– W meczu z Legionovią poprzeczka zostanie postawiona wysoko. Musimy być dobrze przygotowani do tego spotkania, mecz ten będzie ważny w kontekście tabeli. Nastawiamy się na ciężkie granie w obecnym sezonie, co pokazały dotychczasowe mecze, każdy punkt jest ważny – powiedział Bartłomiej Dąbrowski, drugi trener Developresu SkyRes Rzeszów.
Developres świetnie rozpoczął sezon, zdobywając w trzech meczach komplet punktów. Ostatnie spotkanie z beniaminkiem ze Świecia, to prawdziwy nokaut w waszym wykonaniu.
Bartłomiej Dabrowski (II trener Developresu SkyRes Rzeszów): – To był najrówniejszy nasz mecz w tym sezonie. Bardzo cieszy to, że nasza gra coraz bardziej się stabilizuje. Z tego powodu możemy być bardzo zadowoleni, natomiast mimo wszystko też potrzebujemy czasu. Pamiętajmy, że wypadł nam turniej przedsezonowy w Szamotułach, a mieliśmy tam zagrać trzy mecze i o tyle mamy ich mniej. To oczywiście nie jest żadne usprawiedliwienie, ale taki jest po prostu fakt. Cieszy bardzo, że łapiemy ten rytm grania. Z każdym meczem spisujemy się troszkę lepiej. W meczu z Jokerem od początku do końca narzuciliśmy swoje granie. Bardzo dobrze funkcjonowała nasza zagrywka, którą odrzuciliśmy rywalki od siatki; super było też w bloku i obronie. Generalnie wszystkie dziewczyny, które pojawiały się na boisku grały bardzo, bardzo dobrze.
Cieszy was chyba to, że grając drugim składem wygraliście w efektownym stylu z Jokerem?
– Ale jaki to jest drugi skład?
Choćby Aleksandra Rasińska, która z konieczności zagrała, ponieważ kontuzjowana jest Kiera Van Ryk.
– Ola nie jest z konieczności drugą, bo gra i trenuje bardzo dobrze, a na tej pozycji mamy dwie bardzo wyrównane atakujące. Nie traktowałbym jej więc jako drugiej w naszym zespole. W każdym treningu prezentuje się rewelacyjnie i w meczu z Jokerem to udowodniła. Nie do końca zgadzam się z opinią, że wystąpiła w tym meczu z konieczności. Oczywiście kontuzjowana jest Kiera, ale Ola udowadnia każdego dnia, że jest wartościową siatkarką i może namieszać bardzo dużo.
Jednak w dwóch poprzednich meczach, jak i w większości sparingów, wasz skład był jednak zdecydowanie inny niż w konfrontacji z Jokerem?
– To prawda, ale jak już kiedyś powiedziałem – mamy tak wyrównaną trzynastkę siatkarek, że kto nie wejdzie na boisko, to ten poziom jest wysoki i myślę, że w meczu ze Świeciem to udowodniliśmy.
Jak wygląda sytuacja ze zdrowiem Kiery Van Ryk? Na rozgrzewce przed meczem z Jokerem w „cywilnym stroju” odbijała piłkę. Czy to oznacza, że spodziewany jest jej wcześniejszy powrót do grania?
– Z każdym dniem jest coraz lepiej. Natomiast musimy być bardzo ostrożni, bo to nie jest jej pierwsza tego typu kontuzja tej nogi i nie chcemy niczego przyspieszać. Szukamy różnych rozwiązań, jeśli chodzi o zastępstwo jak choćby „Gabi” (Gabriela Polańska – przyp. red), która w meczu z Jokerem weszła na podwójną zmianę, a przecież Ola Rasińska gra bardzo dobrze. Także cierpliwie czekamy i nie przyspieszamy procesu leczenia. Fantastycznie się nią opiekuje Artur Płonka, nasz trener przygotowania fizycznego i Grzesiu Gomulec – fizjoterapeuta. Kiera z każdym dniem czuje się lepiej, ale bez pośpiechu z tym jej powrotem; przecież sezon jest długi.
Przed wami teraz mecz z Legionovią i poprzeczka na pewno pójdzie w górę, bo zespół z Legionowa radzi sobie od początku rozgrywek bardzo dobrze, ale też świetnie znacie rywalki, bo sporo meczów sparingowych nie tak dawno z nimi rozegraliście.
– Ten zespół, jeśli chodzi o pierwszą szóstkę, nie zmienił się bardzo, tak więc na pewno ta stabilizacja składu to jest ich duży plus – tym bardziej, że są na fali i wygrywają mecze z trudnymi przeciwnikami. Z pewnością poprzeczka będzie wyżej ustawiona. Musimy być do tego meczu jak najlepiej przygotowani, bo jest on bardzo ważny w kontekście tabeli, szczególnie po tych wynikach, które teraz mamy od początku sezonu. Nastawiamy się na bardzo ciężkie granie, ale chyba ten sezon już pokazuje, że tego łatwego grania w tej lidze nie ma. Nawet jeśli popatrzymy na Joker Świecie, to tylko przypomnę, że ten zespół ograł Grot Budowlanych Łódź 3:1, ostatnio ŁKS przegrał z Kaliszem. Tak więc w każdym meczu trzeba być przygotowanym. Nauczeni doświadczeniem z ubiegłego sezonu, gdzie zabrakło nam jednego punktu do mistrzostwa Polski, musimy je kolekcjonować i tak się staramy robić.
A może te zaskakujące wyniki na początku sezonu oznaczają, że zmieni się układ sił w TAURON Lidze ?
– Te wyniki nie są dla mnie tak do końca zaskoczeniem, dlatego, że żyjemy w nowej rzeczywistości. Taka jest prawda. Było przecież pół roku bez grania w siatkówkę, ten rytm te zespoły po prostu muszą znaleźć. Do części drużyn zawodniczki zagraniczne dojechały później. Tego czasu jest po prostu potrzeba. Natomiast cieszy to, że oglądając mecze w telewizji różnych zespołów widać, że ten poziom się wyrównał. Przed meczem mamy kogoś w roli faworyta i jesteśmy w 90 procentach przekonani jaki będzie wynik, a okazuje się, że mecz to weryfikuje i jest zupełnie inaczej. Dlatego to jest fajne, bo rozwija każdy zespół i trzeba być przygotowanym na 100 procent, żeby te punkty nie uciekały. Mieliśmy przecież już kilka takich przykładów w tym sezonie. Cieszę się, że my tych punktów nie tracimy i cały czas jesteśmy na fali, grając coraz lepszą siatkówkę. Wydaje mi się, że z biegiem sezonu to będzie się jeszcze bardziej stabilizowało, natomiast ten początek teraz jest bardzo istotny.
Autor wywiadu: Maciej Goclon
źródło: tauronliga.pl