– W szatni powiedziałem chłopakom, że na pewno czują lekki dreszczyk emocji, lekki stres, ale to jest normalne, jakbyśmy tego nie czuli, to nie bylibyśmy profesjonalistami, więc można powiedzieć, że nasza gra zaczęła się dopiero od drugiego seta, gdzie zagraliśmy fajną siatkówkę. Prowadziliśmy w każdym secie i brakowało kropki nad i żeby zapunktować w Bielsku – powiedział Mateusz Grabda, trener KPS-u Siedlce.
KPS Siedlce rozpoczyna rozgrywanie zaległych spotkań I ligi mężczyzn. Chociaż trener Grabda wciąż nie mógł skorzystać z pełnego składu (reprezentanci Polski juniorów po powrocie z mistrzostw Europy pozostają w kwarantannie), to jego zespół miał szansę ugrać więcej niż jednego seta w starciu z BBTS-em Bielsko-Biała.
– Przyjeżdżając do Bielska mieliśmy w planach wywieźć stąd punkciki. Wiadomo, bielszczanie są już po kilku spotkaniach, a my tak naprawdę graliśmy pierwszy mecz i widać było szczególnie w pierwszym secie, że gramy bardzo nerwowo i chaotycznie – przyznał Mateusz Grabda. – W szatni powiedziałem chłopakom, że na pewno czują lekki dreszczyk emocji, lekki stres, ale to jest normalne, jakbyśmy tego nie czuli, to nie bylibyśmy profesjonalistami, więc można powiedzieć, że nasza gra zaczęła się dopiero od drugiego seta, gdzie zagraliśmy fajną siatkówkę. Prowadziliśmy w każdym secie i brakowało kropki nad i żeby zapunktować w Bielsku – dodał trener KPS-u Siedlce.
Dla wielu zespołów przyjeżdżających do Bielska-Białej problemem jest odnalezienie się w dużej hali. W środę KPS aż 20 punktów oddał rywalom, psując zagrywkę. – Ta hala jest bardzo specyficzna, jeśli chodzi o grę, jest bardzo duża. Fajna do siatkówki, ale my na co dzień trenujemy na mniejszym obiekcie, więc jest nam ciężko się odnaleźć odbywając tutaj dwa treningi, ale to nie jest żadne usprawiedliwienie. Przegraną biorę na siebie, bo tak trzeba wziąć – zaznaczył Grabda. – Zmusza to nas do większej pracy na treningach, bo jest duży potencjał w grupie, czekamy cały czas na chłopaków z kadry juniorów, żebyśmy mogli w końcu dobrze potrenować. Brakuje nam tego dobrego treningu, bo ciężko jest 2,5 miesiąca trenować mając 11 zawodników i to jeszcze bez drugiego rozgrywającego czy kolejnego atakującego. To też nie jest usprawiedliwienie, bo robimy co możemy, trenujemy jak możemy i widać było po chłopakach duże zaangażowanie i duże serce do walki, tego nie mogę im odmówić, bo dali z siebie 100% – stwierdził.
Siedlczanie mają teraz czas na dopracowanie swojej gry, bowiem ich mecz 4. kolejki został przełożony. KPS miał grać we własnej hali z Olimpią, jednak sulęcinianie przebywają na kwarantannie. – Przegraliśmy sportowo. Drużyna z Bielska jest bardzo mocnym zespołem, jest zbudowana z chłopaków o niesamowitych parametrach sportowych i dużej sztuce siatkarskiej, więc mierzyliśmy się z naprawdę ciężkim przeciwnikiem, ale nie pokazaliśmy tego, co możemy pokazać. Proste błędy decydowały w niektórych sytuacjach. Robiliśmy przewagę czterech-pięciu punktów po czym w ciągu dwóch minut robił się remis. Nie tak wygląda siatkówka męska. Jeżeli tak gramy, musimy to utrzymywać. Będziemy nad tym pracowali i skupiali się na kolejnych treningach, spotkaniach. Za tydzień gramy w Strzelcach Opolskich – zakończył.
źródło: BBTS Bielsko-Biała - YouTube, inf. własna