Działacze klubu E.Leclerc Moya Radomka Radom zaskoczyli kibiców żeńskiej ekstraklasy informacją o zmianie na pozycji rozgrywającej. Zamiast Samanthy Seliger-Swenson w barwach klubu z Radomia zobaczymy utytułowaną Katarzynę Skorupę. – Myślę, że ta współpraca będzie bardzo ciekawa – mówi zawodniczka.
Doświadczona rozgrywająca w programie „Poranek z Polsatem Sport” przyznała, że jej transfer do klubu z Radomia był zaskoczeniem nie tylko dla kibiców, ale również klubu i dla niej. – To jest nadzwyczajna sytuacja. Wiadomo co się dzieje na świecie. Zarówno klub, jak i ja zostaliśmy postawieni przed faktem dokonanym – Katarzyna Skorupa nie ukrywa, że jej transfer do Radomki to efekt zawirowań spowodowanych pandemią.
Rozgrywająca od sezonu 2011/2012 występowała poza granicami naszego kraju, reprezentując kluby Azerbejdżanu, Turcji i Włoch. Przyznaje, że o polskiej ekstraklasie nie wie zbyt wiele, jednak podchodzi do nowego wyzwania z optymizmem. – Myślę, że ta współpraca będzie bardzo ciekawa. Dla mnie to też będzie kompletnie nowe doświadczenie. Nie było mnie w Polsce przez 10 lat, więc nie śledziłam tak dobrze ligi i muszę wszystko poznać od samego początku łącznie z zawodniczkami.
Dlaczego zdecydowała się na podpisanie kontraktu z zespołem E.Leclerc Moya Radomka Radom? – Przede wszystkim zależało mi na tym, aby zagrać pełne osiem miesięcy, a Radomka może mi to zagwarantować – argumentuje.
Kibice, którzy pamiętają występy Katarzyny Skorupy w PTPS-ie Piła czy BKS-ie Aluprof Bielsko-Biała, już nie mogą się doczekać powrotu rozgrywającej na polskie parkiety. Sama zawodniczka traktuje swój transfer zadaniowo. – Nie podchodzę do tego z wielką euforią. To jest moja praca i jestem tu w konkretnym celu. Wszystkim zależy, aby to był dobry sezon, zarówno Radomce, jak i mi. Mam nadzieję, że po sezonie każdy będzie zadowolony i weźmie coś dla siebie z tego wszystkiego.
Skorupa dodaje, że przyjście jednej zawodniczki, nawet bardzo doświadczonej, nie gwarantuje od razu sukcesu. – Siatkówka jest sportem zespołowym. Przyjście rozgrywającej coś zmienia, ale nie zmienia na tyle, żeby było to znaczące. Rozgrywająca przecież sama tych punktów nie robi. Jeżeli klubowi uda się skonstruować taką drużynę jaką chce, to być może spłatamy jakiegoś psikusa. Będziemy się starać – zapowiada.
źródło: opr. własne, polsatsport.pl