Autorem największej niespodzianki minionego weekendu jest Allianz Powervolley Milano. Podopieczni Roberto Piazzy na terenie rywali pokonali Leo Shoes Modenę 3:1, tym samym wyprzedzili Modenę w ligowej klasyfikacji. Zgodnie z planem pewne wygrane zanotowały pozostałe ekipy z czołówki: Lube, Trento i Perugia nie straciły choćby seta.
Podopieczni Andrei Gianiego sezon rozpoczęli ze zmiennym szczęściem, już w pierwszej kolejce Modena sensacyjnie uległa niżej notowanym rywalom. Wydawać się mogło, że po tym potknięciu ekipa z czołowej czwórki Serie A odnalazła swój rytm, wracając na zwycięskie tory, dobra passa nie trwała długo, bowiem po raz kolejny zespół trenera Gianiego musiał przełknąć gorycz porażki.
Autorem największej niespodzianki 4. kolejki był Allianz Powervolley Milano, bohaterów w szeregach przyjezdnych było dwóch – Jean Petry i Yuki Ishikawa. Podopieczni Roberto Piazzy przystąpili do ataku od pierwszych akcji, to właśnie Ishikawa wyprowadził mediolańczyków na kilkupunktowe prowadzenie – 8:5. Miejscowi zdołali jeszcze wyjść z opresji, celny serwis Mazzone i skuteczność na skrzydłach Petricia pozwoliły miejscowym odzyskać kontrolę nad przebiegiem zmagań (16:14). Tego rytmu gry miejscowi nie utrzymali, w kluczowej fazie seta znów brylował Ishikawa, formalności dopełnił Kozamernik. Kolejne dwie partie były dość jednostronne, po wygranej przez Milano do 19 odsłonie drugiej trzeci seta należał do Modeny. Mocny start w tej części meczu LeoShoes Modena zawdzięczała Petriciowi, szeregi przyjęcia rywali poruszył jeszcze Mazzone. Radość miejscowych nie trwała długo, mimo zwrotów akcji finalnie podopieczni trenera Gianiego zdołali uratować ten fragment meczu. Modena mogła jeszcze uniknąć sensacyjnej porażki, przedłużając losy seta. Czwarty set zdawał się układać po myśli gospodarzy (8:5, 17:16, 21:20), w kluczowych momentach zespół z Mediolanu mógł liczyć na Ishikawę. MVP meczu poprowadził swój zespół do triumfu w tej partii (26:24) i całym spotkaniu – 3:1.
Swoją siłę potwierdziła Sir Safety Perugia, zespół Wilfredo Leona w konfrontacji z NBV Verona nie pozwolił rywalom ugrać choćby seta. Znakomity początek swojej drużynie zagwarantował Dragan Travica, rozgrywający bianconerich punktował zagrywką, gwarantując swojej drużynie kilka oczek zaliczki. Kolejne zagrania Płotnickiego i Leona sprzyjały utrzymywaniu prowadzenia (12:16). Nie był to koniec emocji w odsłonie premierowej, sygnał do ataku dał swoim kolegom Boyer, szans na skrzydłach nie marnował Kazijski i w końcówce gra ponownie się wyrównała (17:17). Wciąż jednak miejscowi nie byli w stanie znaleźć sposobu na Wilfredo Leona, w kluczowej fazie seta czujnością na siatce wykazał się jeszcze Sole i to Perugia triumfując 25:22 objęła prowadzenie w meczu. Podopieczni trenera Stojczewa nie zamierzali rezygnować, w drugim secie na dłuższej przestrzeni rywalizacji żadna z drużyn nie była w tanie wypracować wyższej przewagi (8:9, 12:13, 14:16). Przy grze na styku błędów nie ustrzegł się tak doświadczony zawodnik jak Matej Kaizjski, siatkarze z Umbrii wykorzystali to potknięcie, partię efektowną zmianą i asem serwisowym zakończył Roberto Russo (22:25). Szukając szans na uratowanie rywalizacji, poprawiając swoje noty w kontrach gospodarze zdecydowanie lepiej rozpoczęli kolejna odsłonę (16:11). Mimo zrywu ekipy z Umbrii wszystko wskazywało, że tej zaliczki Verona nie wypuści z rąk. As serwisowy Kazijskiego przybliżał miejscowych do celu (23:19). Czujna gra w bloku gości i niezwodny Wilfredo Leon odwróciły losy seta. Mecz asem serwisowym zakończył Wilfredo Leon. Reprezentant Polski, kończąc mecz z dorobkiem 20 oczek, został wybrany najlepszym zawodnikiem meczu.
Komplet punktów zgarnęli również podopieczni Ferdinando de Giorgiego. Cucine Lube Civitanova dominując nad rywalami wygrała bez straty seta. MVP spotkania wybrany został Robertlandy Simon, jednak wskazanie jednego lidera biancorossich w tym meczu nie było łatwe. Po 14 punktów na konto swojego zespołu zapisali Leal, Simon i Kamil Rychlicki, 13 oczek dodał Osmany Juantorena. Rywalizacją rozpoczął się od gry na styku przy wymianie sił w ataku, w odsłonie premierowej dość długo żadna z ekip nie była w stanie zbudować wyższego prowadzenia (7:7, 15:15, 18:18). Punktowy blok Anzaniego, a następnie dwa punktowe serwisy Simona dopełniły formalności. Również w drugiej partii to zespół Ferdinando de Giorgiego musiał ratować sytuację, w końcówce to Monza prowadziła 21:17, a wszystko dzięki pewnym atakom Adisa Lagumdziji. Pauza na żądanie Ferdinando de Giorgiego poskutkowała, biancorossi mogli liczyć na Simona, który ponownie zaprezentował siłę zagrywki, powtarzając wyczyn z partii premierowej. W trzeciej partii wyrównana gra trwała do stanu 14:16, kluczowa faza seta to popis gry Lube, kropkę nad” i” postawił Osmany Juantorena.
Również trzy sety i niespełna 1,5 godziny wystarczyło do triumfu podopiecznym Angelo Lorenzettiego. W przeciwieństwie do biancorossich siatkarze z Trydentu nie dali rywalom większych szans, poszczególne partie meczu rozgrywane były pod dyktando gialloblu. W każdym z setów Trento wypracowywało kilkupunktową zaliczkę już na początku rywalizacji, w utrzymywaniu dominacji sprzyjała przyjezdnym skuteczność w ataku Nimira. Lider Trentino na konto swojego zespołu zapisał 20 punktów i to do niego Simone Giannelli kierował kluczowe piłki. Przy średniej blisko 70% efektywności zagrań rywali w ataku Piacenza nie miała zbyt wiele do powiedzenia. Nawet dobra postawa (16 punktów i 50% skuteczność w ataku) Grozera nie zdołała uratować Piacenzy.
Zobacz również:
Wyniki i tabela włoskiej Serie A mężczyzn
źródło: inf. własna