Siatkarki MKS-u Kalisz nie zaliczą do udanych ostatniego meczu z bielskim BKS-em. Podopieczne Jacka Pasińskiego przegrały w trzech setach. – Trochę, wydaje mi się, wyszedł brak charakteru na parkiecie. Zwieszone głowy, jakby nie można było się odbić. Oczywiście będziemy nad tym pracować, tutaj nikt głowy nie schyla – ocenił trener kaliszanek.
Pierwsza partia spotkania była najbardziej wyrównana. Tak jak w całym spotkaniu o wygranej BKS-u w niej decydowała skuteczność ataku. Liczba popełnionych błędów była po obu stronach siatki podobna, jednak to MKS nie kończył większej liczby akcji. Co miało na to wpływ? – Młodość ma to do siebie, że faluje. Dzisiaj dopadła nas ta młodość. Trochę, wydaje mi się, wyszedł brak charakteru na parkiecie. Zwieszone głowy, jakby nie można było się odbić. Oczywiście będziemy nad tym pracować, tutaj nikt głowy nie schyla. Szkoda punktów, szkoda meczu przede wszystkim, bo nie był jakoś totalnie poza zasięgiem. Niestety, mając tak młody zespół trzeba wziąć pod uwagę to, że coś może się zaciąć. Wtedy trzeba pokazać ten charakter z czym u tych młodych dziewczyn jeszcze różnie bywa – ocenił Jacek Pasiński.
To początek sezonu, dla młodego zespołu z Kalisza gra we własnej hali i przy kamerach telewizyjnych była dużym wydarzeniem. – Telewizja, pierwszy mecz u siebie, wszystko do pewnego momentu szło dobrze i nagle jedna, dwie piłki odwróciły właściwie losy meczu. No cóż, przepraszam kibiców, bo trzeba to zrobić po takim meczu – powiedział szkoleniowiec MKS-u.
Jacek Pasiński dobrze zdaje sobie sprawę z mocnych i słabszych stron, a także charakteru swojej drużyny. – W tym sezonie musimy przyzwyczaić się do tego, że forma tak młodego zespołu może falować. Będziemy rozgrywali mecze super, ale mogą przytrafić się też dużo słabsze, jak ten. Mam nadzieję, że wiemy gdzie jest sedno tego problemu, więc będziemy pracować tak, żeby tych gorszych meczów było jak najmniej – stwierdził.
Kaliszanki, jak na razie, mają na koncie wygraną i przegraną, a trzy zdobyte punkty pozwalają im plasować się mniej więcej w połowie ligowej stawki. To się jednak może zmienić, gdyż kolejne starcie zagrają z trudnym rywalem. MKS zmierzy się z łodziankami. – W następnej kolejce trudny mecz z ŁKS-em, na pewno nikt nam się tam nie położy, na pewno ten tydzień poświęcimy na pracę nad tymi elementami, które zawiodły nas w tym meczu. Po ŁKS-ie wyjazd do Świecia, nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, przegraliśmy w końcu z liderami. Nie każdy zespół będzie nam podawał rękę, dziewczyny muszą sobie zdać sprawę z tego, że swoje trzeba wyszarpać nawet przy wysokim prowadzeniu, nikt nie odda nam niczego za darmo. Pracujemy i idziemy do przodu, nie mamy innego wyjścia – ocenił Jacek Pasiński.
źródło: inf. prasowa, inf. własna