo dobry zespół, który udowodnił to mierząc się ostatnio z MCKiS Jaworzno. Jeżeli dźwigniemy ten mecz kondycyjnie to wiem, że zwyciężymy i z takim nastawieniem jedziemy do Strzelec Opolskich. Nie ma czasu na kalkulacje i przemyślenia. Każdy mecz i każdy trening jest świętością. Bardzo wierzę w siebie i moją drużynę. W tych trudnych dla wszystkich czasach najważniejsze jest być razem i wspierać się z całych sił. Jeżeli dodamy do tego dobry trening i kilka punktów w tabeli ligowej, staniemy się bardzo mocni zarówno sportowo, ale co najważniejsze mentalnie.
źródło: tauron1liga.pl