Zespół Płomienia Sosnowiec pozytywnie zaskoczył swoich kibiców i wygrał wszystkie cztery mecze. – Każde zwycięstwo napędza nas do wytężonej pracy na treningach. Cieszę się, że miło zaskoczyłyśmy kibiców, liczę na to, że będą zadowoleni z naszej postawy w kolejnych spotkaniach – powiedziała Nikola Abramajtys.
Czy pamiętasz jeszcze okres przygotowawczy? Zakończył się cztery tygodnie temu – jak go wspominasz?
Nikola Abrmajtys: – Tak, był to bardzo ciężki okres, ale wspominam go bardzo dobrze. Brakowało mi siatkówki, dlatego cieszyłam się ogromnie, że po półrocznej przerwie będę mogła wrócić do ciężkich treningów. Fajnie było zobaczyć nowe-stare twarze, tak, jak i poznać dziewczyny, z którymi nie miałam okazji nigdy grać.
Zastanawiam się, co myśli siatkarka, kiedy przygotowania się kończą i trzeba stanąć do rywalizacji z innymi drużynami w pierwszej kolejce, miałaś wtedy jakieś przeczucia? Sprawdziły się?
– Ja byłam bardzo podekscytowana, wyczekiwałam tego pierwszego meczu i grania o ligowe punkty. Przeczucia? Wiedziałam, że będzie to ciężki mecz i taki był. Mimo, że miałyśmy „przewagę psychologiczną” z meczów sparingowych w okresie przygotowawczym, to nie mogłyśmy zlekceważyć dziewczyn z Poznania.
To chyba nie jest łatwe z zupełnie nowymi koleżankami z drużyny, w nowym miejscu, trenować przez kilka tygodni i stanąć do walki reprezentując barwy beniaminka – były jakieś ciężki momenty?
– Oj nie jest to łatwe. Jednak miałam możliwość grania już z obiema naszymi rozgrywającymi oraz kilkoma innymi dziewczynami. Jednak przychodząc na pierwszy trening czułam lekki stres. Zawsze bywają lepsze, jak i te gorsze momenty, jednak mogę śmiało powiedzieć, że jesteśmy prawdziwą DRUŻYNĄ. Wspieramy się w każdym aspekcie na boisku i poza nim.
W każdym razie ja się nie spodziewałem, że Płomień rozpocznie zmagania w sezonie z czterema zwycięstwami. To chyba dobrze?
– To bardzo dobrze! Każda wygrana napędza nas jeszcze bardziej do ciężkiej pracy. Myślę, że chyba nikt się tego nie spodziewał. Mam nadzieję, że miło zaskoczyłyśmy naszych kibiców i jeszcze nie raz będziemy ich cieszyć naszą dobrą grą.
Ostatni mecz, z bardzo wymagającymi rywalkami z Gliwic, mogliśmy obejrzeć tylko na ekranie monitora. Więc z perspektywy komputera wydawało się, że wasz blok bardzo ciężko pracuje zarówno ofensywnie, jak i defensywnie i to przez wszystkie wasze trzy środkowe. Jak oceniasz ten mecz?
– Był to bardzo wymagający i wyrównany mecz, może poza trzecim i czwartym setem. W tych dwóch ostatnich setach każda z drużyn pokazała swoją dobrą, a może i najlepszą siatkówkę. Mimo przegranego trzeciego seta, gdzie może za bardzo się rozluźniłyśmy, to grałyśmy mądrze i konsekwentnie.
Nie da się jednak ukryć, że to był pierwszy mecz po ograniczeniach, a więc bez udziału publiczności. Dla kibiców, którzy (możesz mi wierzyć) wyrywali się do dopingu, to był dziwny moment, a dla ciebie?
– Nie było to łatwe grać bez publiczności, dlatego wiedziałyśmy, że musimy stworzyć sobie dobrą atmosferę na boisku i napędzać się wzajemnie.
MVP meczu, nie po raz pierwszy w tym sezonie, została wybrana Patrycja Patoń, ale w głosowaniach kibiców to ty zostałaś wybrana „płomyczkiem meczu”. Jak myślisz, dlaczego?
– Szczerze to nie mam pojęcia dlaczego to ja zostałam wybrana „płomyczkiem meczu”, kompletnie się tego nie spodziewałam. Jest mi bardzo miło i dziękuję kibicom.
Ty jednak, jak i kilka innych dziewczyn z drużyny, zagłosowałaś na Inez. Czy bardzo się pomylę, jeśli powiem, że macie bardzo wyrównany skład, z którego trener chętnie korzysta?
– Tak, mamy bardzo wyrównany skład. Myślę, że to jest naszą siłą, jak jednej nie idzie i ma gorszy dzień, to inna z dziewczyn wejdzie na boisko i pomoże drużynie.
Jeżeli AZS Politechniki Śląskiej Gliwice były wymagającym przeciwnikiem, to w najbliższej kolejce teoretycznie powinno być tylko gorzej. Gracie ze Stalą Mielec, wiceliderem, w ich hali. Nie spodziewam się łatwego meczu, a ty?
-Stal Mielec jest dobrym zespołem, na pewno będzie to ciężki pojedynek. Jednak wszystko będzie zależało od naszej gry. Nie możemy się bać na samym starcie, tylko wyjść na boisko i przysłowiowo gryźć parkiet do ostatniej piłki.
Kibice Płomienia szukają sposobów, żeby pomimo pandemii, wspomóc was swoim dopingiem. Chcesz im coś przekazać, może podpowiedzieć, jak wam pomóc?
– Niekomfortowo gra się bez kibiców. Nasza drużyna ma wspaniałych ludzi za sobą, którzy zawsze są z nami, nawet w czasach pandemii. Wiem, że jest to zwariowana grupa ludzi, która czasem przeżywa mecze podwójnie. Chciałabym, aby byli z nami zawsze w tych dobrych, jak i gorszych momentach, bo takie zapewne też się zdarzą.
źródło: asotraplomiensosnowiec.pl