PGE GiEK Skra Bełchatów w kolejnym sezonie raczej zawodzi, niż wprawia w euforię swoich kibiców. Tym razem występowała w roli faworyta przeciwko słabo grajacemu GKS-owi i z tego zadania się wywiązała. Na pewno jednak jest zbyt wcześnie, żeby mówić o powrocie Skry do walki o play-off.
Początek spotkania należał do gospodarzy, którzy po asie Jakuba Jarosza prowadzili 4:2. W kolejnych akcjach goście mieli problem ze skończeniem ataku. Gdy punktową zagrywką popisał się Lukas Vasina, o czas poprosił trener Gardini (8:3). Po interwencji szkoleniowca to bełchatowianie przejęli inicjatywę. Uaktywnił się blok Skry, skutecznie atakował Bartłomiej Lemański. Z czasem coraz pewniej punktował również Dawid Konarski i przy stanie 13:11 dla gości o czas poprosił trener Słaby. Mimo starań Vasiny i Jarosza na prowadzeniu pozostawali przyjezdni. Gospodarze obronili dwie piłki setowe, ale ostatnie słowo należało do Konarskiego.
GKS zablokowany
Chociaż po bloku na Konarskim GKS prowadził 4:1, sytuacja na tablicy wyników szybko się odmieniła. Skutecznie atakował Pierre Derouillon. Bełchatowianie bardzo dobrze czytali grę rywali i ustawiali szczelne bloki. Po zatrzymaniu ataku Jarosza zawodników do siebie przywołał trener Słaby (9:11). Mimo starań Jonasa Kvalena dystans utrzymywał się. Z czasem również na tego zawodnika Skra znalazła sposób. Goście raz za razem punktowali blokiem a dystans szybko się powiększał. Serię przy zagrywkach Grzegorza Łomacza przerwał dopiero błąd zagrywającego (15:18, 16:22). Po zepsutej zagrywce Domagały goście mieli kolejne piłki setowe. Drugą z nich wykorzystał Konarski.
Kontrola Skry
W trzeciej partii bełchatowianie poszli za ciosem, po asie Konarskiego prowadzili 3:1. Dobra postawa Vasiny pozwoliła gospodarzom wyrównać wynik. Po chwili jednak ponownie do głosu doszedł bełchatowski blok. Gdy asa dołożył Łomacz, o czas poprosił trener GKS-u (7:10). W dalszej fazie seta bełchatowianie kontrolowali grę. Katowiczanie nie ustrzegli się prostych błędów. Po asie Mateusza Poręby kolejną przerwę wykorzystał katowicki szkoleniowiec (12:17). Mimo walki GKS nie był w stanie odrobić wszystkich strat. Ze zmiennym szczęściem atakował Damian Domagała (17:21). W końcówce gospodarze zdobyli jeszcze kilka punktów. Gdy przechodzącą piłkę wykorzystał Łukasz Usowicz, o przerwę poprosił jeszcze trener Gardini (19:23). Atak po bloku w aut Konarskiego dał kolejne piłki meczowe Skrze. Również ten zawodnik postawił kropkę nad i.
MVP: Grzegorz Łomacz
GKS Katowice – PGE GiEK Skra Bełchatów 0:3
(21:25, 18:25, 20:25)
Składy zespołów:
GKS: Waliński (1), Fenoszyn (1), Jarosz (10), Vasina (15), Krulicki (2), Usowicz (7), Mariański (libero) oraz Kvalen (5) i Domagała (5)
Skra: Konarski (20), Lemański (7), Łomacz (3), Poręba (5), Aciobanitei (2), Lipiński (10), Diez (libero) oraz Kupka i Derouillon (8)
Zobacz również:
Wyniki i tabela PlusLigi
źródło: inf. własna