To miała być drużyna, która powalczy w lidze i Europie, a na razie jest chyba największym rozczarowaniem pierwszej części sezonu. Trasportipesanti Casalmaggiore w czternastu ligowych meczach wygrało dwukrotnie i zajmuje przedostatnie miejsce w Serie A.
Większość składu rozczarowuje
Patrząc na skład zespołu, można odnieść wrażenie, że to ekipa na górną część włoskiej tabeli. Nic bardziej mylnego. Rzeczywistość brutalnie zweryfikowała nazwiska. Pierwszą ofiarą kryzysu padł trener Marco Musso. Został zwolniony, choć nie ma jeszcze jego następcy. Plotki we włoskiej prasie mówią, że jego miejsce zajmie Marco Sinibaldi, który został zwolniony z Trento – ostatniej drużyny ligi.
Zespół miał się opierać na rozgrywającej Michy Hancock i naszej atakującej Malwinie Smarzek. Obie jednak rozczarowują i grają niestabilnie. Wspierać je miała na środku holenderska, reprezentacyjna środkowa Juliët Lohuis, ale i ona po długim, męczącym sezonie reprezentacyjnym nie potwierdza swojej klasy. Podobnie słabo spisuje się Simone Lee, która jeszcze niedawno błyszczała w Stuttgarcie.
Zamiast sukcesów możliwy spadek
Zespół szybko pożegnał się z europejskimi pucharami. Już w eliminacjach pechowo trafił na Igor Gorgonzola Novara i po dwukrotnej porażce 0:3 odpadł z rozgrywek. Drużyna miała również chęć na dobre występy w Pucharze Włoch i grę w play-off ligi włoskiej. Teraz te marzenia musi odłożyć na później, bo zamiast spektakularnych sukcesów może się okazać, że tę ekipę czeka spadek z ligi po wielu latach w Serie A.
Nie ma pewności, kto zostanie trenerem tego zespołu, ale będzie musiał naprawdę dokonać wielkiej zmiany, aby wyprowadzić drużynę z kryzysu i zacząć walczyć o coś więcej, niż tylko utrzymanie w lidze.
źródło: inf. własna, ivolleymagazine.it
