– Podoba mi się atmosfera, dziewczyny są bardzo przychylne i wciągnęły nas w ten team. Fajne było to, że część składu została, ten filar drużyny cały czas był. Nowe dziewczyny bardzo szybko się wkomponowały w tę fajną atmosferę. Każdy dla siebie jest bardzo pomocny, otwarty i bardzo dobrze się tutaj pracuje – stwierdziła Marta Krajewska, nowa rozgrywająca Developresu SkyRes Rzeszów.
W meczu przeciwko ekipie z Radomia widać było dużą dynamikę i świeżość w waszej grze, co może świadczyć, że zakończył się już etap ciężkich siłowych treningów?
Marta Krajewska: Rzeczywiście, treningi są troszeczkę lżejsze. Wiadomo, że inaczej podchodzi się do pierwszego sparingu – meczu w takim składzie , gdzie są nowe dziewczyny i tak naprawdę wszystko dla nas jest nowe. Inaczej natomiast wygląda podejście do któregoś to z kolei meczu, tak więc w spotkaniu z Radomką czułyśmy już nieco więcej luzu. Byłyśmy bardziej śmiałe w ataku, zagraniach i jak widać wyszło to na plus.
Czuć już chyba, że rozgrywki ligowe coraz bardziej się zbliżają?
– Na pewno tak, ale smuci i napawa niepokojem ostatnia informacja o wirusie w zespole z Polic, który jest na kwarantannie. Boimy się jedynie, że tak ta liga może wyglądać, że po prostu mecze będą odwoływane, czy przekładane. Na szczęście nas ten COVID nie dotyka; mamy cały czas robione testy, które są negatywne, także cieszymy się, trenujemy i mamy nadzieję, że liga będzie wyglądała w miarę normalnie.
Zagrożenie jednak istnieje, a jeden z czarnych scenariusz zakłada rozgrywanie TAURON Ligi przy pustych trybunach…
– Takie rozwiązanie przerabiamy teraz podczas sparingów. To troszeczkę jest taką formą treningu, bo nie gramy przeciwko sobie tylko innej drużynie, ale nic się nie zmienia, bo trybuny są puste. Jest głucho, cicho, ale staramy się to nadrobić atmosferą na boisku, krzycząc z kwadratu dla rezerwowych. Staramy się jakkolwiek zastąpić tę atmosferę, ale wiadomo, że to jest zupełnie inne granie przy pustych trybunach.
Od 2 września Developres jest w sportowej kwarantannie, zgodnie z sugestiami władz ligi. Jak się pani odnajduje w tej sytuacji?
– To są zalecenia i nie wszystkiego można przestrzegać, bo tak naprawdę dziewczyny, które żyją same muszą wyjść do sklepu, zrobić zakupy itd. Czasem jest nieunikniony kontakt z innymi osobami, choćby w momencie, kiedy wychodzimy na trening, to możemy minąć się na klatce schodowej z sąsiadem, czy choćby dotknąć klamki, która jest już skażona. Nie da się tego tak łatwo obejść. Staramy się stosować cały czas środki do dezynfekcji, chodzić w maseczkach, unikać skupisk ludzi. Nigdzie nie wyjeżdżamy, nie spotykamy się ze znajomymi, nie chodzimy na imprezy. Cały czas trzeba się pilnować, ale tak jak na przykładzie Chemika, gdzie wydaje mi się, że dziewczyny też podeszły do tego bardzo profesjonalnie, a jednak zarażenie wdarło się w drużynę. Także jest to nieuniknione, ale staramy się pilnować.
Jest pani jedną z nowych twarzy w Developresie. Szybko się chyba pani zaaklimatyzowała w nowym otoczeniu?
– Bardzo dobrze się tutaj czuję. Podoba mi się atmosfera, dziewczyny są bardzo przychylne i wciągnęły nas w ten team. Fajne było to, że część składu została, ten filar drużyny cały czas był. Nowe dziewczyny bardzo szybko się wkomponowały w tę fajną atmosferę. Każdy dla siebie jest bardzo pomocny, otwarty i bardzo dobrze się tutaj pracuje.
To był kolejny mecz sparingowy, który Marta Krajewska zaczyna w kwadracie dla rezerwowych. Czy to oznacza, że podział ról jest już dokonany w zespole i będzie pani zmienniczką Anny Kaczmar?
– Ania jest rozgrywająca z wielkim doświadczeniem, gra w Rzeszowie któryś już sezon. Wiadomo, że stanowi jeden z filarów tej drużyny. Mam nadzieję, że będę mogła jak najwięcej pomagać w meczach tak jak w tych sparingach, gdzie podwójne zmiany funkcjonowały. Bardzo się cieszę, że te szanse dostaję i mama nadzieję, że je wykorzystuję. Jak to będzie wyglądało w sezonie, to zobaczymy. Mam nadzieję, że się będziemy uzupełniać, a wiadomo, że czasem potrzeba jest zmiany na rozegraniu, choćby dlatego, żeby złapać oddech i mam nadzieję, że chociaż w tym tutaj pomogę.
W meczach z Radomką zaprezentowała się pani w nowym kolorze włosów. Na pierwszych sparingach z DPD Legionovią był inny. Czy to oznacza, że należy się spodziewać częstych zmian kolorystyki Marty Krajewskiej?
– Ja lubię eksperymentować z włosami, ponieważ moja mama to fryzjerka (śmiech.). Gdzieś już od dziecka eksperymentuję w tym temacie. Jeżeli ten mój obecny kolor różowy będzie sprawiał, że będziemy wygrywać, to zostanę przy nim.
źródło: tauronliga.pl