– Siatkówka jest przepiękną grą, a ja lubię wydawać pieniądze na to, co uwielbiam. To bardzo „zdrowy” sport. Mecze są czyste, zawodnicy działają w imię dobra drużyny, oprawa dyscypliny jest wyjątkowa. To nie jest dla mnie praca, a styl życia – podkreślił właściciel klubu z Perugii, Gino Sirci.
Vital Heynen w poprzednim sezonie przeniósł się do Sir Safety Perugia. Dobre wyniki osiągane z reprezentacją Polski pozwoliły mu zacząć pracę w Serie A. – Przekonała mnie… jego popularność. Jest niesłuchanie znany w Polsce, Belgii czy Niemczech. Jego drużyny zaliczały świetne występy. Co ciekawe, wszyscy zawodnicy o nim dobrze mówili. Co w tym tak interesującego? Niezwykle rzadko się zdarza, że w czasie zbierania opinii nie znajdzie się ani jeden negatywny głos wypowiadający się na temat trenera. To było aż dziwne, bo zazwyczaj jest pół na pół. Miał niezwykłe poparcie wszystkich graczy – powiedział Gino Sirci, który nie ukrywa, że ma wiele wspólnego z belgijskim szkoleniowcem. – Rozumiemy się i ufamy sobie. Podstawą naszej relacji jest wzajemny szacunek. Mamy jeden cel – dążenie do rozwoju sportowego Sir Safety Perugii. Zrobimy wszystko, by w tej kwestii obie strony były zadowolone – dodał właściciel Sir Safety Perugia.
Vital Heynen przez obowiązki kadrowe późno dotarł do Perugii, a początek sezonu w wykonaniu Sir Safety nie był rewelacyjny, ale Belg miał u działaczy duży kredyt zaufania. – Jedyne wątpliwości, jakie mieliśmy dotyczyły tego, czy Vital nie jest zbyt nerwowy. Rozmawialiśmy o jego bardzo emocjonalnym podejściu do każdego meczu. Widzieli je wszyscy – zawodnicy, kibice, ludzie oglądający spotkania przed telewizorami czy fotoreporterzy. Odpowiedział nam, że jest w ten sposób stworzony i nie mamy się martwić wynikami, ponieważ zespół potrzebuje się zgrać, by prezentować się świetnie. Co ciekawe, treningi prowadzi bardzo spokojnie. Widać w nich dużą jakość warsztatu, a siatkarze mu ufają. Nigdy nie wątpiliśmy więc w jego umiejętności. Po gorszych meczach rozmawialiśmy, ale w dobrej wierze. Pamiętaliśmy, że do Włoch przyjechał osiem dni przed startem sezonu. To nie była łatwa sytuacja zarówno dla niego, jak i całego zespołu – ocenił Sirci.
Nie ukrywa on, że dużą przyjemność sprawia mu inwestowanie w siatkówkę. – Uważam, że siatkówka jest przepiękną grą, a ja lubię wydawać pieniądze na to, co uwielbiam. To bardzo „zdrowy” sport. Mecze są czyste, zawodnicy działają w imię dobra drużyny, oprawa dyscypliny jest wyjątkowa. Dzięki siatkówce poznałem wielu moich przyjaciół, z którymi spędzam wakacje. To nie jest dla mnie praca, a styl życia – podkreślił prezes klubu z Perugii, który odniósł się także do zamieszania jakie w siatkówce wywołała pandemia koronawirusa. Zanosi się na to, że wszystkie strony będą musiały zrobić krok w tył, aby przejść przez obecny kryzys. – Obecnie rozmawiamy z zawodnikami i ligą, by obniżyć kontrakty siatkarzy o 25-30 procent. Ustaliliśmy też, że ci, którzy zarabiają najmniej, nie będą mieli obcinanych pensji. Zobaczymy, jak będą pod tym względem wyglądały kolejne rozGrywki. Część kontraktów jest przedłużona. Mamy nadzieję, że pandemia nie wpłynie negatywnie na przyszły sezon i zachowamy ustalone wcześniej sumy – zakończył Gino Sirci.
źródło: opr. własne, sport.tvp.pl